Nokia N8 - naga królowa [nieobiektywnie]
Nokia N8 to flagowy model fińskiego producenta, wyposażony z najnowszą odsłonę systemu operacyjnego Symbian, bardzo dobry ekran, doskonały aparat fotograficzny, port HDMI i solidną aluminiową obudowę. Nokia N8 to królowa, jednak jej królestwo powoli się kurczy…
Wyjątkowo płaskie, duże kartonowe pudełko mimo, że ekologiczne, nie podoba mi się. O gustach się oczywiście nie dyskutuje, ale daleko mu do mody zapoczątkowanej przez Apple'a. Stylistyka Nokii bardziej przypominała sarkofag, w którym N8 została pochowana, niż opakowanie, z którego lada chwila ma wyłonić się elegancka dama.
Królowa elegancji
Do wykonania telefonu trudno mieć zastrzeżenia. Osobiście nie lubię elementów wystających ponad obudowę komórki, a Nokia N8 ma na tylnej powierzchni wystającą oprawę aparatu. Nie przeszkadza to jednak w codziennym korzystaniu z telefonu.
Niemal cała obudowa została wykonana z aluminium, zaślepki, choć plastikowe, spasowane są idealnie. Nie spodobały mi się tylko mocujące dolną część obudowy śrubki.
Królowa obiektywu
Każdy, kto korzystał z kilku nowych telefonów komórkowych, doskonale wie, że liczba megapikseli i diod mających doświetlać fotografowany obiekt niewiele znaczy. Dla przykładu, aparat Samsunga Galaxy S bez lampy błyskowej robi świetne zdjęcia, w odróżnieniu od kamery LG Swift 7, w wykonaniu której fotografie są mocno przeciętne. Oba aparaty mają pięciomegapikselową matrycę, a LG dodatkowo diodę doświetlającą.
Prolog
W tym aspekcie 12 megapikseli w N8 nie zrobiło na mnie wrażenia. Nieco większe zainteresowanie wzbudziła ksenonowa lampa błyskowa. Nieufność zmalała po pierwszym zdjęciu, a zniknęła całkowicie, gdy zacząłem fotografować w ciemnościach przy użyciu lampy błyskowej. Zdjęcia są po prostu doskonałe!
Na tyle dobre, że Nokia N8 wygrała z kilkoma aparatami kompaktowymi, nie wspominając już o zdjęciach robionych innymi komórkami. To pierwszy telefon komórkowy, którego posiadanie czyni zakup kompaktowego aparatu fotograficznego zupełnie bezsensownym. Choć Nokia N8 to prawdziwa królowa obiektywu, ale osobiście na jej szacie widzę jedną plamę. Aparat potrzebuje całkiem sporo czasu, by wykonać kolejne zdjęcie, jednak warto poczekać.
Królowa multimediów
Drugi aspekt to obsługa pamięci flash On The Go, czyli po wpięciu pendrive’a do portu MicroUSB za pomocą specjalnej przejściówki można z poziomu telefonu szybko, łatwo i przyjemnie zarządzać zgromadzonymi w pamięci treściami.
Host USB pozwala kopiować zdjęcia, filmy czy muzykę zarówno do, jak i z pamięci flash. Transfer jest szybki, nie ma przycięć czy przerw. Innymi słowy, mając film na pendrivie, dzięki Nokii N8 w kilka chwil możemy zacząć oglądać go na ekranie swojego telewizora. Czy to nie królewskie rozwiązanie?
Królowa dźwięku
Nie mam tu na myśli dźwięków odtwarzanych w słuchawkach, a głos rozmówcy słyszany w trakcie rozmowy. Jest on nieco płaski, nieznacznie pozbawiony basów, ale za to wypowiadane słowa słyszane są niemal idealnie. Żaden z telefonów, z którym miałem od czynienia, nie dawał takiego komfortu rozmowy - Samsung i jego Galaxy S ma pod tym względem kolejną lekcję do odrobienia.
Epilog
Gdy testowałem Nokię N8, nie ujawniono jeszcze zaręczyn fińskiej królowej z nowobogackim Microsoftem, ale moim zdaniem ten planowany mezalians to chyba jedyna możliwość, by Nokia ocaliła tron i koronę. Poza wymienionymi powyżej zaletami telefon nie przemawia do mnie.
Podstawowy problem stanowi system operacyjny - zarówno w ujęciu kompleksowym, jak i poszczególne elementy interfejsu. Naprawdę nie przypuszczałem, że Nokia, budując trzecią odsłonę Symbiana, mającego być odpowiedzią na inwazję Androida i iOS, stworzy system tak odległy od standardów XXI wieku.
Dublujące się ustawienia, opcje, których zrozumienie wymaga zasięgnięcia pomocy ekspertów, wszechobecna obrzydliwa czcionka Nokii i małe brzydkie widżety to rzeczywistość Symbiana^3.
Nie wszyscy się ze mną zgodzą - ich prawo. Nim jednak rzucicie się do walki z rzeczywistością, warto przejrzeć na oczy i zobaczyć, że Nokia już pochowała Symbiana, choć głośno o tym nie mówi. W imię ratowania marki i pozycji zdecydowała się również na utratę części własnej tożsamości, porzucenie własnej czcionki i konstrukcję telefonów pod dyktando Microsoftu. To bardzo dobrze dla Nokii - jeśli jej decydenci uznali, że stworzenie systemu takiego jak Symbian^3 znów wyniesie firmę na komórkowy top, świadczy to o tym, że stracili oni kontakt z rzeczywistością. Może więc Ballmer otworzy im oczy.
I żyli długo i szczęśliwie…
Producenci z Azji i Ameryki długo czekali na słabość Nokii, a gdy ta zasnęła w swym wytwornym pałacu, zaatakowali z całą mocą, wydzierając spod jej panowania coraz to nowe obszary. Fiński gigant przeciwstawił im armię odzianych w lśniące aluminiowe zbroje emerytów i musiał ponieść klęskę. Taka właśnie jest N8. To naga królowa - wciąż ma kilka bardzo drogich klejnotów, o których napisałem powyżej, jednak sama w sobie jest wypalona, zrezygnowana, bez pomysłu i polotu na dalsze rządzenie. Można tylko żałować, że zaręczyła się z ponurym Microsoftem, a nie znacznie sympatyczniejszym Androidem. Ale cóż, miłość nie wybiera.