Nexus 7, czyli król tabletów z Androidem [Podróż w czasie]
Choć przytoczona dziś historia dotyczy tabletu Google'a i ASUS-a, musimy ją zacząć od wzmianki o Amazonie. A w zasadzie o Apple'u.
15.01.2019 | aktual.: 15.01.2019 16:07
Zaprezentowany w 2010 roku iPad okazał się hitem, w wyniku czego konkurencja zaczęła się dwoić i troić, próbując przekonać klientów do własnych tabletów z Androidem. Zazwyczaj z marnym skutkiem.
Tanie, chińskie tablety - z uwagi na wysoką zasobożerność Androida i słabe podzespoły - nie nadawały się do niczego. Droższe przegrywały natomiast starcie z iPadem chociażby z uwagi na jego ogromną bibliotekę aplikacji pisanych z myślą o dużym ekranie.
W listopadzie 2011 roku na rynek nieoczekiwanie wkroczył Amazon, któremu udało się połączyć solidne wyposażenie z przystępną ceną. Jego 7-calowy Kindle Fire wyceniony był raptem na 199 dolarów (wówczas równowartość 630 zł), co - według szacunków - było kwotą zbliżoną do kosztów produkcji (lub nawet ją niepokrywającą).
Nie oznaczało to oczywiście, że Amazon zwariował i zamierzał dokładać do interesu. Dowodzona przez Jeffa Bezosa firma przyjęła dość niekonwencjonalny model biznesowy. Gigant uznał, że sprzedając swój tablet w niespotykanie niskiej cenie, zwiększy bazę klientów, którym będzie mógł sprzedawać swoje cyfrowe treści: aplikacje, gry, filmy, muzykę, e-booki czy komiksy.
Kindle Fire zaczął bić rekordy sprzedaży w USA, co wywołało na rynku prawdziwe trzęsienie ziemi.
Podobny model biznesowy zaczął marzyć się Google'owi
Jako że wyszukiwarkowy gigant nie tylko sprawował pieczę nad rozwojem Androida, ale i miał pod sobą dobrze prosperujący sklep z cyfrowymi treściami, w głowach włodarzy firmy pojawił się pomysł stworzenia własnej odpowiedzi na tablet Kindle Fire.
Google nie miał jednak działu zajmującego się produkcją sprzętu, więc nie dysponował żadnym prototypem, który dałoby się szybko ukończyć i wprowadzić na rynek. Produkcję telefonów z linii Nexus zlecano zewnętrznym partnerom, ale gdyby firma wzięła się za rozwój tabletu dopiero w chwili debiutu Kindle'a Fire, do rynkowej premiery minęłoby przynajmniej kilkanaście miesięcy.
Rozwiązanie tego problemu pojawiło się... samo
Nadszedł styczeń 2012, a wraz z nim targi CES 2012. Ich gwiazdą został niespodziewanie ASUS Eee Pad MeMo ME370T (piękna nazwa, nieprawdaż?). 7-calowy tablet kusił mocną specyfikacją oraz - przede wszystkim - przystępną ceną. Urządzenie miało kosztować 249 dolarów, czyli niewiele więcej niż zaprezentowany kilka tygodni wcześniej Kindle Fire.
Media na całym świecie rozpływały się nad tajwańskim tabletem, a konsumenci wyczekiwali jakichkolwiek wieści na temat rynkowej premiery. Z nieznanych jeszcze wówczas powodów słuch o urządzeniu zaginął krótko po prezentacji, a ASUS nabrał wody w usta.
Choć milczenie trwało ponad pół roku, w końcu przyczyny takiego stanu rzeczy stały się jasne.
ASUS MeMo 370T stał się Nexusem 7
Wiosną tego samego roku zaczęły krążyć plotki, jakoby Google dogadał się z ASUS-em i przejął jego projekt taniego tabletu, by wypuścić go pod własną marką Nexus. Doniesienia te zostały potwierdzone 27 czerwca podczas imprezy Google I/O 2012, na której światło dzienne ujrzał Nexus 7 - nowy tablet i jednocześnie pierwsze urządzenie z Androidem 4.1 Jelly Bean.
