Największe wpadki producentów komórek [TOP 14]
Patrząc na sukces rynkowy takich telefonów, jak chociażby Samsung Galaxy S czy Samsung Galaxy S II, można pomyśleć, że sprzedaż i produkcja komórek to kura znosząca złote jajka. Niestety, wcale tak nie jest. Na rynek trafia sporo urządzeń, które są przełomem tylko według ich producentów. Oto przykłady największych wpadek na rynku komórkowym.
17.07.2011 | aktual.: 17.07.2011 08:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nokia N-Gage
Pamiętacie jeszcze rewolucyjne połączenie konsoli do gier i telefonu komórkowego - N-Gage? Zaprezentowana w 2003 roku komórka miała procesor o taktowaniu 104 MHz, ekran o rozdzielczości 176 x 208 pikseli, mogący wyświetlacz aż 4096 kolorów. Na rynek trafiły dwie wersje telefonu konsoli - N-Gage Classic i N-Gage QD. Urządzenia różniły się m.in. wymiarami i masą.
Po premierze N-Gage Nokia informowała o sprzedaniu 400 tysięcy egzemplarzy w ciągu dwóch tygodni. Analitycy podawali znacznie mniej optymistyczne wyniki - 5000 urządzeń w Stanach i 800 w Wielkiej Brytanii. Skąd ta różnica? Nokia pochwaliła się urządzeniami zamówionymi przez swoich partnerów, a nie liczbą która faktycznie trafiła w ręce klientów. Na rynku konsol przenośnych zdominowanym przez Nintendo i w czasie gdy szykowano się już do premiery PlayStation Portable, Nokia N-Gage nie mogła odnieść oszałamiającego sukcesu. Czy dziś ktoś ją jeszcze pamięta?
Microsoft Kin
W kwietniu 2010 roku Microsoft zaprezentował dwa telefony sygnowane swoim logo. Kin One i Kin Two w założeniu miała być komórkami przeznaczonymi dla młodszych odbiorców lubiących serwisy społecznościowe i pełne klawiatury QWERTY. Rewolucji nie było.
Specjaliści z Redmond chyba nie przeprowadzili zbyt dobrych badań wśród potencjalnych odbiorców. Komórki delikatnie mówiąc - nie sprzedawały się zbyt dobrze. Urządzenia wycofano ze sprzedaży po około 50 dniach. Później amerykański operator Verizon rozdawał je nawet za darmo. Dobrze, że jest Windows Phone 7.
Google Nexus One
W przeciwieństwie do wielu smartfonów, pierwsza komórka sygnowana logo Google, w chwili premiery, przebiła się do wielu mediów, które nie nie mają zbyt wiele wspólnego z technologią. Urządzenie wyposażono m.in. w 3,7 calowy ekran o rozdzielczości 800 x 480 pikseli, procesor o taktowaniu 1 GHz, po 512 MB pamięci ROM i RAM oraz czystego Androida. Nie da się ukryć, że specyfikacja stawiała Nexusa One w czołówce telefonów dostępnych na rynku.
Dlaczego pierwszego Nexusa można uznać za porażkę? Prezentując swój telefon, koncern Google uznał, że zrewolucjonizuje również sposób sprzedaży. Zamiast tradycyjnych kanałów dystrybucji, firma rozprowadzała Nexusa za pomocą sklepu internetowego, zmuszając tym samym nabywców do kupowania kota w worku. Rewolucja się nie sprawdziła, a firma po pewnym czasie wycofała się z oryginalnego sposobu dystrybucji. Przedstawiciele Google'a informowali nawet, że nie mają zamiaru kontynuować swojej przygody z komórkami i zajmie się już tylko rozwojem systemu Android. Jak dobrze wiemy, to nieprawda, a wkrótce na rynku pojawi się pewnie następny Google Nexus.
Telefony z linii Siemens Xelibri
Romans producenta komórek ze znanymi projektantami i światem mody może skończyć się całkiem dobrą sprzedażą. Niestety, tak nie było w wypadku zaprezentowanej w 2003 linii komórek Siemens Xelibri. Oryginalny design, nazwiska projektantów i drogie reklamy nie pomogły Siemensowi.
