Producenci chcą, byś kupił nowy smartfon jak najszybciej. Oto ich sztuczki
Producenci mają swoje sposoby, żeby zachęcić do kupna smartfonów danej marki. Czasem potrafią dorzucić "za darmo" bardzo drogie gadżety, ale czy to jest sposób na sukces?
16.07.2021 | aktual.: 16.07.2021 12:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od wielu lat obserwuję rynek smartfonów i zdarzyło mi się trafić na dość niestandardowe oferty promocyjne, które miały zachęcić do zakupu danego smartfona. Sztandarowym przykładem jest LG G7 ThinQ, do którego można było dostać 43-calowy telewizor. Na taki gratis mogły liczyć osoby z sieci Play.
W przypadku innych operatorów gratisem był 24-calowy monitor, a w wolnej sprzedaży - zdalnie sterowany robot z gwiezdnych wojen. Pamiętam dobrze, że ta promocja wzbudziła spore poruszenie na rynku, choć większość osób sobie raczej z niej żartowała.
Nowy smartfon = drogie gratisy
LG jest świetnym przykładem na początek, gdyż urządzenia tej marki znane byly z szybkiego tracenia na wartości oraz właśnie dość pokaźnych gratisów podczas premier. Na obronę Koreańczyków warto wspomnieć, że Xiaomi - które przecież zawsze było chwalone za niskie ceny - również zrobiło podobną promocję. Przy premierze modelu Xiaomi Mi 10 8/256 GB Twilight Grey (tylko tego wariantu) za darmo dostawało się 32-calowy TV.
Przy wielu premierach produktem dodawanym w przedsprzedaży są słuchawki i tutaj wyróżnia się moim zdaniem Sony. Japońska marka dość często dorzucała swoje flagowce produkty do topowych Xperii. Takie akcje miał również Samsung, więc nie jest to niczym nowym. Zdarzały się także promocje, gdzie kupując jedno urządzenie, drugie dostawało się za symboliczną złotówkę (np. OPPO A73).
Wspomnieć w tym miejscu muszę, że regularnie spotykaną praktyką było również ubezpieczenie urządzenia lub jego ekranu. Teoretycznie jest to najmniej wartościowy z dodatków, ale przy nieszczęśliwym przypadku, może być dużo bardziej przydatny niż słuchawki czy telewizor.
Takie podejście jest moim zdaniem dość ciekawym zabiegiem, ale jednocześnie pokazującym, że te urządzenia są często sprzedawane z ogromną marżą. Jeśli firmie opłaca się dorzucać na starcie gratis o wartości 1/3 ceny, oznacza to, że kwota za telefon mogłaby być niższa. To niemal zawsze było dobrze widać w przypadku LG, gdyż często już po kilku miesiącach flagowe produkty kosztowały ułamek pierwotnej kwoty.
Weź na premierę = zapłać mniej
To zdecydowanie mniej popularne rozwiązanie, ale również możemy się z nim spotkać na naszym rynku. Z ostatnich przykładów wartym wspomnienia jest przede wszystkim ASUS Zenfone 8, którego wariant 8/128 GB został wyceniony na 2999 złotych. Jeśli jednak ktoś zdecydował się na zakup w przedsprzedaży, kwota ta spadała do 2699 złotych, co w moich oczach było mocnym argumentem sprzedażowym za tym modelem.
Myśląc o takich promocjach - oczywiście poza wszelkimi akcjami crowdfundingowymi, gdzie to jest standardowa praktyka - do głowy przychodząc mi jeszcze urządzenia Xiaomi Redmi. Wiele modeli również można było nabyć za niższą cenę, pod warunkiem, że korzystało się z przedsprzedaży.
Wśród naprawdę wielu różnych promocji, taka wydaje się moim zdaniem jedną z najuczciwszych wobec klienta. Gdy ten zdecyduje się zaufać nieco w ciemno - gdyż podczas przedsprzedaży może nie być jeszcze wielu recenzji w sieci - może nabyć dany sprzęt w cenie, która często nie będzie tak niska jeszcze przez kilka miesięcy.
Kup nasz produkt = zwrócimy ci gotówkę
Tutaj bezsprzecznie królem jest Samsung, który regularnie organizuje takie akcje i to nie tylko podczas premier. Kupując dane urządzenie, dostaje się kod w aplikacji (przeważnie po 14 lub 30 dniach), dzięki któremu można wypłacić konkretną kwotę w bankomacie.
Koreańczycy często łączyli to z drugą promocją, czyli odkupem starego urządzenia. W pierwszych edycjach tego programu można było odesłać Samsungowi dowolny telefon (dzięki czemu do starego urządzenia wycenionego na złotówkę dostawało się gwarantowany bonus w wysokości kilkuset złotych), lecz ostatnio do tego programu kwalifikowały się jedynie konkretne urządzenia.
Ten rodzaj promocji bywał bardzo opłacalny, szczególnie jeśli promocje się kumulowały i można było skorzystać ze wszystkich. Sam znam osoby, które nabyły kilkumiesięczne flagowce z rabatem wynoszącym ponad 1000 złotych, co jest świetną ofertą. Niewątpliwym minusem jest fakt, że najczęściej trzeba zapłacić pełną kwotę i dopiero potem odzyskujemy jej część.
Która promocja jest Waszym zdaniem najlepsza?
Producenci mają bardzo różne sposoby na zachęcie do zakupu ich urządzeń, ale która z promocji jest Waszym zdaniem najlepsza? Skorzystaliście kiedyś z tego typu promocji, a może właśnie dzięki niej wybraliście dane urządzenie?
[polldaddy]10872403[/polldaddy]