Nie lubię opasek fitness, ale Huawei Band 6 mnie do siebie przekonał
27.04.2021 16:24, aktual.: 06.03.2024 22:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Xiaomi Mi Smart Band 6 ma godnego rywala.
Inteligentna galanteria gości na moim nadgarstku od jakichś 8 lat, ale fanem opasem fitness nigdy nie byłem. Nie odpowiadają mi dwie typowe dla nich cechy: charakterystyczne, mocno sportowe wzornictwo i miniaturowe ekraniki, które nie nadają się do komfortowego odczytywania powiadomień i innych informacji.
Tymczasem Huawei Band 6 nie wygląda jak zwykła opaska fitness i ma wyjątkowo duży wyświetlacz
Wzornictwo nowego akcesorium jest mniej sportowe, a bardziej lifestyle'owe. Huawei Band 6 jest wyraźnie inspirowany Apple Watchem, ale - dzięki węższej konstrukcji - nie wygląda jak jego tania podróbka.
To jedna z nielicznych opasek, na które - moim zdaniem - można patrzeć jak na element biżuterii. Może nie będzie pasowała do smokingu, ale design jest na tyle uniwersalny, że w mojej ocenie nadaje się do codziennego noszenia bardziej niż te wszystkie Mi Bandy. Choć nie ukrywam, że dla siebie wybrałbym inną wersję kolorystyczną niż ta, która trafiła mi się na testy.
Dużą (nomen omen) zaletą jest wyświetlacz o przekątnej 1,47 cala. Zdecydowana większość opasek fitness nie przebija poziomu 1 cala, więc taki skok jest mocno odczuwalny. Aby to docenić, wystarczy rzucić okiem na pierwszą lepszą z 94 dostępnych tarcz.
Poziom naładowania baterii, spalone kalorie, aktualna pogoda, tętno, postęp aktywności, pokonane kroki, godzina i data - sprawdzenie tego wszystkiego nie wymaga nawet dotknięcia opaski.
Dodatkowo wszystkie widoczne na tarczy moduły pełnią jednocześnie funkcję odnośników do aplikacji. Przykładowo po kliknięciu widżetu temperatury widzę prognozę godzinową i tygodniową.
Potencjał większego ekranu wykorzystywany jest w całym interfejsie. Spójrzcie tylko, ile informacji na temat tętna wyświetla Huawei Band 6, a ile konkurencyjny OPPO Band.
Przy tym wszystkim ekran OLED wyświetlający treści od krawędzi do krawędzi po prostu wygląda nowocześnie, podnosząc walory estetyczne urządzenia.
Zagęszczenie 283 pikseli na cal przekłada się na satysfakcjonującą ostrość i czytelność czcionek. Panel jest jasny i czytelny w słońcu, ale funkcji automatycznej regulacji jasności niestety brak.
Huawei Band 6 jest skrojony pod podstawowe monitorowanie aktywności, ale robi to dobrze
W oprogramowaniu można znaleźć aż 96 trybów sportowych, ale z uwagi na brak wbudowanego GPS-u akcesorium raczej nie nada się do profesjonalnego monitorowania ćwiczeń. Ale z podstawowym śledzeniem radzi sobie dobrze.
Podczas 3-kilometrowego spaceru Huawei Band 6 zaniżył u mnie wynik o 100 metrów względem tego, co pokazały Mapy Google, więc dokładność pomiaru stoi na wysokim poziomie.
Krokomierz jest zoptymalizowany w taki sposób, by skutecznie zapobiegać fałszywemu nabijaniu kroków (np. podczas pisania na klawiaturze czy jazdy samochodem). Efekt uboczny jest taki, że Huawei Band 6 ignoruje także krótkie spacery do kuchni czy toalety, co może się przełożyć na zaniżenie kilkuset kroków dziennie. Coś za coś.
Jestem pod wrażeniem, jak dobrze Huawei Band 6 monitoruje sen
Przed spaniem lubię sobie odpalić jakiś serial lub poczytać książkę. Huawei Band 6 zadziwiająco skutecznie odróżnia jednak spanie od zwykłego leżenia, precyzyjnie wskazując moment zaśnięcia.
Wiele opasek fitness potrafi wykryć raptem jeden sen na dobę. Tymczasem Huawei Band 6 rejestruje każde zaśnięcie i przebudzenie, co docenią osoby, które mają problemy z utrzymaniem ciągłego snu i śpią "na raty". A potencjalnie im najbardziej zależeć będzie na tym, by swój sen monitorować.
Sporym atutem Huaweia Band 6 jest też "całodniowy" monitoring natlenienia krwi
W ostatnim czasie popularność pulsoksymetrów wystrzeliła w górę, bo niska saturacja krwi jest jednym z głównych objawów COVID-19. Huawei Band 6 nie tylko ma wbudowany czujnik SpO2, ale i ten działa w trybie ciągłym.
Huawei nazywa pomiar "całodniowym", choć jest to lekko naciągane. Natlenienie krwi mierzone jest jedynie w trybie spoczynkowym, czyli realnie podczas siedzenia na kanapie i spania. Standardowo pomiary i tak wykonuje się jednak w bezruchu, więc nie jest to wielki problem.
Natlenienie krwi jest zapisane w czasie rzeczywistym w formie czytelnych wykresów. Dodatkowo Huawei Band 6 może wyświetlić powiadomienie, gdy saturacja spadnie poniżej określonej wartości; domyślnie jest to 90 proc.
Bateria Huaweia Band 6 to cud, miód i orzeszki
Huawei deklaruje "14 dni typowego użytkowania", ale - wbrew moim obawom - "typowe użytkowanie" nie oznacza bynajmniej wyłączenia wszystkich funkcji.
Mnie udało się wycisnąć 12 dni, mimo tego, że miałem włączone automatyczne monitorowanie snu, tętna i natlenienia krwi, a każda z tych funkcji - według ostrzeżeń producenta - skraca czas pracy. Zatem Huawei Band 6 to długodystansowiec.
Huawei dostarcza wygodną w użyciu magnetyczną ładowarkę, więc uzupełnianie baterii również nie sprawia problemów. Na szczęście nie trzeba się bawić w odpinanie pasków przed każdym ładowaniem, z czym wiele opasek wciąż ma problem.
Huawei Band 6 to chyba najrozsądniejsza skorupa na sportowe oprogramowanie Huaweia
Kilka miesięcy temu testowałem Huawei Watcha GT 2 Pro, kosztującego wówczas 1399 zł. Zwracałem uwagę na solidne zaplecze sportowe, ale dodałem, że zegarek "wygląda i kosztuje tyle, co pełnoprawny smartwatch, ale funkcjonalnie bliżej mu niestety do opaski fitness niż Apple Watcha, Galaxy Watcha czy dowolnego zegarka z Wear OS-em".
Huawei Band 6 kosztuje 249 zł, a przy tym odziedziczył oprogramowanie z większością funkcji po wielokrotnie droższych zegarkach. Dlatego - u boku modelu Watch Fit - jest jednym z nielicznych urządzeń Huaweia tego typu, wolnych od problemu przerostu formy nad treścią.
Popularne opaski Xiaomi wreszcie doczekały się naprawdę solidnej konkurencji.
Zobacz także: