Smartfony i tablety niepoprawne politycznie
Czy smartfony i tablety mogą być rasistowskie? Okazuje się, że tak.
Microsoft już od dłuższego czasu przymierza się do przejęcia Nokii, lecz niewykluczone, że przeszkodzą mu w tym Chiny, o czym pisał ostatnio Mateusz. O co poszło? Cóż, jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi albo o pieniądze, albo o polityczną poprawność. W przypadku Nokii, która swój udział na rynku liczy w promilach, o pieniądzach mówić nie można, więc zostaje nam opcja druga. Najpewniej Chińczyków dotknęło to, że zdjęcia prasowe niemal wszystkich Lumii przedstawiają żółte warianty. Nic więc dziwnego, że sprzedawanie smartfonów, których nikt nie chce w żółtych obudowach, zostało uznane za jawny przejaw rasizmu.
Obawiam się, że podobne nieprzyjemności czekają wkrótce firmę HTC, która wprowadziła właśnie na rynek słabiutki, taniutki i mizernie wyposażony model Desire 400. A to wszystko upchnięte w obudowie o jakim kolorze? Sami zobaczcie.
Dla kontrastu kilka dni temu do sklepów trafił nowy wariant phabletu Oppo N1, który jest wielki, dość drogi, cechuje się wyśrubowaną specyfikacją i przeznaczony jest dla najbardziej wymagających użytkowników. To urządzenie dostępne jest wyłącznie w białej obudowie. Przypadek?
Oczywiście firmy obecne na mobilnym rynku od lat mogą sobie pozwolić na igranie z ogniem. A co z małymi i wciąż raczkującymi producentami, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tabletami i smartfonami? Cóż, ci muszą kombinować. Dla przykładu koncern BLU wprowadził do sprzedaży politycznie poprawny telefon Pure Life, który jest oferowany zarówno w białej, jak i czarnej wersji kolorystycznej. Co istotne, oba cechują się identycznymi parametrami technicznymi i kosztują tyle samo.
Twórcy tabletu o nazwie Grippity wykazali się jeszcze większą pomysłowością. Ich urządzenie z wyglądu jest bowiem tak neutralne, jak to tylko możliwe. Jego ekran jest po prostu przezroczysty.
Twórcy tego urządzenia błędnie założyli, że na świecie nie ma ludzi o przezroczystej skórze, którzy mogliby się poczuć urażeni, ale chyba nie słyszeli o zespole Ehlersa-Danlosa...