Projekt porzucono już w 2004 roku ze względu na bardzo słabe wyniki sprzedaży. Trudno się dziwić - poza "oryginalnym" designem i podstawowymi możliwościami wysyłania SMS-ów czy prowadzenia rozmów głosowych, komórki nie prezentowały sobą nic ciekawego.
Vertu Signature Cobra
Vertu Signature Cobra to jeden z najdroższych telefonów komórkowych. W chwili premiery sprzęt przygotowany we współpracy Vertu i Boucheron, kosztował zawrotne 310 tysięcy dolarów. Telefon wyposażono w ekran TFT o przekątnej 1,9 cala. Obudowę komórki ozdobiono 349 rubinami i dwoma diamentami, które układały się w przepiękną kobrę. Sprzęt wyceniono na 310 tysięcy dolarów.
Sprzęt szokuje zarówno ceną, jak i wyglądem. Mimo zastosowania ekskluzywnych materiałów, Signature Cobra można uznać za jedną z największych porażek designerskich wśród telefonów komórkowych.
Emblaze First Else
Zaprezentowane w 2009 roku telefony Emblaze First Else wyposażone były w ekran 3,4 cala, 16 GB pamięci, WiFi, Bluetooth, aparat z matrycą 5 Mpix, zoomem cyfrowym i stabilizacją obrazu, a także GPS, wejście na słuchawki 3,5 mm i baterię 1450 mAh. Sprzęt miał również rewolucyjny interfejs sPlay i system ALP OS, którego działanie zademonstrowano na poniższym klipie wideo.
Prepare for something Else - Video Promotion
Szybko okazało się, że skończy się wyłącznie na zapowiedziach rewolucji. W czerwcu 2010 roku pojawiły się plotki o bardzo słabej kondycji finansowej producenta. Ze względu na spore ryzyko, komórkami Emblaze First Else nie zainteresowali się operatorzy. Pod koniec czerwca 2010 roku izraelska firma oficjalnie poinformowała o porzuceniu projektu. Zapowiadano dalsze prace nad interfejsem, a nawet możliwość wprowadzenia go do innych telefonów komórkowych. Z tego też nic nie wyszło.
Toshiba G450
Model G450 to dziwaczne połączenie telefonu komórkowego z odtwarzaczem MP3 i modemem HSDPA, który można podpiąć do laptopa. Komórka z ekranem LED oprócz możliwości wykonywania połączeń głosowych i wysyłania SMS-ów, odtwarzała pliki MP3, AAC, AAC+ i eAAC+, a jej rozmiar z powodzeniem mógł przypadać do gustu.
Niestety, w tym wypadku zbytnio nie popisali się designerzy. Sprawdziło się powiedzenie, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Urządzenie było po prostu brzydkie i jak dziś prawie nikt o nim nie pamięta.
Nokia 3650
Dziwne urządzenie fińskiej Nokii wprowadzono na rynek w 2002 roku. Komórka wyposażona była w wyświetlacz o rozdzielczości 176 x 208 pikseli, wyświetlający 4096 kolorów, aparat z matrycą 0,3 Mpix, 4 MB pamięci wewnętrznej i slot na dodatkowe karty pamięci. Ważące 130 gramów urządzenie wyposażono w klawiaturę ułożoną na planie koła. Rewolucyjne rozwiązanie nie było jednak tym, czego potrzebowali użytkownicy.
Pod koniec 2003 roku urządzenie zastąpiono nowszym modelem Nokia 3660 w którym klawiatura była już całkiem normalna.
Apple iPhone 4
Wyniki sprzedażowe firmy Apple mówią same za siebie. Każda komórka z nadgryzionym jabłkiem sprzedaje się wyśmienicie. Dlaczego więc na liście komórkowych porażek znalazł się smartfon firmy z Cupertino? Każdy kto uważnie śledzi rynek dobrze wie dlaczego.
Krótko po premierze iPhone'a 4 wszystkie media mówiły tylko o jednym. Podczas normalnego użytkowania urządzenia okazywało się, że sprzęt traci zasięg. O wadach konstrukcyjnych urządzenia prawdopodobnie wiedziano na długo przed premierą, jednak mimo to na rynek wypuszczono bubel. Lekarstwem na problemy z sygnałem okazały się darmowe bumpery rozdawane przez Apple. Na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej Steve Jobs przyznał: "nie jesteśmy doskonali", jednak po pewnym czasie sprawa przycichła.
