Nowość w Messengerze i Instagramie. Tak działają wideorozmowy bez pokazywania... twarzy

Wideorozmowy na Messengerze i Instagramie wchodzą na nowy poziom. Lub - jak kto woli - schodzą poziom niżej.

Nie musisz już pokazywać twarzy podczas wideorozmów
Nie musisz już pokazywać twarzy podczas wideorozmów
Źródło zdjęć: © Meta
Miron Nurski

Podczas pandemii popularność połączeń wideo wystrzeliła w górę, co nie umknęło uwadze dostawców tego typu usług, którzy dostosowali je do oczekiwań użytkowników. Bałagan w pokoju to już nie problem, bo większość wiodących komunikatorów pozwala w rozmyć lub nawet podmienić tło w czasie rzeczywistym.

Zuckerberg twierdzi, że to za mało, bo zdarza się, że rozmówcy z jakichś powodów w ogóle nie chcą pokazywać twarzy. Można oczywiście w ogóle nie włączać kamerki, ale Meta przekonuje, że dzięki nowej opcji użytkownicy będą mogli być "trochę bardziej obecni".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Test gamingowej klawiatury MAD DOG GK960W Gateron Pro Red

Wideorozmowy na Messengerze i Instagramie: awatar 3D zamiast twarzy

Nowa funkcja pozwala podmienić obraz z kamery na trójwymiarowy awatar. W tym przypadku kamera ma być wykorzystywana jedynie do śledzenia ruchów twarzy.

Jeśli ktoś nie chce nawet pokazywać utworzonego przez siebie metaavatara, może skorzystać z jednego z kilku przygotowanych przez Metę gotowców.

Awatary są dostępne zarówno w aplikacjach Messenger oraz Instagram. Nie są to pierwsze programy z tego typu funkcją; Apple zintegrował platformę FaceTime z awatarami Memoji już w 2018 roku.

Sprawdziłem, jak działają awatary w wideorozmowach. A działają kiepsko

Aby skorzystać z nowej funkcji, wystarczy podczas wideorozmowy kliknąć opcję "awatar" po lewej stronie ekranu. Wówczas apka powinna się przełączyć w widok modelu 3D.

W ramach testów odbyłem krótką wideorozmowę z użyciem awatarów. Nie miałem żadnych oczekiwań, a i tak jestem rozczarowany.

Messenger fatalnie radzi sobie z odzwierciedlaniem mimiki. Podczas uwiecznionego na GIF-ie fragmentu przez cały czas mówiłem, a apka złapała ruch ust tylko w momentach, w których otworzyłem je nienaturalnie szeroko. A i na poziomie awatara wygląda to komicznie.

Jedynie ruchy głowy oddawane są w miarę precyzyjnie, więc przynajmniej wiadomo, czy rozmówca ma skierowaną twarz w stronę kamery. Myślę jednak, że w 2023 roku od technologii można oczekiwać nieco więcej.

Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii

smartfonywideorozmowymessenger

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)