Samsung Galaxy A41: test niedrogiego smartfonu ze świetnym ekranem i dobrą baterią
Na rynku pojawił się kolejny smartfon Samsunga – Galaxy A41. Jest dużo bardziej dojrzały od poprzednika i szybko może się stać jednym z lepszych średniopółkowych wyborów, przynajmniej w ramach oferty koreańskiego producenta.
02.07.2020 | aktual.: 27.10.2020 13:04
Samsung konsekwentnie rozbudowuje serię smartfonów Galaxy A, która plasuje się poniżej topowych "esek". Testowany A41 już w pierwszej chwili może się spodobać.
Ekran robi świetne wrażenie, a od strony wizualnej to po prostu ładny smartfon z czarnym frontem, centralnym wcięciem w ekranie i ciekawym wzornictwem tylnej części obudowy. Jednocześnie jest dość lekki i świetnie leży w dłoni, a cena - ok. 1300 zł - nie odstrasza.
Samsung Galaxy A41 to nie kolejna "patelnia"
Jak na dzisiejsze standardy i trend pakowania do telefonów wyświetlaczy, które kiedyś uznalibyśmy za odpowiednie do niewielkich tabletów, Galaxy A41 jest stosunkowo zgrabny. Oczywiście, o ile ktoś zgodzi się ze mną, że można tak określić smartfon z ekranem o przekątnej 6,1 cala.
Niewielkie ramki płaskiego ekranu z zaokrąglonymi rogami pomagają stworzyć iluzję, że użytkownik trzyma w ręce sam wyświetlacz. Smartfon prezentuje się bardzo dobrze i nie sprawia wrażenia "patelni", jak wiele innych modeli, które mają gigantyczne ekrany. A41 ma wymiary bardzo zbliżone do Samsunga Galaxy S10, jest przy tym jednak nieznacznie lżejszy.
Jakości wykonania Galaxy A41 nie można wiele zarzucić. Spasowanie jest świetne, choć rzecz jasna można przyczepić się do materiałów. O ile front jest w pełni szklany, tak boki i plecki są już wykonane z tworzywa sztucznego. W czasie kilkunastodniowego testu nie zostały zarysowane i nie zniszczyły się, ale trudno w tym momencie ocenić, jak będą wyglądać na przykład po roku.
Skoro o tylnej części smartfonu mowa, warto zaznaczyć, że choć wykonana z plastiku, jest po prostu bardzo ładna. Do testu otrzymałem biały wariant (jest też czarny i niebieski), który w mojej ocenie prezentuje się najciekawiej. W dotyku tylna część obudowy to jednolita powierzchnia, ale wizualnie podzielona jest na 4 części, które inaczej odbijają światło. Wygląda to bardzo efektownie, szczególnie że w ostrym świetle odbicia przybierają wszystkie kolory tęczy.
Wyspa z aparatami jest zawsze czarna i nieznacznie odstaje od powierzchni obudowy. W efekcie telefon położony na blacie nie leży całkiem płasko. Różnica jest jednak niewielka, a dokupienie dowolnego etui z pewnością pomoże ją zniwelować.
Zarówno przycisk włączania, jak i regulacji głośności znalazły się na prawej krawędzi telefonu. Są dość duże i odpowiednio odsunięte od siebie. Klawisz zasilania jest w efekcie niemal w połowie wysokości obudowy – do tego trzeba się przyzwyczaić.
Z jednej strony to wygodne miejsce, by obsługiwać go kciukiem, ale dokładnie z tego samego powodu łatwo o przypadkowe naciśnięcia podczas normalnego korzystania z telefonu. Zaskoczeniem jest także naprawdę głośny "klik". Z drugiej strony, dla wielu osób może to być zaleta – trudno mieć wątpliwości, czy dany klawisz został naciśnięty.
Na dole głośnik, mikrofon, złącze USB-C i niecodzienny już dziś minijack, ale to oczywiście zaleta. Na lewej krawędzi można znaleźć tackę przyjmującą jednocześnie dwie karty SIM oraz kartę pamięci microSD (do 512 GB) – to nie "hybryda", co docenią właściciele dwóch numerów i fani przechowywania w smartfonie dużej ilości zdjęć czy filmów.
Samsung Galaxy A41 ma układ MediaTeka i dobrą baterię
Galaxy A41 został wyposażony w nietypowy jak na Samsunga, 8-rdzeniowy procesor MediaTek MT6768. Ma 2 rdzenie Cortex-A75 z taktowaniem 2 GHz i 4 rdzenie Cortex-A55 z zegarem 1,70 GHz. Współpracuje z 4 GB pamięci operacyjnej i grafiką Mali-G52 MC2.
