Odwiedziłem studio nagraniowe Samsunga, w którym powstają... dzwonki do telefonów
Podczas kilkudniowego pobytu w Korei Południowej miałem okazję spojrzeć na projektowanie smartfonów z nieco mniej oczywistej strony. Oto studio dźwiękowe, w którym powstały doskonale wszystkim znane dzwonki oraz znienawidzone przez wielu dźwięki budzika.
03.07.2019 | aktual.: 03.07.2019 11:51
Projektowanie dźwięków to aspekt tworzenia smartfonów (i innych urządzeń użytkowych), o którym chyba najmniej się mówi. Jasne, swego czasu wszyscy słyszeliśmy o historiach kultowych dzwonków, jak tego legendarnego z Nokii 3310. Ale wyobrażałem sobie, że sam proces powstawania większości sygnałów dźwiękowych sprowadza się do rozpisania przetargu i czysto rzemieślniczej pracy studia, któremu zlecono projekt.
Tymczasem kampus Samsunga w Suwonie skrywa także profesjonalne studio nagraniowe. Miejsce zdecydowanie zasłużyło na swoją nazwę, czyli Samsung Digital City, bo to dosłownie nowoczesne i jednocześnie urokliwe "miasto w mieście" - z własną placówką medyczną, siecią restauracji, boiskiem do koszykówki, parkiem, basenem, systemem komunikacji miejskiej czy lądowiskiem dla helikopterów. Miałem okazję je odwiedzić oraz spotkać się z zatrudnionym przez Samsunga zespołem artystów.
"Dźwięki jako uniwersalny język"
Ten dumnie brzmiący i pozornie pusty slogan ma więcej sensu, niż może się wydawać. Zadaniem większości dźwięków, tworzonych z myślą o elektronice konsumenckiej, faktycznie sprowadza się bowiem do przekazania komunikatu, który będzie zrozumiały dla ludzi na całym świecie.
Podczas spotkania z pracownikami studia mogłem odsłuchać kilka nieopisanych plików dźwiękowych. Mimo że większość słyszałem pierwszy raz, bez trudu byłem w stanie wskazać, która melodia towarzyszy włączaniu, a która wyłączaniu urządzenia. Który dźwięk sygnalizuje zwiększanie, a który zmniejszanie głośności.
A takich dźwięków jest przecież dużo więcej. Przerwane połączenie głosowe, wyczerpana bateria, nowa wiadomość, aktywowanie opcji w menu, zablokowanie ekranu, aktywacja asystenta głosowego, błędnie wpisany kod - to tylko początek długiej listy scenariuszy, w których urządzenie musi dać użytkownikowi klarowny sygnał dźwiękowy, aby ten instynktownie czuł, co się właśnie stało. To właśnie sprawia, ze obsługa telefonu staję się naprawdę intuicyjna.
Co więcej, świeżo upieczony nabywca urządzenia nie może być skazany na uczenie się wszystkich dźwięków na pamięć. Te muszą być czytelne od chwili pierwszego uruchomienia. Dlatego praca kompozytora nie kończy się na przygotowaniu melodii i subiektywnym uznaniu, że "jest OK". Każdy pojedynczy dźwięk musi zostać odsłuchany przez dziesiątki osób z różnych części świata, a przy tym nie tylko spełniać rolę czysto komunikacyjną, ale i zwyczajnie się podobać.
Pracownicy Sound Labu nie narzekają na brak obowiązków
Mogłoby się wydawać, że wystarczy poświęcić kilka tygodni na skomponowanie zestawu dźwięków, wgrać je na urządzenia i tyle. Fajrant. Studio można zamknąć. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana.
Artyści pracując nad sygnałami dźwiękowymi rozpatrują każdy przypadek indywidualnie, uwzględniając m.in. rozmiar, kształt czy przeznaczenie urządzenia. Kieszonkowa kamera 360 musi być gotowa natychmiast, więc melodia towarzysząca jej włączaniu ma być czytelna, ale jednocześnie maksymalnie krótka. W przypadku klimatyzatora można sobie natomiast pozwolić na odtworzenie dłuższej kompozycji, która wprowadzi użytkownika w odpowiedni nastrój.
Do tego banki dźwięków wymagają ciągłego odświeżania, co miało miejsce chociażby wraz z nadejściem nowego interfejsu One UI. Niektóre brzmienia - m.in. ikoniczny dzwonek "Over the Horizon" - nagrywane są na nowo każdego roku we współpracy z cenionymi artystami z całego świata. Za skomponowanie wersji na rok 2019 odpowiada Steven Price - zdobywca Oscara za muzykę do "Grawitacji".
Over the Horizon 2019
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze przygotowywanie oprawy dźwiękowej do reklam czy konferencji prasowych. O obijaniu się w pracy nie ma więc mowy.
Możliwość korzystania z nowoczesnego sprzętu sprawia jednak, że muzyczni i dźwiękowi pasjonaci raczej nie mają powodów do narzekań
Samsung dysponuje nawet własną komorą bezechową, czyli pomieszczeniem w którym ściany absorbują blisko 100 proc. dźwięków.
W pomieszczeniu tym panuje absolutna cisza. Cisza trudna do zniesienia, bo tak głęboka, że da się usłyszeć krew płynącą w żyłach i bicie własnego serca.
Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze
Pracownicy Sound Labu podzielili się z nami historią jednego zlecenia.
Któregoś dnia polecono im przygotowanie zestawu dźwięków pod usługę Samsung Pay. Efekt? Każdy użytkownik podczas włączania funkcji płatności mobilnych słyszy nic innego, jak nagrany w studiu odgłos kart płatniczych wysuwanych z prywatnego portfela jednego z członków zespołu. Wybranie innego środka płatności sygnalizowane jest natomiast przez dźwięk stuknięcia ze sobą dwóch kart.
Cóż, czasem geniusz tkwi w prostocie.
Nieznana strona telefonów
Lubię czasem spojrzeć na smartfony od innej, mniej oczywistej strony. Ujrzeć za nimi człowieka. I to niekoniecznie rzemieślnika, ale artystę. Bo tak, osoby, które miałem okazję spotkać w Sound Labie, to artyści, którzy czuli nieskrywaną radochę podczas opowiadania o swojej pracy.
Nic zresztą dziwnego, bo taka praca naprawdę pozwala na artystyczne spełnienie. Koniec końców mówimy o dźwiękach odtwarzanych nawet setki milionów razy dziennie. Komponując dzwonek z myślą o popularnej serii smartfonów masz szansę na dotarcie do potencjalnie większej liczby odbiorców niż nowy przebój Lady Gagi.