Czy ProteGO Safe faktycznie ostrzega przed koronawirusem? Przeprowadziłem eksperyment

Czy ProteGO Safe faktycznie ostrzega przed koronawirusem? Przeprowadziłem eksperyment

Czy ProteGO Safe faktycznie ostrzega przed koronawirusem? Przeprowadziłem eksperyment
Miron Nurski
30.04.2020 11:13, aktualizacja: 09.06.2020 15:21

Sprawdziłem, czy ProteGO Safe spełnia swoją najważniejszą funkcję, czyli informuje o kontaktach z zakażonymi koronawirusem.

[b]Aktualizacja[/b]Pojawiła się nowa, bardziej funkcjonalna wersja aplikacji. Więcej na jej temat [url=https://komorkomania.pl/38909,nowa-wersja-protego-safe-przed-koronawirusem-chroni-algorytm-google-a-i-apple-a]tutaj[/url].

Już kilka dni temu zwracałem uwagę na to, że ProteGO Safe zaliczyło falstart i trafiło do Google Play bez funkcji Bluetooth. A to Bluetooth ma wykrywać kontakt z urządzeniami osób zakażonych i informować o tym użytkownika.

Pod koniec kwietnia brakująca funkcja została dodana. Ale.

Problem w tym, że ProteGO Safe nie pozwala na oznaczenie siebie jako chorego

Z tego, co rozumiem czytając oficjalne komunikaty Ministerstwa Cyfryzacji, idea aplikacji jest taka:

  1. Użytkownicy mają zainstalowaną aplikację, która wykrywa bliski kontakt z innymi urządzeniami w oparciu o moduł Bluetooth.
  2. Jeśli u danej osoby zostanie wykryte zakażenie koronawirusem, może ona zmienić swój status w aplikacji.
  3. Osoby, które zbliżyły się do zakażonego w ciągu kilku ostatnich dni, dostają powiadomienie z ostrzeżeniem. Nie zawiera ono jednak informacji, kiedy i gdzie doszło do kontaktu, w celu poszanowania prywatności zakażonych.

W teorii ProteGO Safe powinno działać podobnie. Przeczesałem jednak interfejs aplikacji i nie znalazłem opcji, która pozwoliłaby poinformować innych użytkowników, że jest się chorym. Można jedynie przeprowadzić prosty test ryzyka zakażenia, co też uczyniłem.

Sprawdziłem, czy ProteGO Safe ostrzeże mnie przed potencjalnym zakażeniem

W ramach testów użyłem dwóch telefonów, na których zainstalowałem apkę ProteGO Safe. Ta nie jest powiązana z żadnym kontem czy numerem telefonu, więc nie może wiedzieć, że oba urządzenia należą do tej samej osoby.

Następnie udałem się w odosobnione miejsce, aby - w razie gdyby w okolicy znajdowali się inni użytkownicy - nie wszczynać fałszywego alarmu.

Na jednym telefonie miałem już sumiennie uzupełniony test ryzyka zakażenia. Na drugim natomiast podałem fałszywe objawy (wysoka gorączka, silny kaszel itp.). Zgodnie z oczekiwaniami, ujrzałem komunikat o wysokim ryzyku infekcji.

Obraz

Następnie trzymałem oba telefony w niedużej odległości przez ponad 20 minut. W obu przypadkach moduł Bluetooth był włączony, a funkcja usypiania apki dezaktywowana.

Kolejnym krokiem było wyłączenie modułu Bluetooth na "zakażonym" telefonie, aby apka mogła uznać, że po 20 minutach doszło już do zerwania kontaktu.

Minęło 15 godzin, a na "zdrowym" telefonie ProteGO Safe nie wyświetliło żadnego powiadomienia

Jeśli dobrze rozumiem intencje twórców aplikacji, ProteGO Safe powinno mnie ostrzec, że przez ponad 20 minut miałem kontakt z osobą, która ma 40-stopniową gorączkę i silny kaszel. Tak się jednak nie stało.

Aby upewnić się, że problemem w komunikacji nie był np. wygaszony ekran, na drugi dzień zajrzałem do statystyk baterii. Tam widniała informacja, że apka cały czas pracowała na pierwszym planie.

W obu smartfonach wyświetliłem nawet interfejs aplikacji i trzymałem je przez kilka minut przy sobie z włączonymi ekranami. W dalszym ciągu nie dostałem żadnego powiadomienia o kontakcie.

ProteGO Safe tym bardziej nie ma prawa działać prawidłowo na systemie iOS

iOS - z uwagi na ograniczenia systemowe - nie pozwala aplikacjom zewnętrznym na wykorzystywanie modułu Bluetooth w tle. Efekt? Spójrzcie tylko na komunikat widoczny w ProteGO Safe na iPhonie.

Obraz

Tak - aby apka w ogóle mogła działać, musi być cały czas wyświetlona na pierwszym planie, a ekran musi pozostać włączony. To nie ma prawa się udać, bo oczekiwanie, że wszyscy użytkownicy iPhone'ów w Polsce ograniczą korzystanie z telefonu do wyświetlania tej jednej apki jest nierealne.

Pomóc w przygotowaniu dobrze działającej aplikacji mogą Apple i Google

W przypadku systemu iOS-u sięgnięcie po to rozwiązanie zdaje się być wręcz konieczne, by apka w ogóle mogła działać.

Co prawda zmiana protokołu na ten Google'a i Apple'a wymagałaby niemal kompletnego przebudowania aplikacji ProteGO Safe, ale niewykluczone, że twórcy się na to zdecydują. Rozwiązanie przygotowanie bezpośrednio przez twórców systemów operacyjnych będzie nie tylko skuteczniejsze, ale i bezpieczniejsze. Eksperci z Niebezpiecznika prześwietlili upubliczniony kod Google'a i Apple'a, oceniając poziom zabezpieczeń na "piątkę z plusem".

ProteGO Safe wciąż wymaga dopracowania, ale na szczęście twórcy nie siedzą bezczynnie

ProteGO Safe ma otwarty kod źródłowy, który każdy może przeanalizować i zgłosić poprawki. Społeczność programistów jest bardzo aktywna, a aktualizacje z udoskonaleniami wydawane są co kilka dni, a czasem i częściej.

Warto zauważyć, że szersza promocja ProteGO Safe ruszy dopiero 4 maja, więc - mimo ewidentnego falstartu - twórcy mają jeszcze czas na naniesienie poprawek, zanim po apkę sięgną masy (na razie licznik pobrań w Sklepie Play pokazuje zakres 5 000 - 10 000).

Póki ProteGO Safe nie zacznie działać prawidłowo, korzystanie z niej nie ma większego sensu. Rozwojowi aplikacji będziemy się jednak przyglądać i na pewno jeszcze do tematu wrócimy.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)