Portfel sam się otwiera. Redmi Note 10 Pro: pierwsze wrażenia i zdjęcia z aparatu
Spędziłem z Redmi Note'em 10 Pro kilka dni i wiem jedno: Xiaomi zrobiło coś, co wydawało mi się niemożliwe.
19.03.2021 | aktual.: 22.03.2021 10:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mała uwaga: Xiaomi udostępniło mi testowego Redmi Note'a 10 Pro blisko 2 tygodnie przed premierą w Polsce (25 marca). W chwili pisania tego tekstu nie znam polskiej ceny, choć - patrząc na kwoty w innych krajach - można bezpiecznie założyć, że ta zmieści się w widełkach 1300-1500 zł. Pisząc o półce cenowej mam więc na myśli ten poziom.
Redmi Note 10 Pro ma bardzo dobry i wszechstronny aparat, choć nie zawsze wykorzystuje potencjał sensora 108 Mpix
Xiaomi mocno szczyci się rozdzielczością aparatu głównego, porównując ją z flagowcami Samsunga. Sensor wykorzystuje technologię łączenia pikseli 9 do 1, więc w trybie automatycznym robi zdjęcia 12-megapikselowe, ale można aktywować tryb pełnych 108 Mpix.
Czy efekty faktycznie są flagowe? To zależy.
Tak wygląda 12-megapikselowe zdjęcie zrobione Redmi Note'em 10 Pro:
A tu wykadrowane fotki w pełnej rozdzielczości z Redmi Note'a 10 Pro (108 Mpix), Samsunga Galaxy Note'a 20 Ultra (108 Mpix) i OnePlusa Nord N10 (64 Mpix):
W dobrych warunkach oświetleniowych szczegółowość zdjęć faktycznie jest na flagowym poziomie. Smartfonowi Xiaomi bliżej do 4-krotnie droższego samsunga niż podobnie wycenionego oneplusa. Coś pięknego.
Gorzej sprawa wygląda w trudniejszych warunkach. Zdjęcie 12 Mpix z Redmi Note'a 10 Pro:
I porównanie wycinka 108 Mpix z samsungiem:
Przepaść. Gdy światła jest mniej (ale niekoniecznie mało; budynek na zdjęciu jest mocno oświetlony) Redmi Note 10 Pro w trybie 108 Mpix kompletnie gubi szczegóły. Przyczyny? Zapewne mniejsza matryca, gorszej jakości optyka, brak optycznej stabilizacji i zbyt agresywne działanie filtrów odszumiających. Po zmroku nawet fotki 12 Mpix mają więcej detali.
Co ciekawe, korzystam przedpremierowo z innego telefonu z matrycą o wysokiej rozdzielczości, który potrafi zachować wyższą szczegółowość. Widać więc, że Xiaomi nie było w stanie wycisnąć ostatnich soków z tej matrycy.
Nie zmienia to jednak faktu, że w dzień aparat 108 Mpix robi robotę i zapewnia dobrej jakości cyfrowy zoom. Poniżej fotki z różnym poziomem przybliżenia.
0,6x:
1x:
2x:
5x:
10x:
Fotki z 5-krotnym zoomem pozostają używalne, więc sensor 108 Mpix skutecznie rekompensuje brak teleobiektywu. To czyni z Redmi Note'a 10 Pro wyjątkowo wszechstronny smartfon fotograficzny jak na tę klasę cenową.
Zwłaszcza w komplecie ze świetnym obiektywem telemakro
Redmi Note 10 Pro odziedziczył po flagowym Xiaomi Mi 11 obiektyw telemakro, który ostrzy z niewielkiej odległości generując przy okazji 2-krotne przybliżenie optyczne lub 4-krotne cyfrowe. To daje spore pole do popisu.
Większość producentów zadowala się marnej jakości 2-megapikselowymi kamerkami, których jedynym zadaniem jest zwiększenie liczby obiektywów na obudowie. Tymczasem Redmi Note 10 Pro dostał aparat, który naprawdę daje spore pole do popisu. Miła odskocznia.
Sama jakość zdjęć również jest solidna
Aparat główny Redmi Note'a 10 Pro - oprócz wysokiej szczegółowości - zapewnia także ponadprzeciętnie wysoką rozpiętość tonalną i żywe kolory. Czasem zdarza mu się ustawić zbyt ciepły balans bieli, co przekłada się na delikatną zgniliznę barw, ale akurat to można bez problemu skorygować podczas obróbki.
[url=https://mega.nz/folder/pQ40AC4b#RxpJ8Kk5SuA2i1GbGcnrXA]Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości[/url].
Nowość Xiaomi daje radę również w trudniejszych warunkach oświetleniowych, w tym z głębokiej ciemności. Tryb nocny rozjaśnia kadr, poprawia szczegółowość, wyciąga masę detali z cieni i niweluje przepalenia. Nie jest to oczywiście poziom flagowców, ale i tak jest bardzo dobrze.
Aparat z obiektywem ultraszerokokątnym niestety mocno odbiega jakościowo od głównego i nie pozwala na korzystanie z trybu nocnego. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Oczywiście - jak zawsze u Xiaomi - oprogramowanie aparatu jest nafaszerowane funkcjami. Redmi Note 10 Pro pozwala m.in. kręcić filmy przednim i tylnym aparatem jednocześnie, klonować obiekty na zdjęciach, korzystać z efektów długiego naświetlania czy łatwo tworzyć wideo z efektownymi przejściami.
Nowy smartfon Xiaomi ma aparat o niespotykanych w tym segmencie możliwościach.
