Wymień Galaxy S6 na OnePlusa 2, czyli dlaczego Chińczycy są geniuszami

Uwaga, takiej okazji jeszcze nie było. Jeśli masz telefon warty 4000 zł możesz go wymienić na telefon kosztujący 1700 zł. Oto nowy pomysł OnePlusa.

OnePlus 2 i Galaxy S6
OnePlus 2 i Galaxy S6
Miron Nurski

16.10.2015 | aktual.: 16.10.2015 14:04

OnePlus to dla mnie absolutny fenomen i to nie tylko dlatego, że wystarczyło mu kilka miesięcy, by wyewoluować z nikomu nieznanego startapu do marki mającej fanów na całym świecie. Wciąż nie mogę bowiem wyjść z podziwu, jak wiele ludzie są w stanie zrobić, by zdobyć "zabójcę flagowców".

Dla mnie oneplusy to bardzo dobre smartfony jak na swoją cenę, przy czym "jak na swoją cenę" jest kluczowe. Umówmy się - OnePlus 2 jest świetną ofertą za 1450-1700 zł, ale niekoniecznie jest najlepszym smartfonem świata. Producent musiał pójść na kilka kompromisów; nowy model nie ma nawet NFC, a w rozmowach z użytkownikami przedstawiciele firmy podkreślają, że pakują do flagowców ekrany IPS zamiast OLED-ów, aby móc zaoferować jak najniższą cenę. I to jest ok. Problem jednak w tym, że firma jednocześnie stara się przekonać konsumentów, że OnePlus 2 naprawdę jest najlepszym smartfonem świata, o czym świadczy najnowsza akcja.

#TakeTheEdgeOff

Ta zgrabna gra słów, którą można przetłumaczyć na "pozbądź się się edge'a", oddaje istotę całej akcji. OnePlus oferuje możliwość wymiany Galaxy S6, S6 edge, S6 edge+ lub Note'a 5 na OnePlusa 2 w wersji z 64 GB pamięci wycenionego na 1699 . Sklepowe ceny wspomnianych smartfonów, w zależności od wariantu, wahają się od ok. 2400 do ponad 4000 zł, więc ciężko nazwać to interesem życia.

Obraz
© oneplus.net

Nie myślcie sobie jednak, że mając S-szóstkę możecie zadeklarować chęć wymiany i dostaniecie nowego smartfona z pocałowaniem ręki. O nie. W regulaminie OnePlus nazywa całą akcję "konkursem", do którego trzeba się zgłosić do 18 października, a firma daje sobie 30 dni na wybranie 50 "zwycięzców". Regulamin zaznacza również, że wymieniany telefon musi być w pełni sprawny i nie może być fizycznie uszkodzony.

Tyle dobrego, że OnePlus nie zamierza rozdać zdobytych w ten sposób S-szóstek i Note'ów swoim pracownikom, lecz zostaną one przekazane fundacji charytatywnej Hope Phones, która wykorzysta je do celów medycznych.

Choć dla mnie wymiana jednego z najdroższych i najlepszych smartfonów na urządzenie, którego największą zaletą jest niska cena wydaje się pomysłem absurdalnym, jestem pewien, że "konkurs" zakończy się powodzeniem. Dość wspomnieć, że w ubiegłym roku w ramach akcji "Smash the Past" 10 000 osób było gotowych rozwalić swojego flagowca, aby móc kupić OnePlus One'a za dolara. Nie brakowało również chętnych na wydanie niemal 3000 zł na zaproszenie uprawniające do zakupu telefonu.

Co tu dużo mówić - w tej firmie pracują geniusze

Chińczycy upieką trzy pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, zaangażowali się w akcję charytatywną, a to wygląda dobrze. Po drugie, pokażą całemu światu, że ludzie są skłonni oddać znacznie droższe urządzenia, aby zdobyć ich flagowca. Po trzecie, po raz kolejny jest o ich produkcie głośno, do czego i ja się właśnie przyczyniam popełniając ten tekst. OnePlus natomiast musi jedynie ściągnąć z taśmy produkcyjnej 50 smartfonów, co biorąc pod uwagę skalę rozgłosu związane jest wręcz mikroskopijną inwestycją. Ta firma chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

Źródło: OnePlus

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)