Afera z Note'em 7 pokazuje, że Apple stąpa po cienkim lodzie
Samsung wstrzymał produkcję Note'a 7, a operatorzy wycofują go sprzedaży. Czy sprawa jest poważna? Jest. Mogło być jednak gorzej, gdyby Samsung był Apple'em.
10.10.2016 | aktual.: 10.10.2016 19:07
Przed kilkoma dniami firma podzieliła się prognozami dotyczącymi wyników finansowych za trzeci kwartał 2016. Zysk operacyjny ma być o ok. 6 proc. wyższy niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Wniosek? Cała afera związana z Note'em 7 nie odbiła się przesadnie na wynikach finansowych Samsunga. Oczywiście ewentualne wycofanie tego modelu z rynku pociągnie za sobą dodatkowo koszta i odbije się na wizerunku firmy, ale patrząc na całe przedsiębiorstwo, wszystko zapewne rozejdzie się po kościach.
To tylko jeden model smartfona i w dodatku wcale nie najpopularniejszy; oczkiem w głowie Koreańczyków wciąż pozostaje linia Galaxy S. Nie mówiąc już o tym, że wszystkie smartfony to tylko jeden z wielu segmentów działalności Samsunga.
Co więcej - Samsung jako dostawca podzespołów sporo zarabia także na smartfonach konkurencji (również na iPhonie). Można się domyśleć, że podzespoły z Note'a 7 - o ile ten zostanie całkowicie wycofany ze sprzedaży - zostaną przepakowane do innych urządzeń, co pozwoli zminimalizować straty. Ciekawostka: wiedzieliście, że gogle Oculus Rift DK2 wykorzystywały ekran wyciągnięty żywcem z Note'a 3?
Struktura przychodów Samsunga jest tak rozległa, że wpadka na jednym szczeblu nie jest w stanie zachwiać kondycją finansową całej firmy.
A teraz wyobraźmy sobie, że podobny problem spotyka Apple'a
Zerknijmy na przychody Apple'a w drugim kwartale roku kalendarzowego 2015:
- iPhone - 24,05 mld dol.;
- iPad - 4,88 mld dol.;
- Mac - 5,24 mld dol.;
- Usługi - 5,98 mld dol.;
- Inne produkty - 2,22 mld dol.;
- Łączne przychody - 42,36 mld dol.
Od kwietnia do czerwca iPhone odpowiadał za 56 proc. całych przychodów firmy. A przypominam, że mówimy o kwartale poprzedzającym premierę nowego modelu. Pod koniec 2015 roku iPhone'y wygenerowały 68 proc. przychodów Apple'a.
Apple zarabia na iPhonie więcej niż na wszystkich pozostałych produktach razem wziętych
Gdyby to Apple z jakichś powodów musiał wymienić wszystkie telefony sprzedane w ciągu kilku tygodni (dziesiątki milionów egzemplarzy) lub - co gorsza - całkowicie wycofać jakiś model z rynku, mówilibyśmy o totalnej finansowej katastrofie.
A dział kontroli jakości z Cupertino też ma sporo na sumieniu
Przypomnę kilka afer, których bohaterem były iPhone'y:
- konstrukcja anteny iPhone'a 4 powodowała poważne problemy z zasięgiem, przez co firma musiała rozdawać darmowe, plastikowe bumpery;
- iPhone 5 w niektórych przypadkach zadrapany był już po wyjęciu z pudełka;
- iPhone 6 (zwłaszcza w wersji Plus) był podatny na wyginanie się podczas zwykłego użytkowania.
- panele dotykowe iPhone'ów 6 po dłuższym użytkowaniu mogą odczepić się od płyty głównej; w ostatnim czasie smartfony z niedziałającymi panelami dotykowymi masowo lądują w serwisach.
iPhone 6 Plus Bend Test
Zadajmy sobie pytanie: czym - z technicznego punktu widzenia - różni się wadliwy panel dotykowy czy antena od wadliwej baterii? Tylko tym, że - szczęśliwie dla Apple'a - panel dotykowy i antena nie zagrażają zdrowiu użytkowników.
Nie zmienia to jednak faktu, że w każdym z tych przypadków dział kontroli jakości dał ciała, przez co doszło do przeoczenia, które nie powinno mieć miejsca
Dziś śmiejemy się z wyginających się obudów, a jutro wadliwa ładowarka może zabić człowieka. Przy tej skali produkcji miliony rzeczy mogą pójść nie tak. Afera z Note'em 7 uświadamia, że budowanie imperium na jednym produkcie może być bardzo ryzykowne.
Nie zdziwię się jeśli Apple i tak oberwie rykoszetem
Note7 jasno pokazuje, jak może skończyć się opieranie całej działalności firmy na jednym produkcie. To może dać do myślenia inwestorom.