Problemy polskiej firmy z Apple

Problemy polskiej firmy z Apple

Problemy polskiej firmy z Apple
Zbigniew Kowal
10.07.2010 15:22, aktualizacja: 10.07.2010 17:22

Co jakiś czas, docierają do nas wiadomości o problemach jakie posiadają polscy (i nie tylko) programiści, przy publikowaniu swoich aplikacji w App Store. Wszak nie od dziś wiemy, że firma z Cupertino dzieli świat na równych i równiejszych. Poznajcie zatem historię pewnej polskiej aplikacji, która dzięki uporowi twórcy, pojawiła się w końcu w sklepie Apple’a.

Co jakiś czas, docierają do nas wiadomości o problemach jakie posiadają polscy (i nie tylko) programiści, przy publikowaniu swoich aplikacji w App Store. Wszak nie od dziś wiemy, że firma z Cupertino dzieli świat na równych i równiejszych. Poznajcie zatem historię pewnej polskiej aplikacji, która dzięki uporowi twórcy, pojawiła się w końcu w sklepie Apple’a.

Z założycielem firmy INFORYOU znamy się nie od dziś. Jakiś czas temu na naszych łamach, prezentowaliśmy Wam aplikację przydatne do gry w totolotka. Okazuje się, że wspomniany producent przez dłuższy okres czasu walczył z Apple o prawo do publikacji nowej aplikacji w App Store.

Obraz

Poniżej wklejamy dość dużą część korespondencji jaką otrzymaliśmy – naszym zdaniem jest to unikatowy materiał opowiadający o tym, jak przebiega cały proces pojawiania się gier w sklepie Apple’a. Tekst jest dość długi (zachowaliśmy oryginalną pisownię), ale warto zapoznać się z całą historią. Nigdzie indziej nie znajdziecie tego typu wiadomości!

Witam,

Po długich bojach, Apple zaakceptowało moja nowa aplikacje, chociaż słowo nowa jest trochę niestosowne, bo powstała w sierpniu zeszłego roku. Aplikacja nazywa się iShakeSexPosition4U i jak sama nazwa wskazuje służy do losowania pozycji erotycznych. Ponieważ tematyka jest taka jaka jest to były problemy z przyjęciem aplikacji do AppStore.

Pierwszy raz aplikacja została zgłoszona  w sierpniu  zeszłego roku i 3 września została odrzucona przez Apple z powodu złamania punktu 3.3.14 postanowień programu. Przyjąłem to ze zrozumieniem (nie było podobnych aplikacji wtedy w AppStore)  i odłożyłem program do archiwum.

Ale… przeglądając  AppStore w lutym tego roku natknąłem się na aplikacje z identycznym zakresem funkcjonalnym i to w czasie kiedy Apple stwierdził że będzie jeszcze bardziej restrykcyjny jeżeli chodzi o erotykę.

Nic nie zmieniając w programie, zgłosiłem go ponownie, po dwóch dniach aplikacja została odrzucona z tego samego powodu co wcześniej. Postanowiłem jednak nie odpuszczać i wysłałem do Apple maila z pytaniem czemu w takim razie są aplikacje w AppStore z podobnymi treściami i funkcjonalnością. Przez długi czas nikt nie odpisywał natomiast niejaki pan Richard Chipman chciał koniecznie ze mną rozmawiać telefonicznie. Nie bardzo chciałem z dwóch powodów, mój angielski nie bardzo się nadaje do swobodnej konserwacji, po drugie chciałem mieć odpowiedz w mailu. Pan Chipman bardzo kluczył, nie chciał mi dać dopowiedzi mailem, potem przestał reagować na moje maile, wiec zgłosiłem aplikacje ponownie pod koniec marca, oczywiście nic w niej nie zmieniając.

Wtedy dopiero sz.p. Chipman odpisał mi że użyte obrazki nie mogą być fotorealistyczne. Dokładnie napisał tak:

The icons and  illustrations used in your application cannot be photo realistic illustrations. Using silhouette or stick-figure illustrations is acceptable.

No wiec OK. postanowiłem zmienić obrazki na mniej fotorealistyczne (efekt na obrazku ) i zgłosiłem program ponownie. Był już 6 kwiecień. Tym razem czekałem ponad dwa tygodnie aż cos się będzie dziać. Po dwóch tygodniach na moje pytanie o co kaman, bez słowa wyjaśnienia program został odrzucony.

Uzyskałem później odpowiedz że nie mogą przyjąć programu bo każda pozycja powinna posiadać opis. No i tu mocno zdębiałem, ponieważ pod każdym wylosowanym obrazkiem jest guzik „description”. Byłem w szoku. Napisałem że chyba nawet nie uruchomili aplikacji albo specjalnie przeciągają żeby mnie zniechęcić. Ale ja dość zawzięty jestem. W związku z czym zgłosiłem aplikacje ponownie w połowie maja.

Oczywiście najpierw leżała odłogiem potem dostałem kolejny standardowy tekst że potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z aplikacja.  Napisałem że zapoznają się już pół roku, a aplikacja od strony technicznej jest niezmiernie prosta. W tych mailach w „do wiadomości” wklepywałem już adres sjobs@apple.com i powiem szczerze ze jak tak robiłem, to na odpowiedz pana Chipmana nie czekałem dłużej niż kilka dni! W końcu, po kolejnym mailu (oczywiście w DW sjobs@.. ) w którym zarzucałem im brak profesjonalizmu, złego traktowania klientów, developerów itp. Pan R.Chipman  napisał że żeby wysłać appa jeszcze raz (nie zauważył że aplikacja nie została odrzucona i w dalszym ciągu jej status to „in review”) po szybkiej wymianie mail napisał że w przyszłym tygodniu się skontaktuje. Oczywiście minął tydzień, brak reakcji wiec kolejne maile o braku profesjonalizmu . I oto w ostatni piątek szanowny pan Chipman napisał żeby wywalić w iTunnesConnect jeden screenshot z pokazana pozycja i po usunięciu program znalazł się w AppStore  czyli dokładnie 2 lipca  Następnego dnia pojawiła się tylko informacja: „This application can no longer be made available for sale in China.”  No trudno .

Sorry za tak długi mail ale musiałem napisać jak działa Apple i jak trzeba być upartym żeby z nimi walczyć.

Tak właśnie wygląda drodzy czytelnicy chleb powszedni programistów, próbujących opublikować coś w sklepie Apple’a. Nie twierdzę, że każdy ma podobne problemy do tych opisanych powyżej, ale nic w dzisiejszym świecie nie przychodzi za darmo. Trzeba walczyć! Ignorancja osób pracujących w firmie z Cupertino jest czasami większa niż jezioro Bajkał!

Powyżej prezentujemy filmik z aplikacji, jeśli chcecie wesprzeć polskiego developera za swój upór to możecie to zrobić poprzez pobranie iShakeSexPosition4U z App Store. Koszt pobrania to 3 dolary amerykańskie. Oczywiście zapraszam do ożywionej dyskusji w komentarzach pod wpisem.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)