Nowe iPady zostawcie dla siebie. Ja wolę komputery Apple'a
Gwiazdą ostatniej konferencji giganta z Cupertino nie zważając na nic zostały nowe iPady. Bardzo ciepło przyjęty mniejszy iPad oraz delikatne rozczarowanie pod postacią aktualizacji "nowego" iPada. Jednak w tym całym zamieszaniu z tabletami wszystkim jakby umyka jedna rzecz - Apple robi naprawdę świetne komputery.
28.10.2012 | aktual.: 28.10.2012 13:30
Gwiazdą ostatniej konferencji giganta z Cupertino nie zważając na nic zostały nowe iPady. Bardzo ciepło przyjęty mniejszy iPad oraz delikatne rozczarowanie pod postacią aktualizacji "nowego" iPada. Jednak w tym całym zamieszaniu z tabletami wszystkim jakby umyka jedna rzecz - Apple robi naprawdę świetne komputery.
Steve Jobs zawsze chciał zaskakiwać świat nowymi komputerami. Widział jakie możliwości dają i pragnął tworzyć maszyny inne i lepsze od konkurencji, które stają się legendami jak Apple II i Macintosh. Zawsze gdy zaczynał coś od nowa najpierw chciał wprowadzać komputer na rynek, a dopiero potem okazywało się, że inny produkt z portfolio inżynierów nadaje się bardziej do promowania. Tak było z NeXT, które stworzyło komputer Cube - bardzo medialną maszynę, która się nie sprzedała oraz Pixarem - ich Pixar Image Computer, zaprojektowaną do przetwarzania i składowania obrazów najbardziej docenił amerykański wywiad i kilka uczelni.
W 2007 roku gdy Apple Computer Inc. zmieniło nazwę na Apple Inc. było jasne, że firma z Cupertino nie jest już producentem przede wszystkim komputerów. Te ostatnie przez lata odgrywały coraz mniejszą rolę w statystykach finansowych Apple, ale na szczęście inżynierowie z Kalifornii nie odpuściły tej kwestii, czego najlepszym dowodem są tegoroczne prezentacje.
Show Apple'a, które w zamyśle było najbardziej rozreklamowane ze względu na iPada Mini, do mnie przemawiało bardziej ze względu na nowe komputery, w tym smukłą wersję iMaka. Bryła iMaka była niezmieniana od 2009 roku i szczerze powiedziawszy liczyłem na to, że i tym razem Apple wsadzi po prostu nowe procesory, karty graficzne, USB 3.0 w stare opakowanie. Redesign był mile widziany, ale tak stanowcze odchudzenie konstrukcji było zaskoczeniem dla wielu. Nowe iMaki są naprawdę rewelacyjnie cienkie i warto pomyśleć trochę dłużej nad zapytaniem: „jak oni to opchnęli?”. Cieszy przede wszystkim to, w jaki zapas mocy zostały wyposażone nowe All in One. Cztero-rdzeniowe Ivy Bridge to dopiero początek - mamy potężne Keplery - 675MX i 680MX - które mocą przewyższają desktopowego GeForce’a GTX650. 8GB RAM-u w standardzie z możliwością samodzielnej rozbudowy nawet do 32GB (tylko w modelu 27", w 21.5" użytkownik nie ma dostępu do kości) również jest warte odnotowania.
[solr id="komorkomania-pl-134235" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://komorkomania.pl/5180,nowy-apple-imac-zaledwie-5-mm-grubosci" _mphoto="imac-215-22-oraz-27-22-k-c48bb51.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2881[/block]
W kwestii dysków również zrobiło się bardziej kolorowo. Apple wreszcie dało sobie spokój z „twardzielami” 500 GB. Mamy w konfiguracji co najmniej 1 TB, który możemy podmienić na 768 GB SSD lub dysk Fusion Drive. Rozwiązanie to łączy dysk twardy o pojemności 1 TB / 3 TB i Samsungowy dysk SSD (taki jak w MacBookach Air) 128 GB, na którym od początku będzie zainstalowany system. Co więcej będzie on wydzielał 4 GB, na których najpierw będą lądować wszystkie zapisywane dane. Jeżeli wierzyć prezentacji, system sam będzie się uczył tego jak korzystamy z komputera i będzie przenosić najczęściej używane pliki i programy na pamięć SSD. Jeżeli oprogramowanie Apple zrobi użytek z hybryd taki jak OS X robi z Retiny, to można spodziewać się naprawdę dużo lepiej działającego systemu, nawet pomimo niesmacznego faktu, jakim jest stosowanie HDD 5400 RPM. Chociaż nie można zapominać, że ten dobór dysków podyktowany jest zapewne ograniczaniem wydzielanego ciepła i tworzonych wibracji, to niesmak pozostaje.
Warto jeszcze chwilkę poświęć kwestii ekranu. Wzorem czerwcowej Retiny, został on scalony z warstwą szkła. Dzięki temu zabiegowi uzyskaliśmy lepsze kolory i mniej (nawet do 75%) odbijanego światła, które wykańcza np. mnie, w słoneczne dni. Dwie pieczenie na jednym ogniu? Nawet trzy, bo ten ruch w końcu rozwiąże problem dostającego się kurzu za szyby.