Nie jest to oczywiście demon wydajności, szczególnie w benchmarkach, ale w praktyce to bardzo dobrze sprawujący się zestaw – jest energooszczędny i mało się nagrzewa, a przy mniej intensywnym korzystaniu z telefonu, pozwala mu bez żadnych wyrzeczeń działać około 1,5 doby bez ładowania. Nie ma także większych problemów z graniem w popularne i średniowymagające gry. Smartfon pozostaje przy tym letni, a poziom naładowania nie topnieje w oczach. Jest po prostu dobrze.
Co ciekawe, w sieci można znaleźć opinie innych recenzentów, które sugerują, że A41 miewa problemy z płynnym działaniem, co widać szczególnie na przykładzie animacji interfejsu. W moim egzemplarzu nie zauważyłem niczego podobnego. Jest jednak duża szansa, że ma to związek z aktualizacją, którą smartfon otrzymał zaledwie kilka dni temu i która miała – między innymi – "usprawnić stabilność urządzenia".
Podczas intensywnego korzystania z telefonu, przez co rozumiem wykonanie kilkudziesięciu zdjęć, nagranie kilku filmów, przeglądanie serwisów społecznościowych, oglądanie filmów, granie i wykonanie kilku rozmów, akumulator o pojemności 3500 mAh da się rozładować od rana do wieczora. Naładowany do pełna telefon będzie działać z ekranem włączonym przez około 5-6 godzin (z włączonym Wi-Fi, synchronizacją danych, lokalizacją i aktywnym Always-On).
W praktyce, jeśli urządzenie będzie używane mniej intensywnie, uzupełnianie energii co 1,5 do 2 dni wydaje się być łatwo osiągalne.
Ładowanie akumulatora od poziomu 15 proc. do pełna zajmuje około 1,5 godziny. W zestawie znajduje się 15-watowy zasilacz.
Samsung Galaxy A41 ma ekran wręcz godny flagowca
Istotnym atutem Samsunga Galaxy A41 jest wyświetlacz. Ma co prawda "tylko" rozdzielczość FullHD+ przy przekątnej 6,1 cala, ale nie zgodzę się z nikim, kto stwierdzi, że czegokolwiek mu brakuje. Jeszcze rok czy dwa lata temu bez problemu można by go uznać za ekran "flagowy".
Wyświetlacz A41 to ekran Super AMOLED z idealnymi czerniami i świetnym nasyceniem barw, którego poziom można regulować. Minimalna jasność jest wystarczająca, z kolei maksymalna – wręcz świetna. W jasnym otoczeniu, także na dworze, wyświetlacz pozostaje czytelny.
W ekran wbudowano optyczny czytnik linii papilarnych. Jest wystarczająco szybki, by nie denerwował użytkownika swoją "ospałością". Da się jednak zauważyć, że jest nieco wolniejszy od innych rozwiązań, na przykład ultradźwiękowego czytnika z Galaxy S10. Różnica jest jednak nieznaczna. Podczas odczytywania linii papilarnych, Galaxy A41 podświetla obszar czytnika na zielono.
Samsung Galaxy A41: aparat(y) i jakość zdjęć
Model Galaxy A41 wyposażono w dwa główne aparaty, choć producent mówi o trzech. Istotnie, są tu trzy obiektywy, ale "ten trzeci" to czujnik głębi wykorzystywany przez dwa pozostałe.
W praktyce do dyspozycji mamy szeroki (48 Mpix) i ultraszeroki kąt (8 Mpix). To dobry zestaw – dodatkowy "szerszy" aparat przydaje się częściej niż na przykład dwukrotny "zoom".
Jak jest w praktyce? Dość dobrze, o ile kadr jest dobrze oświetlony. Obydwa aparaty pozwalają robić stosunkowo ostre i cieszące oko zdjęcia za dnia. Kolory są nasycone (HDR działa sprawnie, a efekt nie jest przesadzony), a szczegółowość wysoka. Autofokus działa bardzo szybko i celnie.
Sytuacja zmienia się jednak drastycznie, kiedy światła jest nieco mniej. Główny aparat daje sobie jeszcze jako tako radę wieczorami (choć nie ma tu stabilizacji ani trybu nocnego), ale szeroki kąt staje się wówczas niemal bezużyteczny – na zdjęciach pojawia się sporo ziarna, są też zaskakujące problemy z kolorami: kilka zdjęć z rzędu czasem ma zupełnie różny balans bieli.
Przedni aparat radzi sobie całkiem dobrze. Ma 25 megapikseli, ale domyślnie aktywny jest tryb niższej rozdzielczości, za to z możliwością wygodnego przełączania się pomiędzy "normalnym", a nieco szerszym polem widzenia. Wykrywanie twarzy jest sprawne, podczas testu radziło sobie nawet czasem z wykryciem twarzy w maseczce.
