Test Samsunga Galaxy S22 Ultra. Najlepszy aparat i rysik w nie najlepszym smartfonie
Samsung Galaxy S22 Ultra to aktualnie mój ulubiony smartfon. Czy jest najlepszy w każdym calu? Absolutnie nie. Ma sporo niedociągnięć, ale nadrabia je kilkoma bezkonkurencyjnymi atutami.
25.03.2022 | aktual.: 26.03.2022 03:41
Flagowiec Samsunga w wersji Ultra wyceniony jest na 5899 zł, co sprawia, że jest jednym z najdroższych smartfonów na rynku. Czy jest warty tej ceny? Sprawdźmy.
Samsung Galaxy S22 Ultra ma świetny, wszechstronny aparat
Sztandarowy smartfon na rok 2022, podobnie jak ubiegłoroczny, został wyposażony w:
- aparat 108 Mpix (1/1,33 cala) z laserowym autofokusem, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/1,8;
- aparat 12 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym, autofokusem Dual Pixel i przysłoną f/2,2;
- aparat 10 Mpix z teleobiektywem 3x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/2,4;
- aparat 10 Mpix z teleobiektywem 10x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/2,4.
Na papierze nic się nie zmieniło, ale bardzo duże zmiany zaszły w oprogramowaniu. Samsung dość mocno zmienił swoje podejście do przetwarzania obrazu.
Wcześniejsze samsungi słynęły z bardzo agresywnego HDR-u, który ekstremalnie podbijał cienie. Galaxy S22 Ultra robi fotki bardziej kontrastowe i naturalne, ale wciąż bardzo dobrze wyglądające nawet bez filtra.
Poprawiono także kondycję aparatu w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Nawet ekstremalnych, bo np. tę fotkę zrobiłem w niemal kompletnej ciemności.
Trybowi nocnemu w poprzednich generacjach zdarzało się wariować, gdy duża część kadru była wypełniona niebem, bo wówczas oprogramowanie przesadnie wyciągało szum z ciemniejszych partii. Na Samsungu Galaxy S22 Ultra takiej przypadłości nie odnotowałem.
Byłem pod wrażeniem, jak zbalansowany jest ten aparat. Istnieje masa smartfonów, które np. robią dobre dobre zdjęcia nocne, ale słabe dzienne. Albo dobrze radzą sobie w głębokiej ciemności, ale wymiękają podczas fotografowania oświetlonych budynków. Galaxy S22 Ultra zdaje egzamin w praktycznie każdej scenerii i radzi sobie z zachowaniem zbliżonej kolorystyki ze wszystkich obiektywów.
Najsilniejszym atutem aparatu Samsunga Galaxy S22 Ultra jest zoom
Na papierze nowy flagowiec ma taki sam zestaw teleobiektywów jak poprzedni, ale również w tym przypadku Samsung baaardzo mocno dopieścił oprogramowanie.
Patrzcie tylko na różne poziomy przybliżenia.
A tu porównanie z konkurencją:
Zdjęcia z zoomem 30x są jeszcze w pełni używalne, a i 50x dobrze wyglądają na ekranie smartfonu. Użyteczność teleobiektywu w poprzednim modelu kończyła się gdzieś na 15-20x.
To świetna sprawa, gdy gołym okiem ledwo widzi się ptaka na czubku drzewa, a po zrobieniu zdjęcia można bez trudu zidentyfikować gatunek.
Uwielbiałem też wykorzystywać Samsunga Galaxy S22 Ultra do robienia zdjęć Księżyca. Niekoniecznie w nocy.
Peryskopowy teleobiektyw generuje też bardzo ładne, naturalne rozmycie podczas fotografowania z z kilku metrów, co można wykorzystać do robienia portretów.
Podczas zoomowania bardzo dobrze spisuje się stabilizacja, która niweluje niechciane drgania rąk niemal do zera, utrzymując fotografowany obiekt w środku kadru.
Podsumowując: Samsung Galaxy S22 Ultra ma bezapelacyjnie najlepszy zoom na rynku.
Samsung poprawił też szczegółowość trybu 108 Mpix
Koreańczycy stosują matrycę 108 Mpix po raz trzeci, ale nowa generacja w większym stopniu wykorzystuje jego potencjał.
Aparat główny Samsunga Galaxy S22 Ultra pozwala teraz robić zdjęcia w trzech trybach.
12 Mpix:
108 Mpix:
108 Mpix z wyższą szczegółowością:
W kolejnych trybach rozpiętość tonalna spada, ale ilość detali drastycznie rośnie.
Funkcja podbijania detali świetnie sprawdza się podczas robienia panoram. Z gotowego zdjęcia można wyciąć niewielki fragment, zachowując przy tym bardzo dużą ostrość.