Co mnie martwi? To, czy układ chłodzenia sprosta takiemu zadaniu? Nowy iMak to naprawdę cienka konstrukcja, a ciepło które zawsze wytwarzały było problematyczne. Zastanawiam się czy przez ostatnie 3 lata Apple wymieniło dostatecznie dużo matryc, by uporać się z problemem plam. Czy nowa konstrukcja nie będzie wadliwa w inny sposób? To się okaże w przeciągu najbliższych miesięcy. Jeśli nie, zaprezentowano nam niesamowicie pięknego All in One, który zachwyca gabarytami, wykonaniem, ekranem i na którym bez problemów zagramy w najnowsze gry. Jeśli tak, punkty serwisowe firmy mogą już uczyć się salutować na nową komendę. Naprawdę głupio wyjdzie jak znów będą to „plamy”.
Mniejszego MacBooka z ekranem Retina byliśmy prawie już pewni. Znaliśmy rozdzielczość, domyślaliśmy się wagi i gabarytów. Najbardziej istotna pozostawała kwestia zewnętrznej karty graficznej. MacBooki Pro 13” jak i Air nie posiadają takowej. Są wyposażane w integry intelowskie. W zeszłym roku było to HD 3000, w tym - HD 4000. Już wiele o nich napisano i nie ma sensu tego powtarzać. To dobre karty, które świetnie w takich rozmiarach się spisują, a dobrze zoptymalizowany soft zrobi z nich użytek nie wykańczając baterii. Pozwolę sobie dodać, że na mojej HD 3000 bez problemu działało Diablo III, a jak wiemy HD 4000 bez zająknięcia uruchamia zeszłoroczne gry nawet na ustawieniach high (prezentacja F1 2011 na Ultrabookach).
Jednak w tym wypadku ta mała integra będzie miała sporo więcej do roboty. Czeka ją obliczanie około 1.5 miliona pikseli, co pochłonie ok. 50% pamięci, którą dysponuje (768 RAM, wersja w tych modelach dostała jej więcej). Co prawda, jest to relatywnie mniej niż zjadał zwykły MacBook Pro 13 z zeszłego roku, jednak nawet dzięki sztuczkom OS X ze skalowaniem rozdziałek, grafika będzie musiała kontrolować 4 piksele fizyczne do wyświetlenia jednego systemowego. Czy da radę obsługiwać płynnie Final Cut Pro jednocześnie wyświetlając materiał 1080p w podglądzie 1:1? Apple przyłożyło się do sterowników w Mountain Lion, ale jeśli Aperture i FCP X nie będą działały odpowiednio szybko i lekko to przeznaczenie MBP 13” jako urządzenia dla montażystów, grafików, i fotografów staje pod znakiem zapytania. Z wyrokami należy jednak wstrzymać się do pierwszych testów.
MacBook Pro Retina to małe cudo w dziedzinie tworzenia laptopów, które doceni się dopiero jak wgłębi się w detale. Upchnięcie tak dużej mocy (wersja 15 calowa) w tak kompaktowym i lekkim urządzeniu, wyposażenie go w rewelacyjny ekran wymagało nie lada kunsztu. A detale pod postacią nierównomiernie rozłożonych łopatek wiatraków tylko dodają smaczku. Może to i prawda, że najlepsi inżynierowie Apple ciągle siedzą w dziale komputerów.
„Last but no least”, czyli nowy Mac Mini. Lubię to urządzenie i lubię jego ideę. Mały, kompaktowy komputer, idealny dla rodziny by postawić na biurku. Zamiast wielkiej huczącej skrzyni, zajmującej miejsce pod biurkiem, mały stonowany i ładny komputer o niezłej mocy obliczeniowej, oferujący wszystko co z OS X związane. Problem z wersją 2012 jest taki, że właśnie tej mocy zabrakło. Zeszłoroczny model był wyposażony w zewnętrzną kartę graficzną AMD HD6630M. Żaden mocarz, ale w benchmarkach mimo wszystko wypada delikatnie lepiej niż Intel HD 4000, którego znajdziemy w najnowszych miniakach (bez możliwości rozbudowy). Stare powiedzenie mówi: kto stoi w miejscu ten się cofa. W świecie komputerów jest to jeszcze bardziej widoczne. Nie chodzi o to w ilu testach jedna karta wypada lepiej od drugiej i na odwrót oraz o ile jedna jest bardziej energooszczędna. Mac Mini mimo wszystko jest dość drogą zabawką i pomimo tego, że HD 4000 prawdopodobnie wystarczy do 95% zastosowań domowych, to miło było by widzieć w nim jakiś zapas mocy, gdyby ktoś zapragnął pograć w bardziej wymagające tytuły. No chyba, że Apple tak bardzo wierzy w optymalizacje wszystkich gier, jakie pojawiają się na OS X...
Apple robi świetne komputery od lat. Nie są one na medialnym piedestale, więc ich twórcy nie czują takich presji i nie zbierają im się za nawet najmniejszy błąd. W tym roku ludzi, którzy ciągle wierzą, że era „post pc” to tylko pieśń przyszłości i cenią sobie „makówki”, firma z Cupertino rozpieszczała. Szkoda tylko że inżynieryjny kunszt weń włożony doceni tak naprawdę tylko grupka zapaleńców, która z podziwem będzie patrzeć na pół centymetrowe krawędzie najnowszego iMaka...
Źródło: apple.com, geforce.com, anandtech.com