Redmi Note 8 Pro: pierwsze wrażenia z polskiej premiery nowości Xiaomi

Redmi Note 8 Pro to nowy smartfon, który ma szansę na wielki sukces na polskim rynku. Jest dobrze wyposażony, a podstawowa wersja będzie kosztować nieco ponad tysiąc złotych. Podczas polskiej premiery miałem okazję wziąć urządzenie na kilka chwil do ręki.

Redmi Note 8 Pro
Redmi Note 8 Pro
Oskar Ziomek

W Katowicach odbyła się polska premiera Redmi Note 8 Pro. To smartfon, który ma szansę stać się bardzo popularnym modelem na naszym rynku – jest duży, ładnie wykonany, wyposażono go w NFC, a najtańszy wariant będzie dostępny w sklepach już za niecałe 1100 złotych.

Zanim testowy egzemplarz trafi w redakcyjne ręce na dłuższy czas, już teraz mogę się podzielić pierwszymi wrażeniami. Po premierze miałem smartfon przez kilka minut w rękach i zapewniam, że sprawia wrażenie bardzo dobrze wykonanego.

Redmi Note 8 Pro: budowa i ekran

Elementy obudowy Redmi Note 8 Pro są bardzo dobrze spasowane. Od przodu widać głównie ekran z niewielkim wcięciem w kształcie łezki, które skrywa przedni obiektyw. Należy zwrócić uwagę, że choć ramki ekranu są niewielkie, to urządzenie jest duże i przez to nie będzie dobrą propozycją dla osób z mniejszymi rękami.

Wcięcie w kształcie kropli skrywa przedni aparat Redmi Note 8 Pro.
Wcięcie w kształcie kropli skrywa przedni aparat Redmi Note 8 Pro.

Zaskakująca jest jakość wykorzystanych materiałów. Zarówno z przodu, jak i z tyłu zastosowano tu szkło Gorilla Glass 5, a warto pamiętać, że mówimy o smartfonie, którego cena na polskim rynku została ustalona na nieco ponad tysiąc złotych. Biorąc sprzęt do ręki można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z droższym smartfonem.

Do pełni szczęścia zabrakło płaskich "plecków". Moduł z aparatami wystaje z urządzenia, więc odkładanie Redmi Note 8 Pro na stół będzie się wiązało z narażaniem go na dodatkowe uszkodzenia.

Główny moduł z aparatami Redmi Note 8 Pro wystaje nieco z obudowy.
Główny moduł z aparatami Redmi Note 8 Pro wystaje nieco z obudowy.

Wyświetlacz Redmi Note 8 Pro ma przekątną 6,5 cala i rozdzielczość FHD+. Najbardziej wymagający mogą więc mieć obawy co do jakości wyświetlanych treści, jednak w praktyce nie ma na co narzekać. Nie zapominajmy przy tym, że mówimy o smartfonie za stosunkowo nieduże pieniądze.

Redmi Note 8 Pro: aparaty

Główny aparat Redmi Note 8 Pro ma rozdzielczość aż 64 Mpix. Podczas prezentacji poświęcono mu dużo czasu i zapewniano, że pozwala robić świetnej jakości zdjęcia i drukować je w dużych formatach.

Przykład był dostępny na miejscu, a była nią katowicka panorama na wydruku długości bodaj 5 metrów, zdobiąca jedną ze ścian przy scenie. Istotnie, na pierwszy rzut oka (i jak na warunki, jakie panowały na miejscu) trudno było zorientować się, że zdjęcie zostało zrobione smartfonem, w dodatku nie z najwyższej półki.

Zdjęcie wykonane głównym aparatem Redmi Note 8 Pro.
Zdjęcie wykonane głównym aparatem Redmi Note 8 Pro.

Przez kilka minut, które spędziłem z Redmi Note 8 Pro, miałem okazję zrobić kilka zdjęć. Warto zaznaczyć, że ciemna sala bez okien z mocnym, punktowym oświetleniem w różnych kolorach nie jest idealnym miejscem choćby do wstępnych testów.

Pierwsze wrażenia są jednak pozytywne, ale ostateczny werdykt zostanie wydany dopiero po kilkudniowym teście urządzenia. Moją uwagę przykuł także tryb makro, ,który pozwala ustawiać ostrość nawet z odległości 2 centymetrów.

Redmi Note 8 Pro w trybie makro. Ostrzenie nawet z odległości 2 cm jest realne.
Redmi Note 8 Pro w trybie makro. Ostrzenie nawet z odległości 2 cm jest realne.

Choć podczas prób nie dysponowałem miarką czy linijką, mogę potwierdzić, że w tym trybie ustawianie ostrości radzi sobie bardzo dobrze.

Wydajność Redmi Note 8 Pro

Na koniec słowo o wydajności. Przez kilka minut, przez które miałem okazję korzystać z Redmi Note 8 Pro, telefon działał bardzo sprawnie. Aplikacje przełączały się szybko i nie można było mówić o jakimkolwiek opóźnieniu.

Świetnie reagował także aparat, który szybko przełączał podglądy z kolejnych obiektywów i bez wyraźnej zwłoki reagował na przycisk migawki.

Na minus zaliczam zauważalne nagrzewanie się obudowy, choć dokładniej problem będzie można zbadać dopiero podczas testu. Premiera urządzenia to czas kilkudziesięciu minut intensywnego korzystania ze sprzętu przez kolejnych dziennikarzy, więc trudno się dziwić obciążonemu procesorowi.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)