Elastyczność aparatu dopełnia solidny tryb makro
Samsung Galaxy S22 Ultra nie ma osobnego obiektywu do zdjęć makro, ale obiektyw ultraszerokokątny potrafi ostrzyć z bardzo małej odległości.
Spora matryca 12 Mpix zapewnia przy tym lepszą jakość niż proste kamerki 2 czy 5 Mpix, które zdominowały rynek.
Jakość wideo jest OK, ale nie jest to najwyższy możliwy poziom
Samsung Galaxy S22 Ultra kręci ładne wideo i pozwala na płynne przełączanie się między wszystkimi obiektywami. Możliwość nagłego uzyskana dużego zoomu robi robotę.
Samsung Galaxy S22 Ultra: wideo 4K
Sama jakość wideo to androidowa czołówka, ale wciąż nie jest tak nieskazitelna jak na iPhone'ach.
Samsung Galaxy S22 Ultra ma też świetny tryb profesjonalny
Użytkownicy nowych samsungów mogą korzystać z apki Expert RAW, którą szerzej omówiłem już w osobnym artykule.
Pokrótce przypomnę tylko, że Expert RAW łączy tryb profesjonalny z wieloklatkowym przetwarzaniem i fotografią obliczeniową. Można dzięki temu ręcznie zmieniać wszystkie parametry bez negatywnego wpływu na samą jakość zdjęcia, a na końcu otrzymać plik RAW o wysokiej elastyczności podczas obróbki.
Korzystanie z aparatu ułatwia rysik
S Pen ma wbudowany Bluetooth i żyroskop, co wykorzystywane jest m.in. przez apkę aparatu. Przycisk na rysiku pozwala robić zdjęcia, a wykonując w powietrzu gesty można zmieniać tryby i płynnie regulować zoom.
Rysik docenią osoby korzystające ze statywu, bo brak konieczności klikania ekranu wiele ułatwia.
Oprogramowanie aparatu Samsunga Galaxy S22 Ultra ma kilka dziwnych ograniczeń
Samsung od nie pamiętam ilu lat chwali się, że jego Exynosy obsługują nagrywanie 4K w 120 kl.s. Galaxy S22 Ultra wciąż ma jednak nałożony kaganiec w postaci 60 kl./s. Szkoda, bo w ubiegłorocznym OnePlusie 9 Pro bardzo sobie cenię możliwość 4-krotnego spowolnienia filmów 4K.
Inne ograniczenie - podczas korzystania z obiektywu ultraszerokokątnego nie można włączyć diody doświetlającej. Osobiście lubię doświetlać zdjęcia makro korzystając z diody, ale tutaj takiej możliwości nie ma.
Powodu nie znam, ale podejrzewam, że jej niefortunne ułożenie generowałoby flary na zdjęciach, więc Samsung wolał całkowicie wyłączyć diodę niż wprowadzać zmiany konstrukcyjne.
Nie dla każdego brak tych funkcji będzie wielkim problemem, ale mimo wszystko smutno patrzeć, że świetnie wyposażony smartfon nie wykorzystuje pełni swojego sprzętowego potencjału.
[url=https://mega.nz/folder/lQ4ijL7S#J0JMOHcHL24U1IKH9qru9w]Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości[/url]
W ogólnym rozrachunku uważam jednak, że Samsung Galaxy S22 Ultra ma najlepszy i najbardziej elastyczny aparat na rynku.
Rysik Samsunga Galaxy S22 Ultra to killer-feature
Nowy model odziedziczył po serii Note rysik, który - w przeciwieństwie do poprzedniej generacji - jest chowany w obudowie. Oprócz notowania i szkicowania, S Pen wymiata podczas edycji tekstu, podpisywania dokumentów, obrabiania zdjęć, montowania filmów czy zarządzania plikami, znacząco poprawiając precyzję.
Za pomocą rysika można zaznaczyć i skopiować dowolny, nawet niekopiowalny tekst. Samsung Galaxy S22 Ultra rozpoznaje też odręczne pismo, co pozwala na łatwe odnajdywanie notatek dzięki wyszukiwarce.
Samsung zmniejszył i tak bardzo niskie opóźnienia w wykrywaniu dotyku do rekordowego poziomu 2,8 ms. Podczas normalnego użytkowania nie czuć żadnego opóźnienia, a i w slow-motion widać, jak szybko ekran reaguje na ruchy rysika.
Do tego dochodzą gesty, przydające się choćby do bezdotykowej obsługi aparatu. Jeśli chodzi o rysik, Samsung Galaxy S22 Ultra nie ma totalnie żadnej konkurencji.