Tablet odziedziczył mocną specyfikację po wspomnianym modelu MeMo 370T. Obejmowała ona:
- 7-calowy wyświetlacz z rozdzielczością 1280 x 800 (216 ppi);
- układ Tegra 3 z czterema rdzeniami o taktowaniu 1,2 GHz;
- 1 GB pamięci RAM;
- 8/16 GB pamięci wewnętrznej;
- moduły Wi-Fi, NFC i Bluetooth;
- przednią kamerkę do wideorozmów 1,2 Mpix;
- baterię 4325 mAh, mającą wytrzymać do 9 godzin odtwarzania wideo.
To wszystko zamknięte w obudowie wykonanej z tworzywa sztucznego.
Wprowadzenie wariantu z mniejszą pamięcią (8 zamiast 16 GB) pozwoliło Google'owi zbić cenę do wymarzonego poziomu 199 dolarów.
Strategia przejęta po Amazonie okazała się skuteczna
Trzy miesiące przed premierą Nexusa 7, nazwa wirtualnego sklepu Android Market została zmieniona na Google Play. Biblioteka platformy, obejmująca dotychczas wyłącznie gry i aplikacje, została ponadto rozszerzona o muzykę, filmy i książki.
Nexus 7 promowany był jako terminal dostępowy do cyfrowych treści Google'a. To właśnie taka strategia pozwoliła firmie sprzedawać solidny tablet z Androidem za połowę ceny iPada. Choć oczywiście oprócz tego nie obyło się bez kilku kompromisów; urządzenie miało mniejszy ekran i plastikową obudowę, a do tego brakowało w nim aparatu głównego.
Z danych pochodzących od dystrybutorów wynika, że Nexus 7 szybko został najlepiej sprzedającym się tabletem z Androidem (mimo że do iPada wciąż było mu daleko). Tablet miał wylądować w rękach - nomen omen - aż siedmiu milionów nabywców. I to mimo ograniczonej dostępności; z uwagi na przyjęty model biznesowy, urządzenie początkowo oficjalnie dystrybuowane było wyłącznie w garstce krajów z pełnym dostępem do biblioteki Google Play: USA, Kanady, Australii i Wielkiej Brytanii.
Kilka miesięcy później - pod koniec września - oczekiwany tablet zawitał jednak także do Polski w atrakcyjnej cenie 999 zł za wariant 16 GB.
Google i ASUS postanowili iść za ciosem
W październiku tego samego roku firmy zaprezentowały udoskonaloną wersję, uzbrojoną w większą ilość pamięci (32 GB) i moduł 3G. Jego cena nie była już aż tak kusząca (1399 zł).
W lipcu 2013 roku światło dzienne ujrzała druga generacja, ponownie nazwana po prostu Nexus 7. Miała ona ekran FullHD, aparat oraz nowy układ. Nowy tablet niedługo później pojawił się także w naszym kraju, ponownie w cenie 999 zł za podstawowy wariant.
Niestety Nexus 7 szybko przeszedł do historii
Choć Nexus 7 w okazał się sprzedażowym hitem w ujęciu liczbowym, co przełożyło się także na zmianę polityki dotyczącej smartfonów (jesienią 2012 roku na rynek trafił także solidny i przystępny Nexus 4), Google nie kontynuował swojej strategii zbyt długo. "Siódemka" drugiej generacji była ostatnim tanim tabletem firmy i ostatnim wspólnym dzieckiem Google'a i ASUS-a.
Nexus 9 z 2014 roku miał większy ekran, innego producenta (HTC) i - przede wszystkim - dwukrotnie wyższą cenę. Można być jednak pewnym, że Nexus 7 na długo pozostanie w pamięci milionów zadowolonych użytkowników.