Paradoks smartfonów Google Pixel. Im są lepsze, tym gorzej

Wypuszczenie linii Pixel przez Google'a sprawiło, że sytuacja na rynku smartfonów z Androidem zrobiła się bardzo niezdrowa.

Pixel 7 - im lepszy, tym gorzej
Pixel 7 - im lepszy, tym gorzej
Źródło zdjęć: © Google
Miron Nurski

11.11.2022 | aktual.: 14.11.2022 18:55

Google rozwijał własną markę smartfonów już na samym początku istnienia Androida, ale dotychczas nie miał specjalnych ambicji rywalizowania z innymi producentami. Wręcz przeciwnie - Nexusy były produkowane przez partnerów, na liście których znalazły się firmy HTC, Samsung, LG czy Huawei.

Nexusy wyróżniały się głównie tym, że nowe wersje Androida trafiały na nie w pierwszej kolejności. Były to więc smartfony kierowane głównie do programistów czy garstki entuzjastów.

Mimo przewagi aktualizacyjnej, Google nie rezerwował dla swoich smartfonów żadnych kluczowych funkcji Androida, ani nie pompował jakichś ogromnych pieniędzy w marketing. Prawdopodobnie żaden producent smartfonów z Androidem nie miał więc problemu z tym, że Google z jednej strony dostarcza mu oprogramowanie i pobiera opłaty licencyjne, a z drugiej rozwija na boku własną markę.

Linia Pixel zmieniła wszystko. Google jest już dla Samsunga, Xiaomi i innych marek nie tylko partnerem, ale i konkurentem

W 2016 Google postanowił zmienić swoją strategię dotyczącą produkcji sprzętu o 180 stopni. Linia Nexus trafiła do kosza, a jej miejsce zajęła marka Pixel.

Prezentacja pierwszego Pixela zmieniła wszystko
Prezentacja pierwszego Pixela zmieniła wszystko© Google

Firma zamiast - jak dotychczas - zlecać produkcję sprzętu partnerom, przejęła od HTC ponad 2000 pracowników oraz dostęp do licznych patentów. To pozwoliło zbudować własny, niezależny dział. Google zaczął też pompować ogromne pieniądze w agresywny marketing.

To sprawia, że Google za opłatą dostarcza dziesiątkom producentów oprogramowanie do smartfonów, a jednocześnie stara się z nimi rywalizować.

Google rezerwuje coraz więcej funkcji Androida dla siebie

Przed kilkoma laty - gdy Google nie miał ambicji rywalizowania z Samsungiem, Huaweiem czy Xiaomi - firma troszczyła się o to, by Android na absolutnie każdym smartfonie był jak najbardziej funkcjonalny. Nowe funkcje systemu i aplikacji były udostępniane wszystkim chętnym.

Od kilku lat sprawa wygląda inaczej, bo po opracowaniu każdej kolejnej funkcji zaczyna się kalkulacja, czy lepiej zostawić ją dla siebie czy udostępnić partnerom. Każda kolejna wersja Androida i aplikacji Google'a musi mieć wystarczająco dużo nowości, by producenci i użytkownicy nie czuli się pomijani, ale jednocześnie wystarczająco mało, by jednak to Pixel wypadał najkorzystniej.

Google od początku nie ukrywa, że jego aplikacje i usługi działają najlepiej na Pixelach
Google od początku nie ukrywa, że jego aplikacje i usługi działają najlepiej na Pixelach© Google

Przykładowo Asystent Google działa na praktycznie każdym smartfonie z Androidem (wyjąwszy nowsze huweie), ale najbardziej funkcjonalny jest na Pixelach. Tylko na telefonach tej marki obecna jest chociażby funkcja pozwalająca na odbieranie telefonu w imieniu użytkownika.

Niestety Google kastruje na nie-pixelach nawet płatne usługi

W czerwcu 2021 roku Zdjęcia Google stały się usługą płatną. W ramach miesięcznego abonamentu - od 8,99 do 699,99 zł miesięcznie - użytkownicy zyskują nie tylko dostęp do większej przestrzeni w chmurze, ale i dodatkowych funkcji fotograficznych.

Mimo niemałych opłat, Zdjęcia Google i tak mają najwięcej możliwości na Pixelach. Dla telefonów tej marki zarezerwowano funkcję usuwania obiektów ze zdjęć czy restaurowania starych fotografii.

Podkreślam - możesz płacić za Zdjęcia Google nawet 8399,88 zł rocznie, a i tak będziesz miał mniej funkcji niż ktoś, kto kupił sobie Pixela.

Dodajmy do tego, że dostępność smartfonów Google Pixel jest ekstremalnie ograniczona

Pal licho, gdyby Pixele były powszechnie dostępne i każdy mógł zdecydować, czy chce go go kupić czy jednak zadowolić się okrojonymi funkcjami na smartfonach innych marek. Ale nie może.

Najnowszy Pixel 7 jest dostępny w raptem 17 krajów na świecie. Na razie nie zanosi się na to, by w przewidywalnej przyszłości smartfony tej marki miały oficjalnie zagościć w Polsce.

Absurd tej sytuacji polega na tym, że Google realnie karze polskich użytkowników Androida za to, że nie używają Pixeli, a jednocześnie nie pozwala ich kupić.

Rezerwując kluczowe funkcje dla Pixeli, Google szkodzi nawet ich użytkownikom

Jedną z najciekawszych funkcji zarezerwowanych dla Pixeli jest możliwość odbierania połączeń głosowych przez Asystenta. Sztuczna inteligencja prowadzi rozmowę w imieniu użytkownika, wyświetlając na ekranie transkrypcję.

Smarfon Pixel może odebrać rozmowę w imieniu użytkownika
Smarfon Pixel może odebrać rozmowę w imieniu użytkownika© Google

Świetna sprawa, prawda? Dzwoni ktoś z banku, a ty tylko odczytujesz na ekranie treść oferty kredytowej, bez konieczności prowadzenia rozmowy samemu.

Wiem jednak od użytkowników Pixeli mieszkających za granicą, że w realnym świecie funkcja ta nie zdaje egzaminu. Gdy ktoś słyszy automat, od razu się rozłącza. Smartfony Google'a stanowią rynkową niszę, więc ludzie spotykają się z tym rozwiązaniem zbyt rzadko, by mogli się z nim oswoić.

Jestem przekonany, że gdyby ta funkcja Asystenta trafiła do wszystkich użytkowników Androida, sprawa wyglądałaby inaczej. Jej istnienie miałoby szansę zakorzenić się w powszechnej świadomości użytkowników. Pani z banku chętniej kontynuowałaby rozmowę, gdyby wiedziała, że osoba po drugiej stronie odczytuje jej treść na ekranie telefonu.

Analogicznie sprawa wygląda ze wspomnianymi funkcjami fotograficznymi. Te bazują na uczeniu maszynowym, więc działałyby lepiej, gdyby liczba użytkowników była większa. To, że są zarezerwowane dla garstki Pixeli, tylko szkodzi algorytmom.

Oto paradoks Pixela. Im smartfony Google'a stają się lepsze, tym gorzej dla użytkowników Androida. Nawet tych korzystających z Pixeli.

Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)