Wyświetlacz Redmi Note'a 10 Pro robi kosmiczną robotę
Dla szerszego kontekstu: raptem kilka miesięcy temu Xiaomi wprowadziło do oferty model Mi 10T Pro, który w cenie 2499 zł oferował 144-hercowy ekran z przeciętnej jakości matrycą LCD.
I tak aktualnie wygląda rynek. W cenie do 3000 zł - wyjąwszy pojedyncze wyjątki - można liczyć albo na częstotliwość odświeżania przekraczającą 100 Hz, albo na matrycę AMOLED. Ot kompromis.
Tymczasem Redmi Note 10 Pro ma 120-hercowego AMOLED-a. I jest to naprawdę znakomity panel z żywymi kolorami (nasycenie można dostosować w ustawieniach), przyzwoitą jasnością, solidną rozdzielczością 1080p i baaardzo małym otworem na aparat. Podczas codziennego korzystania ciężko mi uwierzyć, że nie trzymam w ręku flagowca.
Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że ekran jest... zbyt dobry
Ekran ekranem, ale w środku w dalszym ciągu siedzi średniopółkowy układ Snapdragon 732G. A ten nie jest w stanie utrzymać nieskazitelnych 120 kl/s przez cały czas.
Sam interfejs telefonu działa bajecznie płynnie, ale już Google Play czy cięższe strony internetowe w Chromie zauważalnie klatkują. A przeskok ze 120 kl/s do choćby krótkiego pokazu slajdów boli podwójnie.
Oczywiście Xiaomi może dopieścić optymalizację, ale raczej nie ma co liczyć na to, że problem zostanie wyeliminowany całkowicie. Redmi Note 10 Pro nie jest flagowcem.
Dlatego myślę, że dobrym kompromisem byłoby użycie ekranu 90 Hz, który byłby mniejszym obciążeniem dla procesora, a przy tym i tak zapewnił satysfakcjonującą płynność, o jakiej użytkownicy wielokrotnie droższych iPhone'ów - które utknęły na 60 Hz - mogą tylko pomarzyć.
Z całą pewnością Redmi Note 10 Pro ma jednak lepszy wyświetlacz niż jakikolwiek smartfon tej klasy cenowej. Kropka.
Redmi Note 10 Pro ma też bardzo dobre głośniki stereo
Średniopółkowiec Xiaomi generuje bardzo głośny i czysty dźwięk. Nie są to najlepsze głośniki, bo brakuje im niskich tonów, ale w tej klasie cenowej absolutnie nie ma wstydu. Już sama obecność podwójnych głośników nie jest czymś oczywistym.
Połączenie znakomitego ekranu i udanych głośników czyni z Redmi Note'a 10 Pro bardzo udany smartfon multimedialny. Oglądanie na nim filmów czy granie w gry to czysta przyjemność.
Xiaomi nie zaniedbało również wyglądu i jakości wykonania
Obramowanie Redmi Note'a 10 Pro wykonane jest z tworzywa sztucznego, ale plecki są szklane, co stanowi miło odskocznię od całkowicie plastikowych konstrukcji, które zdominowały średnią półkę. Na uwagę zasługuje także certyfikat IP53 świadczący o odporności na zachlapania.
Wygląd? Klasyka gatunku, ale może się podobać. Dwustopniowa wysepka aparatu ze srebrnym pierścieniem otaczającym obiektyw główny podoba mi się bardziej niż ta w Mi 11.
Do mnie na testy trafił wariant czarny z matowym wzorem, który w przyjemny dla oka sposób odbija światło, ale ten ukryty jest pod warstwą połyskującego szkła. Redmi Note 10 Pro łatwo zbiera przez to zabrudzenia.
Projektanci zadbali nawet o takie detale jak czytnik linii papilarnych na bocznej krawędzi. Zazwyczaj producenci sięgają po szpetne, duże i płaskie płytki, a ten w Redmi Nocie 10 Pro jest delikatnie zaoblony i schludnie wkomponowany w obudowę. Zachowuje przy tym swoje walory użytkowe: jest bardzo szybki i skuteczny.
Xiaomi zastosowało również bardzo dobrej jakości silnik haptyczny, który - zamiast tandetnych wibracji - generuje przyjemne kopnięcia o różnej sile i długości. Nie jest to poziom Xiaomi, ale wciąż widuję ponad dwukrotnie droższe smartfony z gorszą haptyką.
Redmi Note 10 Pro urzekł mnie swoją niespotykaną w tej klasie cenowej bezkompromisowością
Widzicie - naprawdę łatwo byłoby sięgnąć po słabej jakości ekran LCD 120 Hz, kiepski obiektyw makro, olać oprogramowanie aparatu i zamknąć to wszystko w plastikowej obudowie, by zrobić telefon, który na ulotkach promocyjnych robiłby równie dobre wrażenie.
Zresztą samo Xiaomi do niedawna takie praktyki uskuteczniało; Mi 10T Pro to dla mnie przykład średnio udanego smartfonu skrojonego pod cyferki.
Tym razem Chińczycy nie poszli jednak na skróty, bo za tymi wszystkimi cyferkami stoją realne atuty. Dopieścili nawet detale pokroju silnika wibracyjnego, który jest często olewany nawet w przypadku flagowców.
Redmi Note 10 Pro ma też bardzo dobrą baterię, która nawet w trybie ekranu 120 Hz pozwala wykręcić dwie doby średnio intensywnej pracy. Do tego dochodzi szybkie ładowanie 33 W (50 proc. w 30 minut).
Jeszcze teraz ciężko mi Redmi Note'a 10 Pro polecić, bo - jak wspomniałem - nie znam jego polskiej ceny. Zapowiada się jednak hit.
Zobacz również: