Nowoczesne smartfony - nie takie małe komputery...

Smartfony dogoniły
Smartfony dogoniły
Kamil Homziak

30.04.2011 16:43, aktual.: 30.04.2011 18:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do niedawna główną funkcją telefonów było telefonowanie - jak sama nazwa wskazuje. Ich możliwości rosną w zastraszającym tempie, a smartfony od środka coraz bardziej przypominają pecety.

Na usta ciśnie się słynne powiedzenie Billa Gatesa z 1983 r., kiedy zapowiedział on, że "640 kB pamięci zawsze będzie wartością wystarczającą". Dzisiaj laptop z 8 GB RAM-u nie budzi sensacji, podobnie jak smartfon z 1 GB RAM-u. To ogromna wartość jak na urządzenie mobilne - w końcu tyle samo pamięci mają obecne na rynku najtańsze netbooki, a jeszcze całkiem niedawno wartość taka była typowa przy zakupie laptopa czy peceta.

W niepamięć odeszły też czasy, gdy we wbudowanej pamięci telefonu brakowało miejsca na nowe zdjęcia czy empetrójki - karty microSDHC o pojemności nawet 32 GB załatwiły sprawę. Gdyby i tego było mało, do niektórych telefonów za pomocą złącza USB można podłączyć zewnętrzny dysk twardy czy pendrive’a. I pomyśleć, że jeszcze do niedawna ZUS-owi w zupełności wystarczały archaiczne dyskietki 3,5” o pojemności 1,44 MB...

Dwurdzeniowy układ Apple A5
Dwurdzeniowy układ Apple A5

Dynamiczny postęp jest także zauważalny w przypadku procesorów instalowanych w nowych modelach telefonów. Kiedyś wrażenie robiły procesory taktowane zegarem rzędu kilkudziesięciu MHz, a jeszcze do niedawna powodem do dumy było posiadanie gigahercowego procesora. Obecnie panuje moda na dwa rdzenie.

Dostępny już niedługo Samsung Galaxy S i9100 został wyposażony w dwurdzeniowy procesor o częstotliwości 1,2 GHz - to nieznacznie mniej, niż mają netbooki czy najbardziej energooszczędne procesory z serii Core. W przyszłości (bardzo niedalekiej) możemy się spodziewać wyścigu na megaherce (choć już teraz da się podkręcić mobilny procesor) oraz dalszego zwiększania liczby rdzeni. Oby tylko producenci oprogramowania nauczyli się je wykorzystywać...

Procesor to jednak nie wszystko. W grach liczy się zwłaszcza karta graficzna, co dostrzegli także producenci telefonów, dokładając do PCB kolejny chip, tym razem z zewnętrzną kartą graficzną. Znów przychodzi na myśl końcówka lat 90. i pojawienie się pierwszych akceleratorów firmy 3dfx spod znaku VooDoo, które na zawsze zrewolucjonizowały grafikę na pecetach. Inna sprawa, że obecnie gry na telefonach wyglądają lepiej niż te pecetowe z czasów VooDoo czy pierwszego PlayStation.

LG Optimus 2X z nVIDIA Tegra 2
LG Optimus 2X z nVIDIA Tegra 2

Wyświetlacze instalowane w telefonach z kolei, zachowując pewne proporcje, już dawno wyprzedziły większych braci. Czasy, gdy większość modeli miała dwucalowy ekran o wystarczającej wówczas rozdzielczości 320 x 240, już dawno za nami. Co prawda brak jeszcze wyświetlaczy z obrazem Full HD (1920 x 1080) czy nawet HD Ready (1366 x 768) na powierzchni kilku cali, ale to pewnie kwestia czasu (choć taka rozdzielczość dużo bardziej pasuje do 10-calowego tabletu).

Ekrany montowane w drogich komórkach deklasują natomiast monitory komputerowe czy matryce laptopowe pod względem jakości kolorów i kątów widzenia. Podczas gdy w komputerach (zwłaszcza w laptopach), z uwagi na niską cenę, dominują matryce TN, najlepsze telefony są wyposażone w matryce typu IPS (iPhone 4) czy Super AMOLED (Samsung Galaxy S). Są one często stawiane za wzór, zapewniają żywe kolory, świetny kontrast, głęboką czerń oraz szerokie kąty widzenia.

Gdyby jednak ekran komórki okazał się zbyt mały, na obudowie coraz częściej pojawia się złącze HDMI pozwalające wyświetlić obraz na ekranie telewizora czy monitora. Tą drogą przesyłany jest także dźwięk, co pozwala na swobodne oglądanie filmów czy granie w gry. Duży ekran usprawnia przede wszystkim przeglądanie Internetu - strony wreszcie mieszczą się w całości, a czcionki są odpowiednio duże.

HTC Sensation DLNA
HTC Sensation DLNA

Z powodu zupełnie innego przeznaczenia, zarówno pecetów, jak i laptopów nie wyposażono natomiast w aparat cyfrowy - chyba że za taki uznamy kamerę (lecz mimo wszystko jest ona niemobilna). Telefony długo broniły się przed tą innowacją, ale obecnie ciężko sobie wyobrazić smarftona bez wbudowanego aparatu, i to aparatu dobrej jakości. Bezpowrotnie minęły czasy, gdy matryca CMOS miała mikroskopijne rozmiary i robiła miernej jakości zdjęcia.

Obecnie większość aparatów instalowanych w telefonach pozwala na robienie zdjęć o wielkości kilku megapikseli. Dzięki zastosowaniu autofokusu są one ostre, a dzięki diodom LED lub - jeszcze lepiej - ksenonowej lampie błyskowej niestraszny im także zmrok. Jakość zdjęć jest więc porównywalna z tymi robionymi przez kompaktowe cyfrówki. Brakuje jedynie zoomu optycznego, który na przestrzeni lat zastosowano ledwie w kilkunastu modelach.

Choć mobilne systemy operacyjne nie są jeszcze tak zaawansowane jak okienka dla pecetów, to ich stopień skomplikowania stale rośnie. Zresztą część telefonów bazuje na jądrze innego desktopowego OS-a - Linuxa, a iOS używany w iPhonie czy iPadzie jest mniejszą wersją dużego Mac OS X (Unix). Mobilne systemy operacyjne mają też tę zaletę, że nie wymagają instalacji sterowników. Nie oznacza to jednak, że wszystko zawsze działa poprawnie :)

Kiedyś małymi komputerami nazywano kalkulatory. Obecnie z porównania danych technicznych topowych smatfonów i pecetów/laptopów sprzed 2-3 lat wynika, że mają one podobne parametry (szybkość procesora, wielkość pamięci RAM). Kto wie, może już niedługo wracając do domu, nie będzie się podłączać laptopa. Zamiast tego wystarczy włożyć telefon do stacji dokującej, a ona porozumie się z monitorem, klawiaturą, myszką, głośnikami itp., umożliwiając komfortową pracę.

Źródło artykułu:WP Komórkomania