Galaxy J Max oficjalnie. 6‑calowce wyglądają przy nim jak zabawki dla małych dziewczynek
Jeśli lubisz naprawdę duże ekrany, Samsung ma coś dla ciebie. No, zakładając, że jesteś Hindusem.
Galaxy J Max - smartfon z 7-calowym wyświetlaczem
Tak, smartfon. Choć teoretycznie urządzenie mogłoby zasilić rodzinę Galaxy Tabów, Samsung uznał, że lepiej wrzucić go do linii budżetowych smartfonów Galaxy J.
Specyfikacja? Porównywalna z tą, którą poszczycić się może Galaxy J2 (2016).
Szkoda, że Samsung nie zdecydował się na zastosowanie ekranu FullHD. 216 pikseli na cal, to jak na dzisiejsze standardy kiepski wynik, a cena - równowartość 800 zł bez podatków - ponadprzeciętnie niska nie jest.
Do pudełka Samsung dorzuca słuchawkę Bluetooth
Miło, że skoro ktoś wpadł już na pomysł stworzenia 7-calowego smartfona, przynajmniej podszedł do tematu rozsądnie i nie skazał klientów na rozmawianie z patelnią przyciśniętą do skroni.
To nie pierwszy tak duży smartfon Samsunga
W latach 2013-2014, czyli w czasach gdy smartfony z generacji na generację rosły, kilku producentów próbowało wyprzedzić swoje czasy i przeskoczyć od razu do 7 cali. Chyba najbardziej rozpoznawalnym produktem tego typu był Asus Fonepad, ale i Samsung nie byłby sobą, gdyby nie przygotował czegoś podobnego. Nieco ponad 2 lata temu pojawił się Galaxy W.
Ku zdziwieniu producentów okazało się jednak, że konsumenci nie chcą, aby ekrany telefonów rosły w nieskończoność. Smartfony zatrzymały się na ok. 5-6 calach, a 7-calowce niespecjalnie się przyjęły. A przynajmniej nie globalnie, bo najwidoczniej Samsung wierzy, że w Indiach wciąż żyją ludzie, dla których 6 cali to za mało. To właśnie tam pojawił się bowiem Galaxy J Max.