Rąb i tnij w Dungeon Hunter 5 - recenzja gry
Każdy ma czasem ochotę coś rozwalić. W zaspokojeniu tej wewnętrznej potrzeby pomogą nam gry Hack n' Slash, a jedną z nich jest kolejna, już piąta odsłona serii Dungeon Hunter.
05.08.2015 | aktual.: 05.08.2015 18:23
Motyw serii pozostaje ten sam, to wciąż gra Action RPG z wieloma elementami, w których przypomina grę typu "rąb i tnij". Wybieramy płeć bohatera i jego specjalną zdolność władania jednym rodzajem broni, po czym możemy zaczynać. Tryb przygody, multiplayer, kooperacja, i własne komnaty, będzie co robić.
Za pomocą wirtualnego joysticka nawigujemy po planszy a dużym przyciskiem po prawej stronie wyprowadzamy ciosy/strzelamy. Obok owego przycisku są również mniejsze - supermocne naszego bohatera. Choć lich ba ich jest ograniczona to regenerują się w kilka, kilkanaście sekund po użyciu. Wśród nich są jednak takie jak mikstury uleczające, które odnawialne nie są.
Walczymy z przeciwnikami, kilkoma na raz. Na planszy panuje ogólnie chaos, z każdej strony nacierają przeciwnicy. Bronie na ogół pozwalają na uderzanie wielu z nich, co daje poczucie tworzenia prawdziwej demolki. W nawigacji pomaga mapa w prawym górnym rogu. W czasie gry możemy również zmienić broń, a na swej ścieżce napotykamy się na beczki i skrzynki, w których to po rozwaleniu znaleźć można ciekawe przedmioty oraz złoto.
Przedmioty i złoto pozwolą dokonywać tak zwanej fuzji, czyli łączenia przedmiotów i przedzielenia ich cech jednemu przedmiotowi. Takie działanie jest bardzo przydatne szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że nasz inwentarz ma ograniczoną liczbę miejsc. Złoto, potrzebne do fuzji, możemy uzyskać w grze lub sprzedając przedmioty.
Tryb przygody podzielony jest na poziomy, które z kolei podzielone są na 3 stopnie trudności. Takie rozwiązanie przedłużyło znacznie czas rozgrywki, i daje możliwość zdobycia bardziej wartościowych przedmiotów. Do każdej misji mamy także rekomendowany żywioł broni, której warto użyć, a do pomocy możemy wybrać sobie jednego z graczy. Wtedy jego postać sterowana przez swoją drogą dosyć niemądre AI będzie nam pomagać do ostatniej kropli krwi.
Po przejściu 6. misji dostajemy możliwość gry w nieco innym trybie. To tryb kojarzący mi się z grą King of Thieves. Wchodzimy do zamku drugiego gracza, stawiamy czoła przeciwnikom, których dla nas przygotował, potem musimy pokonać jego postać i wracamy z łupem. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy opuszczamy naszą komnatę, by zaatakować inną, ta zostaje niechroniona i przeciwnicy mogą ją zaatakować.
Sterowanie jest jak dla mnie bardzo wygodne i przemyślane, choć na 5,7 calowym ekranie mogę mieć nieco zakłamany obraz tej sytuacji. Grafika nie pozostawia wiele do życzenia, jednak zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie mało szczegółów, kolorów itp. Mikropłatności są, choć z początku się nie narzucają. Wydaje mi się jednak, że poziom trudności z czasem zacznie gracza przerastać, i używanie leczenia czy broni specjalnych będzie koniecznością.
Nic nie pozostawia złudzeń, że seria Dungeon Hunter to jedna z najlepszych serii gier hack ‘n’slash dostępnych w sklepach z aplikacjami. Gdyby wyrzucić z niej mikropłatności i może nieco poprawić optymalizację, to gra byłaby na złoty medal. Na razie w mojej ocenie musi zadowolić się czymś w rodzaju srebra i poprawić nieco do kolejnego roku. Zostawiam was z linkami i miejscem na komentarz. Czekam na wasze opinie.
- Link do pobrania (Google Play)
- Link do pobrania (App Store)
- Link do pobrania (Windows Phone)