Samsung Galaxy S22 Ultra ma doskonały ekran i poprawione głośniki
Pod względem jakości wyświetlanego obrazu flagowe samsungi brylują od lat, więc nic dziwnego, że i Samsung Galaxy S22 Ultra w tym aspekcie nie zawodzi.
To, co uległo największej poprawie, to widoczność ekranu w ostrym słońcu. Jeszcze chyba nie widziałem równie jasnego i kontrastowego panelu, którego używanie w słoneczny dzień byłoby równie komfortowe.
Pozostałym aspektom wyświetlacza Samsunga Galaxy S22 Ultra także nie da się niczego zarzucić. Rozdzielczość 1440p jest więcej niż wystarczająca, a animacje 120 Hz cieszą oko. Częstotliwość odświeżanie jest zmienna, więc ekran nie pobiera więcej energii niż to konieczne.
Smartfon ma też świetny czytnik linii papilarnych, z relatywnie dużą powierzchnią skanowania i bardzo wysoką szybkością działania.
Poprawione względem poprzednich samsungów został także głośniki stereo, które zyskały na głębi i mięsistości. Wciąż nie jest to poziom basu z iPhone'ów czy ROG Phone'ów, ale i tak Galaxy S22 Ultra zapewnia satysfakcjonujące wrażenia audio podczas oglądania filmów czy grania w gry.
Samsung Galaxy S22 Ultra może się podobać, ale jest kilka projektowych niedociągnięć
Tegoroczny flagowiec - wbrew aktualnej modzie - ma kanciastą bryłę nawiązującą do serii Note zamiast zaokrąglonych rogów.
Prostokątna bryła wyróżnia się z tłumu i ma swój urok, ale bardziej rozpycha kieszeń. Mnie to zupełnie nie przeszkadza, ale mój kolega musiał oddać S22 Ultra po kilku dniach, bo ledwo mieścił się w jego roboczych spodniach. Zamiast tego wrócił do... S20 Ultra, który ma bardzo zbliżone wymiary, ale nadrabia to bardziej opływowymi kształtami.
Samsung Galaxy S22 Ultra jako jedyny z całej serii ma zakrzywione boki ekranu, ale też jako jedyny nie ma symetrycznych ramek. "Bródka" pod ekranem jest wyraźnie większa od pozostałych krawędzi. Coś za coś.
To też jedyny smartfon z całej serii, który nie ma wysepki w miejscu aparatu. Wystające obiektywy mogą się podobać, ale lekkim minusem jest to, że wokół nich łatwo gromadzi się brud.
Jeśli chodzi o kwestie konstrukcyjne, wkurza mnie umiejscowienie głośnika Samsunga Galaxy S22 Ultra przy lewej krawędzi obudowy. Trzymając telefon poziomo bardzo łatwo jest całkowicie zasłonić go dłonią.
Do jakości wykonania zastrzeżeń nie mam. Czuć, że jest to smartfon z najwyższej półki. Jego podwyższona odporność na pył i wodę jest ponadto poświadczona certyfikatem IP68.
Samsung Galaxy S22 Ultra ma poprawione wibracje. W końcu
Samsung wreszcie zastosował silnik haptyczny nowej generacji, który generuje bardzo satysfakcjonujące "kopnięcia" zamiast klasycznych wibracji. To coś, czego brakowało mi w poprzednich modelach.
Choć jednak haptyka sama w sobie jest dobrej jakości, oprogramowanie nie wykorzystuje pełni jej potencjału. Np. podczas korzystania z czytnika linii papilarnych nie ma żadnej informacji zwrotnej. Smartfony Xiaomi przykładowo potrafią symulować zatapianie się palca w ekranie i sygnalizują moment odblokowania wyraźnym stuknięciem, przez co są bardziej intuicyjne.
Wydajność Samsunga Galaxy S22 Ultra ustępuje innym flagowcom
Mózgiem smartfonu jest 4-nanometrowy Exynos 2022. Na papierze to jedna z najpotężniejszych jednostek na rynku, ale Galaxy S22 Ultra nie wykorzystuje jej mocy.
Interfejs nie utrzymuje nieskazitelnej płynności przez cały czas i pod większym obciążeniem gubi klatki animacji. Pod względem szybkości uruchamiania aplikacji nie czuć przewagi nad Samsungiem Galaxy Z Fold 3, który ma czip poprzedniej generacji; raz apki uruchamiają się odrobinę szybciej, a innym razem wolniej. Nie ma reguły.
W porównaniu z Foldem 3 model Galaxy S22 Ultra nieco szybciej radzi sobie z bardziej wymagającymi zadaniami jak renderowanie filmów, ale bardziej się przy tym rozgrzewa. Raczej nigdy nie do takiego stopnia, by przekroczyć granicę komfortu, ale podczas używania praktycznie cały czas jest wyraźnie ciepły.
