Samsung 3:0 Huawei. Chiński gigant może już się nie podnieść

Samsung przez lata był królem smartfonów w Polsce. Zarówno wśród budżetowców, średniaków i flagowców najlepiej sprzedawały się właśnie samsungi. Firmie nie przeszkodziła nawet afera z Note 7 i zapalającymi się bateriami. Z tronu zrzucić miał go dopiero Huawei. Po imponującej walce dopiął swego, ale tylko na chwilę. W ciągu zaledwie kilku miesięcy przyjął trzy ciężkie ciosy, po których nie będzie mu łatwo się podnieść.

Samsung 3:0 Huawei. Chiński gigant może już się nie podnieść
Bolesław Breczko

Krótka historia Huaweia w Polsce jest imponująca. Z mało znanej marki jeszcze w 2015 (wtedy wygryzł HTC z 7. miejsca pod względem liczby sprzedanych smartfonów) wskoczył na drugie w 2018. W pierwszym kwartale 2019 udało się firmie dokonać "niemożliwego" - wyprzedzić Samsunga i odebrać mu pierwsze miejsce.

Marsz Huawei ku zwycięstwu

W 2015 roku w skoku z 7. na 6. miejsce pomogły dwa główne czynniki: świetny i tani smartfon P8 oraz Robert Lewandowski, który rozpoczął wtedy współpracę z Huawei. 4 lata później główne atuty pozostałe te same: świetne smartfony i Robert Lewandowski.

Obraz
© Bolesław Breczko

Ostatnim smartfonem, który zadebiutował, gdy Huawei był jeszcze na szczycie, był model P30 Pro. Kampania marketingowa została przeprowadzona mistrzowsko, a smartfonem interesowały się osoby, które technologią mobilną nie interesują się w ogóle. I to był ostatni moment, gdy Huawei oglądał Polskę z pozycji lidera.

Brutalna rzeczywistość

Drugi kwartał 2019 to już 15-procentowy spadek Huaweia pod względem sprzedanych w Polsce smartfonów i utrata pierwszego miejsca. Jeśli w pierwszym kwartale Huawei wygrał swój najważniejszy mecz w Polsce, to w meczu rewanżowym jest już 1:0 dla Samsunga.

Obraz
© IDC

Gorszy wynik na pewno wynika z chińsko-amerykańskiej wojny handlowej. Donald Trump nie tylko nałożył wysokie taryfy na produkty sprowadzane z Chin, ale także zakazał jednostkom administracyjnym kupowania urządzeń Huawei. Wcześniej dwóch największych operatorów zerwało umowę na sprzedaż smartfonów Huaweia w abonamencie.

Czy to przełożyło się na sprzedaż smarfonów na polskim rynku? Zdaniem analityka IDC Marka Kujdy – tak. Ekspert powiedział w wywiadzie dla Rzeczypospolitej, że spadek Huaweia to właśnie efekt amerykańskich sankcji i związanej z tym niepewności.

IDC mierzy tzw. sell-in, czyli sprzedaż od producenta do kanału sprzedaży, a nie sprzedaż do końcowego klienta. Stąd też nie będzie chyba niczym zaskakującym, że w związku z niepewnością związaną z przyszłością telefonów produkowanych przez Huawei, kanał sprzedaży zaczął patrzeć przychylniej na inne marki, w przypadku których nie ma obecnie ryzyka, że staną się przedmiotem sankcji i dlatego też zwiększył zamówienia na marki inne niż Huawei kosztem tej ostatniej.

Tę niepewność mogły też zasiać oskarżenia o szpiegowanie swoich użytkowników przez Huawei na rzecz chińskiego rządu. Jednak do tej pory nikt nie przedstawił dowodów potwierdzających tę tezę, a szef Huawei CBG w Polsce - Jefferson Zhang - powiedział mi w wywiadzie, że Huawei prędzej zakończy działalność niż złamie zaufanie klientów.