Bardzo dobrze spisuje się tryb Live Focus. Szczególnie za dnia pozwala efektownie odciąć fotografowaną osobę lub przedmiot od tła. Co istotne – efekt i siłę rozmycia można także zmieniać po fakcie, z poziomu przeglądarki zdjęć i zapisać kilka wersji tej samej fotografii. Ciekawostką jest możliwość zmiany kształtu "przysłony", by bokeh rozświetlonych punktów przypominał np. gwiazdki.
Do nagrywania filmów Galaxy A41 używałbym tylko w ostateczności. Brak stabilizacji sprawia, że choć nagrania mają niezłą kolorystykę i szczegółowość, efekt nie jest zbyt dobry z uwagi na trzęsący się obraz.
Teoretycznie, z tego powodu podczas nagrywania lepiej sprawdza się szerokokątny obiektyw – wówczas poruszenia są mniej widoczne. Niestety, ogólna jakość jest wtedy znacznie gorsza, głównie pod kątem ostrości. Od strony technicznej nagrywanie jest możliwe maksymalnie w FullHD i 30 FPS.
Samsung Galaxy A41 ma Androida 10 z nakładką OneUI 2.1
Dużo dobrego dzieje się od strony oprogramowania. Mamy tu Androida 10 i nakładkę OneUI 2.1, która oferuje wiele przydatnych na co dzień dodatków.
Z najważniejszych rzeczy, dostępny jest tu globalny ciemny motyw, panele przy krawędzi dające szybki dostęp do kontaktów, aplikacji, kompasu, linijki czy pogody, podświetlenie krawędziowe będące efektownym dodatkiem do powiadomień czy Always-on display, którego styl i kolorystykę można edytować.
Świetnym rozwiązaniem jest możliwość dodatkowego pociągnięcia w dół wszystkich list w interfejsie (np. ustawień, kontaktów czy miniatur w galerii), co pozwala swobodnie sięgnąć kciukiem do najwyżej położonych elementów.
Na co dzień przydatne są także drobiazgi, takie jak automatyczne wybudzanie telefonu po podniesieniu go ze stołu, obsługa wybudzania dwukrotnym dotknięciem czy dodatkowe funkcje związane z "cyfrowym dobrostanem". Przy ich pomocy można na przykład wyłączyć powiadomienia z wybranych aplikacji na noc.
Samsung Galaxy A41 ma też wady, ale można je naprawić
Telefon oczywiście nie jest pozbawiony wad, ale są to głównie drobnostki, które można poprawić aktualizacjami lub cechy wynikające z klasy urządzenia.
Jednym z przykładów jest okazjonalne i niepożądane uruchamianie aplikacji, której ikona znajduje się na pulpicie w miejscu czytnika palca, tuż po odblokowaniu – zbyt długie pozostawienie palca na czytniku uznawane jest za naciśnięcie w tym miejscu ekranu i tutaj wystarczy zapewne aktualizacja.
Inny problem to wygaszanie ekranu podczas rozmów telefonicznych. W praktyce łatwo o sytuację, w której ekran podświetli się w czasie rozmowy. Wystarczy nieznacznie zmienić pozycję telefonu przy uchu, by czujnik znów "zaskoczył" i wygasił ekran, ale jest to uciążliwe.
Problematyczne bywa także zmienianie efektu rozmycia zdjęć po ich wykonaniu w trybie Live Focus. W moim przypadku chęć zmiany na jedną z propozycji konsekwentnie skutkowała krytycznym błędem, w efekcie czego Galeria była automatycznie zamykana i moim oczom ukazywał się ekran startowy.
Do wad bez wątpienia trzeba też zaliczyć brak stabilizacji aparatu i w praktyce dobre zdjęcia tylko za dnia. Wieczorami i nocą trzeba liczyć na szczęście, bo aparat nie daje konsekwentnych rezultatów.
Dla kogo Samsung Galaxy A41?
Powyższe wady nie oznaczają jednak, że Samsunga Galaxy A41 należy omijać szerokim łukiem. Wręcz przeciwnie, uważam, że w swojej cenie (obecnie trzeba na niego wydać 1299 złotych) jest jedną z ciekawszych propozycji na rynku dla osób, którym zależy na stosunkowo zgrabnym telefonie ze świetnym ekranem.
Galaxy A41 działa sprawnie, za dnia potrafi robić dobre zdjęcia, a akumulator pozwala bez wyrzeczeń korzystać z urządzenia przez całą dobę. Jest nawet szybkie ładowanie, czytnik linii papilarnych w ekranie i obsługa Dual-SIM bez konieczności rezygnacji z karty pamięci. Do tego gniazdo słuchawkowe minijack i niebanalna obudowa. W skrócie, w tej cenie – polecam.