Nokia 301 - niesmartfony również mają zalety, ale są one głęboko ukryte
Nokią 301 zainteresowałem się ze względu na ciekawy artykuł Adriana o jego przesiadce na Nokię Asha 206. Po dłuższym użytkowaniu niesmartfona mam jednak zupełnie inne odczucia.
16.06.2013 | aktual.: 16.06.2013 19:00
Nokią 301 zainteresowałem się ze względu na ciekawy artykuł Adriana o jego przesiadce na Nokię Asha 206. Po dłuższym użytkowaniu niesmartfona mam jednak zupełnie inne odczucia.
Bez smartfona też może być fajnie?
Byłem naprawdę pozytywnie nastawiony do tego eksperymentu. Być może znajdę wewnętrzny spokój z dala od technologii? Może natłok informacji i ciągły dostęp do internetu jednak ma swoje ciemne strony?
Jednak nie. Bardzo szybko przekonałem się, że nie jestem w stanie zupełnie zrezygnować ze smartfona. Musiałem go wykorzystywać do śledzenia moich treningów biegowych i rowerowych. O takiej funkcji w Nokii 301 mogłem tylko pomarzyć. To ogromne ułatwienie życia i nie wiem jak ludzkość mogła bez tego funkcjonować. Ale to tylko jeden element, który jeszcze o niczym nie przesądza...
W życiu codziennym nie było lepiej. Jak mogę sprawdzić rozkład komunikacji miejskiej? Jak trafić do miejsca, gdy nie znam jego dokładnego adresu? Co z czytaniem newsów w kolejce do lekarza? I tak, na siłę to wszystko w jakiś sposób dałoby radę zrobić na Nokii 301. Tylko byłaby to droga przez mękę.
Adrianowi nie przeszkadzał mały, niedotykowy ekran. Tak - system jest dostosowany do obsługi przyciskami. Ale co z tego, skoro ciągle jest to niewygodne? Chociaż na ekranie widać opcję, którą chcę wybrać, to dojście do niej wymagało wielu stuknięć klawiszami. Naprawdę zacząłem doceniać intuicyjność i komfort ekranów dotykowych.
Adrian pisał także o spokoju, związanym z brakiem powiadomień. U mnie to tak nie działa. Jeśli akurat nie chcę powiadomień ze smartfona, to po prostu wyłączam jego łączność z internetem. Mam wybór. To jest dla mnie kluczowe - wszystko zależy od tego, na co mam ochotę. Tak naprawdę mało zaawansowany użytkownik z każdego najnowszego smartfona może zrobić taką Nokię 301 - wystarczy, że nie będzie wykorzystywał żadnych skomplikowanych funkcji.
Skoro już wiecie, że przesiadka ze smartfona nie była gładka i przyjemna, czas na opis samej Nokii 301.
A sam telefon...
Jak wspominałem w pierwszych wrażeniach, obudowa jest świetna. Dobrze spasowana, a tył telefonu wygląda bardzo fajnie, nawiązując do serii Lumia. Finom niczego nie można zarzucić.
Interfejs Nokii za wiele się nie zmienił na przestrzeni lat i ciągle przypomina ten sam, znany z pierwszych telefonów z kolorowymi wyświetlaczami. Może to i lepiej? Mimo wszystko, dotykowość mogłaby tutaj wiele zdziałać.
Jedna rzecz, która mnie zdziwiła w głównym menu to obecność dwóch skrótów - "Sklep" i "Aplik.". Problem w tym, że obydwa prowadzą do sklepu Nokii, a ikonek z menu oczywiście nie da się usunąć, można tylko zmienić ich kolejność.
Sam sklep obsługuje się naprawdę wygodnie. Niestety, nie ma zbyt wielu aplikacji, a większość z tych obecnych ma dużo do nadrobienia. Ciągle mnie dziwi podejście twórców gier do wersji demo - najczęściej jest to ograniczona liczba uruchomień, a każde z nich ma dodatkowo limit czasowy, np. 180 sekund.
W budżetowym urządzeniu nie mogło zabraknąć aplikacji Facebooka. Przy logowaniu pierwszy zgrzyt - wpisywane hasło nie jest "gwiazdkowane". Jest to wina samej aplikacji, bo np. Twitter nie ma z tym problemu. Po zalogowaniu się, o dziwo, gdy włączyłem aktualności w aplikacji Facebooka, pierwszy news był od Nokii Poland. Samo przeglądanie aktualności jest nieco żmudne - na ekranie mieści się mało tekstu i obrazków - ale znośne. Gorzej z wchodzeniem w szczegóły wiadomości i chociażby otwieraniem obrazka. Liczba kroków jest zdecydowanie zbyt duża.
Aplikacja Twittera sprawuje się lepiej niż Facebook, prawdopodobnie ze względu na inną specyfikę tej sieci społecznościowej. W tym wypadku korzystanie było naprawdę niezłe, dopóki nie trzeba przeglądać zdjęć i otwierać linków. W tym drugim przypadku np. dostałem komunikat o niewystarczającej pamięci i nie byłem w stanie otworzyć tego linka. Jako krótkie podsumowanie, funkcje społecznościowe Nokii 301 są wystarczające dla niewymagającego wiele użytkownika.
Na plus było wprowadzanie tekstu. Mechanizm przewidywania słów sprawdza się naprawdę dobrze, a pisanie z pomocą klawiatury T9 jest szybkie (na szczęście po dłuższej przerwie nie wyszedłem z wprawy). Szkoda, że niezależnie od pola tekstowego pierwsza litera zawsze jest duża.
Zbyt duże wymagania
Na wszystko można narzekać, ale jest jedna rzecz, w której urządzenie typu candybar zawsze wygrywało - żywotność baterii. Mimo wszystko znowu byłem negatywnie zaskoczony. Myślałem, że nie wystarczy mi dni testu na dobre sprawdzenie baterii, ale nie miałem z tym problemu - wytrzymywała ona średnio 3 dni. Oczywiście porównując do obecnych smartfonów to dużo. Jednak biorąc po uwagę funkcjonalność, mały ekran oraz fakt, że smartfona używa się znacznie częściej, spodziewałem się znacznie lepszego wyniku. Zwłaszcza, że przez ten czas nie korzystałem z telefonu wyjątkowo intensywnie.
Jeśli czytasz tego bloga, pewnie nie jesteś w grupie docelowej Nokii 301. Ale czy możesz go polecić komuś innemu? Jako telefon do dzwonienia i pisania SMS-ów - czemu nie? Ale jeśli wymagania wykraczają poza to minimum to naprawdę, smartfon będzie o wiele lepszym wyborem.