Piszesz SMS‑y podczas jazdy? Ani Mru Mru ci nie daruje
Jedziesz samochodem przez miasto. Jesteś trochę poirytowany, bo przez korki znów spóźnisz się na spotkanie. Wyciągasz telefon, by napisać do osoby, z którą byłeś umówiony i po chwili… jesteś zakuty w dyby.
Taki scenariusz mógł się zrealizować, jeśli jeździłeś ostatnio samochodem po Lublinie i nie mogłeś powstrzymać się przed pisaniem SMS-ów. Akcję przygotowała lubelska policja oraz kabaret Ani Mru Mru.
"Będziemy zwracali najbaczniejszą uwagę na tych, którzy będą próbowali pisać SMS-y. Wtedy ja już win nie odpuszczę" – powiedział przebrany za kardynała Waldemar Wilkołek z kabaretu Ani Mru Mru. A jaka kara groziła za SMS-owanie podczas jazdy? Wilkołek doprecyzował: "Zakujemy kogoś w dyby na środku skrzyżowania i niech go całe miasto zobaczy". Nagranie z akcji możecie zobaczyćna stronie TVN24.
Kabareciarze i lubelska policja w dość nietypowy sposób zwrócili uwagę na bardzo poważny problem. Używanie telefonu podczas jazdy jest bardzo niebezpieczne.
Piłeś nie jedź, jedziesz nie pisz
W 2006 roku naukowcy z uniwersytetu w Salt Lake City przeprowadzili badania, których rezultaty powinny dać do myślenia wszystkim, którzy używają komórki podczas jazdy. Czas reakcji kierowcy rozmawiającego przez telefon komórkowy jest dłuższy niż wtedy, gdy ma on we krwi 0,8 promila alkoholu. Naukowcy skoncentrowali się na rozmawianiu przez telefon. Gdyby badanie uwzględniało pisanie wiadomości tekstowych wyniki byłby zapewne zdecydowanie gorsze.
Choć wciąż nie brakuje – nazwijmy ich wprost – idiotów, którzy po kilku głębszych siadają za kierownicą, większość z nas zdaje sobie sprawę, jak kończy się prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Rozsądnie myślący człowiek nie wsiądzie do auta z kierowcą, z którym przed chwilą imprezował. Prawdopodobnie jednak nie będzie miał nic przeciwko, gdy znajomy za kierownicą na chwilę wyjmie telefon i wyśle jednego SMS-a. Ostatecznie co może się stać w ciągu tych kilu sekund?
Zobaczcie film poniżej i zastanówcie się, jak skończyłby kierowca, który go nagrał, gdyby patrzył nie na drogę, ale na telefon:
Cars Avoid Head on Truck Crash
Całe zdarzenie trwało krócej, niż napisanie „zaraz będę” w wiadomości tekstowej.
SMS-ujący kierowcy. Kilka faktów
Niestety w Polsce nie prowadzi się statystyk o liczbie wypadków spowodowanych przez kierowców używających telefonów komórkowych. Wielu informacji dostarczają amerykańskie lub brytyjskie źródła, na przykład strona stoptextsstopwrecks.org. Poniżej niektóre z zamieszczonych tam faktów:
- 60% kierowców używa telefonów komórkowych podczas jazdy;
- 77% kierowców jest przekonanych, że mogą bezpiecznie pisać wiadomości podczas jazdy;
- 55% młodych kierowców twierdzi, że prowadzenie samochodu i pisanie wiadomości w tym samym czasie jest proste;
- w USA w wypadkach drogowych spowodowanych rozproszeniem zginęło prawie 5,5 tys. osób a – według szacunków – blisko 450 tys. zostało rannych (dane z 2009 roku);
- 99% raportów dotyczących śmiertelnych wypadków spowodowanych rozproszeniem uwzględnia telefon komórkowy jako element rozpraszający;
- prawdopodobieństwo wypadku jest 23 razy większe, gdy kierowca pisze wiadomości tekstowe podczas jazdy;
- kierowca piszący wiadomość podczas jazdy nie patrzy na drogę przez średnio 5 sekund. Jeśli podróżuje z prędkością ok. 90 km na godzinę, przejedzie w tym czasie długość boiska do piłki nożnej (ok. 125 m);
- 44% dorosłych przyznaje, że znalazło się w sytuacji, w której ktoś spowodował zagrożenie na drodze z powodu używania telefonu komórkowego.
Żeby nieco przełamać moralizatorsko-edukacyjny ton, na koniec wideo z zorganizowanej przez Bridgestone akcji z blogerami, które pokazuje, że można pisać w aucie nawet gnając 200 km/h po mokrym torze. Są tylko dwa warunki: trzeba siedzieć na fotelu pasażera i mieć kierowcę, który spokojnie poprawia przecinki w tekście pędząc maksymalną prędkością.
[blomedia_0023029]