Kolejnym powodem dla którego iPhone'a 4 można uznać za porażkę jest jego biała wersja. Fani chcący kupić iPhone'a 4 w białej obudowie przez wiele miesięcy byli zwodzeni przez kierownictwo koncernu z Cupertino. Ostatecznie, biały sprzęt pojawił się na rynku i wszystkie media mówiły o tym, że Jobs wprowadził kolejny kolor obudowy. Cóż, może to wcale nie była porażka, a całkiem rozmyślne działanie?
Motorola Backflip
System Android sprawił, że Motorola po kilku latach nieobecności, do powszechnej świadomości powróciła Motorola. Niestety, nie każda komórka amerykańskiego producenta jest hitem. Motorola Backflip - oryginalny telefon z 3,1 calowym ekranem, aparatem 5 Mpix i pełną klawiaturą QWERTY.
Telefon nie wyróżniałby się praktycznie niczym, gdyby nie nietypowa obudowa z trackpadem umieszczonym za ekranem i klawiaturą umieszczoną po zewnętrznej stronie telefonu. Dzięki trackpadowi sprzęt można obsługiwać prawie tak, jak laptopa. Niestety, nietypowa Motorola wcale nie okazała się wielkim sukcesem.
Sonim XP1
Komórki firmy Sonim należą do najtrwalszych urządzeń. Telefony odporne są na zanurzenie w wodzie, kurz, działanie wysokich temperatur czy po prostu wstrząsy, którym komórka poddawana jest na przykład podczas uprawiania sportów ekstremalnych. Pewni siebie przedstawiciele Sonima na targach CES 2010 pozwolili dziennikarzom na zabawę "niezniszczalnym" Sonimem XP1.
Sprawy przybrały całkowicie niespodziewany obrót. Reporterowi telewizji BBC udało się rozbić telefon po uderzeniu w kant akwarium. To chyba nie tak miało być...
BBC Reporter breaks 'unbreakable' mobile phone at CES
LG GD910
LG GD910 to jedna z najdziwniejszych komórek, jakie kiedykolwiek zaprezentowano. Sprzęt wyposażony był m.in. w dotykowy wyświetlacz o przekątnej 1,43 cala, moduł Bluetooth i kamerę do wideorozmów. Urządzenie będące oczywiście telefonem komórkowym bardziej przypominało zegarek agenta 007, niż telefon. Co więcej - zegarkofon wprowadzono do sprzedaży w zawrotnej cenie 899 euro, co równało się kwocie prawie 3700 złotych. Jak nietrudno się domyślić, GD910 nie podbił rynku.
Nokia 7280
Marka Nokia przez wiele lat była symbolem telefonu komórkowego wśród nieco mniej zorientowanych użytkowników. Nic dziwnego, że w portfolio producenta znaleźć można sporo urządzeń, które okazały się wielkim niewypałem. Kolejną porażką Finów jest Nokia 7280, która w założeniu miała być modnym telefonem. Sprzęt został doceniony przez magazyn Fortune i jury konkursu iF Product Design Award, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to raczej stylowa szminka, niż modny krzyk mody.
Sporą zaletą komórki było to, że po wyłączeniu wyświetlacza sprzęt mógł służyć za lusterko. Kobiety były zachwycone.
Modu
Komórki firmy Modu mogły osiągnąć sukces. Interesujące urządzenia o wymiarach 27 x 37 x 7,8 mm i wadze około 40 gram zostały wpisane do Księgi Rekordów Guinessa jako najmniejsze telefony świata. Kluczem do sukcesu Modu miała być możliwość dokupienia modułów podpinanych do urządzenia tak, by zwiększyć jego możliwości.
Rynek nie przekonał się do rozwiązania zaprezentowanego przez izraelskiego producenta. Firma zaciągnęła u inwestorów dług opiewający na 123 miliony dolarów oraz ponad 20 milionów kredytu w jednym z izraelskich banków. Cóż - rewolucję na rynku bardzo trudno wywołać.