Uczciwie zaznaczę, że smartfon trafił do mnie jeszcze przed startem sprzedaży. Premierowa aktualizacja poprawiła nieco wydajność, więc możliwe, że po kolejnych łatkach będzie jeszcze lepiej.
To, czego żadne łatki nie poprawią, to fakt, że Samsung Galaxy S22 Ultra w najtańszej wersji (5899 zł) ma raptem 8 GB RAM-u. Do mnie na testy akurat trafił ten wariant i taka ilość pamięci była może nie niewystarczająca, ale na pewno mało satysfakcjonująca.
Aplikacje w tle przeładowują się zdecydowanie częściej niż oczekiwałbym od telefonu za 1,5 średniej krajowej. Obie poprzednie generacje miały 12 GB RAM-u w standardzie. Taki krok wstecz to słabe zagranie.
Osobiście nie mam wielkiego hopla na punkcie szybkości i korzystanie z Samsunga Galaxy S22 Ultra nie jest dla mnie jakąś wielką męczarnią. Fakt jest jednak taki, że Xiaomi 12 czy realme GT 2 Pro działają zauważalnie płynniej i żwawiej, a kosztują dużo mniej.
Bateria Samsunga Galaxy S22 Ultra jest OK. Prędkość ładowania nie jest OK
Telefony Samsunga od jakiegoś czasu mają to do siebie, że w pierwszym momencie bateria może rozczarowywać, ale po paru dniach robi się lepiej. Podobnie było u mnie w tym przypadku, gdy oprogramowanie zakończyło w tle wszystkie procesy optymalizacyjne.
Moje użytkowanie smartfonu sprowadza się do robienia wielu zdjęć, korzystania z komunikatorów, przeglądania serwisów społecznościowych, obrabiania fotek i montowania krótkich filmów, słuchania muzyki czy oglądania wideo. W takim scenariuszu Samsung Galaxy S22 Ultra wyciągał 5-6 godzin na ekranie w ciągu doby. Mniej niż na S21 Ultra, ale znośnie.
Smartfon pochłania sporo energii nawet wtedy, gdy leży nieużywany, więc tych wyników nie udało mi się nigdy przekuć w dwa dni średniointensywnego użytkowania. Doba z lekkim zapasem i tyle.
To nie byłoby problem, gdyby nie dość wolne ładowanie. Ładowarka nie jest dołączona do zestawu, ale nawet po uzbrojeniu się w zasilacz 45 W, Samsung Galaxy S22 Ultra ładuje się do 53 proc. w 30 minut i do pełna w 69 minut. Gorzej wypadają już chyba tylko iPhone'y.
Flagowce Xiaomi, OnePlusa, realme, OPPO czy Huaweia ładują się 15-30 minut. Nawet średniopółkowe telefony tych marek schodzą grubo poniżej godziny.
Tyle dobrego, że Samsung Galaxy S22 Ultra obsługuje ładowanie bezprzewodowe i zwrotne, więc może nie jest szybko, ale przynajmniej jest wygodnie. W telefonie za takie pieniądze powinno być jednak szybko i wygodnie.
Czy warto kupić Samsunga Galaxy S22 Ultra?
Mam wielki problem z oceną tego nowej "eski". Kocham ten telefon, ale jest to miłość pełna wyrzeczeń.
Możliwości rysika S Pen zwalają z nóg, wszechstronność aparatu i jakość zdjęć mnie oczarowały, a One UI to moja ulubiona wersja Androida. Jeśli chodzi o to, co w ogóle można na tym smartfonie zrobić, Samsung Galaxy S22 Ultra zostawia konkurencję daleko w tyle.
Na uznanie zasługuje także to, że Samsung zapowiedział aż 4 duże aktualizacje Androida, co jest ewenementem.
Z wyżej wymienionych powodów osobiście jestem w stanie przymknąć okno na inne niedociągnięcia. Ale te niedociągnięcia są i niektórym będą przeszkadzać bardziej niż innym. No i przynajmniej części z nich - np. niewyśrubowana wydajność, mała ilość RAM-u czy wolne ładowanie - w smartfonie tej klasy być nie powinno.
Jeśli ktoś - podobnie jak ja - ma fioła na punkcie zoomu i rysika, Samsung Galaxy S22 Ultra będzie dla niego bezkonkurencyjnym kombajnem. Niepozbawionym wad, ale wciąż bezkonkurencyjnym.
Jeśli ktoś nie potrzebuje rysika i tak dużego zoomu, polecam raczej zerknąć w stronę S22 i S22+. Te modele są dużo tańsze, a w innych aspektach równie dobre lub nawet lepsze.