Ofiara amerykańskiej geopolityki

Mało tego. Donald Trump w swojej wojnie z chińskim producentem elektroniki zabronił amerykańskim firmom współpracy z Huawei. Efektem tego jest, że najnowszy smartfon Mate 30 Pro nie ma dostępu do aplikacji Google takich jak Gmail, Zdjęcia czy Mapy. Ponieważ system Android i usługi Google'a są kluczowe dla Polaków, sam smartfon nie będzie u nas sprzedawany, a premiera nowego flagowca Huaweia przeszła prawie bez echa. Jedyne, co mogło interesować czytelników, to sam fakt, że w Chinach pojawia się "zakazany telefon".

Aby zdać sobie sprawę z tego, że polski oddział Huawei spisał Mate 30 Pro na straty, wystarczy porównać nakłady na promocję tego smartfona i wcześniejszego - P30 Pro. Na premierę tego pierwszego Huawei w ogóle nie zaprosił polskich mediów. Całość sprowadziła się do wysłania e-maila z informacją prasową.

Trudno się dziwić brakowi większego zaangażowania, prywatnie nigdy nie kupiłbym smartfona bez Gmaila lub Zdjęć Google. Chociaż to nie wina Huawei, a sytuacji geopolitycznej, to firma straciła ważny atut. W tym samym czasie konkurencja zebrała świetne opinie swojego najnowszego flagowego modelu i bezpośredniego konkurenta Mate 30 Pro, czyli Galaxy Note 10. Kolejna utrata piłki przez Chińczyków i Samsung podbija wynik na 2:0.

Bitwa na szczycie: "Kto ma bardziej składanego"

Huawei przegrał też w prestiżowej walce o to, która firma jako pierwsza wprowadzi na rynek składany smartfon. Chociaż będą one raczej tylko drogim gadżetem dla entuzjastów, z drugiej strony już teraz świadczą o technologicznej przewadze firmy na rynku technologii mobilnych.

Samsung miał być pierwszy. Gdy po śmierci Steve'a Jobsa Apple spadł z roli wyznacznika trendów, to właśnie jego koreański konkurent miał zająć tę rolę na rynku smartphone'ów. Od połowy 2018 pojawiały się plotki i przecieki, że samsungowy "składak" jest już coraz bliżej. I stało się. W październiku 2018 świat zobaczył Galaxy Folda. A przynajmniej zobaczył jego składany ekran, bo reszta była ukryta w cieniu i maskującym pudełku.

Obraz
© Bolesław Breczko

Na targach MWC 2019 w lutym w Barcelonie, Huawei pokazał własny składany smartfon – Mate X. Przez wielu dziennikarzy technologicznych uznany był za dużo ciekawsze rozwiązanie niż Galaxy Fold. Bezramkowy smartfon był po prostu ładniejszy, a do tego wykorzystywał główny aparat zarówno do zwykłych zdjęć, jak i selfie. Kilka miesięcy później Galaxy Fold okazał się wadliwy na tyle, że jego premiera została bezterminowo zawieszona. Wydawało się, że Huawei zgarnie palmę pierwszeństwa.

Tymczasem jest końcówka września 2019. Wycofany z obiegu Samsung Galaxy Fold został naprawiony, zaliczył drugą premierą, wyprzedał się w przedsprzedaży i trafił już do pierwszych klientów. Tymczasem Huawei Mate X jest jak pizza zamówiona przez telefon - niby już powinna dawno być, ale w sumie nie wiadomo, czemu jeszcze jej nie ma. 3:0 dla Samsunga.

Na straconej pozycji

Firmie Huawei należą się najwyższe słowa uznania za drogę, którą przeszedł w ciągu ostatnich kilku lat. Z nieznanej marki stał się liderem rynku. To zarówno zasługa inżynierów, jak i ludzi od marketingu. Jednak mistrza poznaje się po tym, ile razy obroni tytuł. Chociaż nie ze swojej winy, to Huawei na razie przegrywa.

Jeśli sytuacja geopolityczna się nie zmieni, będzie miał bardzo trudne zadanie, aby wyjść z niej obronną ręką.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)