Samsung Galaxy S4 zoom, czyli hybryda telefonu i cyfrówki [Podróż w czasie]
Dziś powspominamy czasy, w których różne warianty modeli z linii Galaxy S różniły się czymś więcej niż rozmiarem.
05.10.2019 | aktual.: 05.10.2019 14:52
W 2012 roku na rynek trafiła Galaxy Camera - nowatorski aparat Samsunga z ekranem dotykowym, slotem na karty SIM oraz Androidem. Tym samym niejako wypełniło się przeznaczenie tego systemu, bo ten - jeszcze przed przejęciem przez Google'a - rozwijany był przecież jako system dla aparatów fotograficznych.
Galaxy Camera nie zdobyła uznania w kwestii jakości zdjęć, ale wielu użytkowników było zachwyconych możliwościami, które otwiera przed nimi Android.
Ogromna biblioteka androidowych aplikacji przekładała się chociażby na możliwość wygodnej edycji zdjęć czy ich swobodnego udostępniania bezpośrednio z poziomu aparatu, co w roku 2012 było atutem nie do przecenienia.
Galaxy Camera dzięki zoomowi optycznemu i przyjaznemu w obsłudze Androidowi zdawała się być świetnym narzędziem chociażby dla blogerów czy dziennikarzy, ale tu nasuwało się pytanie: dlaczego Samsung nie poszedł o krok dalej i nie uzbroił swojego aparatu w funkcję nawiązywania połączeń telefonicznych? Niewiele brakowało, a aparat zniósłby z użytkowników konieczność noszenia ze sobą dwóch urządzeń. Na realizację tego pomysłu nie trzeba było jednak długo czekać.
Tak zrodził się Samsung Galaxy S4 zoom
Z technicznego punktu widzenia zaprezentowany 12 czerwca 2013 roku Galaxy S4 zoom był niczym innym jak pomniejszoną Galaxy Camerą z odświeżoną specyfikacją i funkcją dzwonienia.
Choć nowe urządzenie zostało podczepione pod flagową serię Galaxy S4, miało z topowym modelem niewiele wspólnego chociażby z uwagi na znacznie uboższą specyfikację. Wyposażenie obejmujące 4,3-calowy ekran AMOLED 540p, dwurdzeniowy układ z zegarem 1,5 GHz oraz 1,5 GB RAM-u pasowało wówczas raczej do telefonów ze średniej półki.
A Galaxy S4 zoom kosztował niemało; 1899 zł w 2013 roku stanowiło kwotę, która pozwalała rozglądać się za znacznie mocniejszymi smartfonami.
Galaxy S4 zoom kusił jednak przede wszystkim aparatem
A 16-megapikselowy aparat prezentował się ponadprzeciętnie dobrze z uwagi na stabilizowany optycznie obiektyw 24-240 mm o świetle f/3,1 - f/6,3.
Galaxy S4 zoom pozwalał na uzyskanie prawdziwego, aż 10-krotnego zoomu optycznego, realizowanego - w przeciwieństwie do obecnych wieloobiektywowych systemów - w pełnym zakresie ogniskowych.
Na tym nie koniec. Hybryda samsunga miała też ksenonową lampę błyskową, gniazdo statywu oraz fizyczny spust migawki.
Cała bryła urządzenia bardziej przypominała aparat niż smartfon, co ułatwiało robienie zdjęć, ale przekładało się na jedną poważną wadę - toporność.
Galaxy S4 zoom nie odniósł spektakularnego sukcesu, ale Samsung nie złożył broni
"Wynalazek Samsunga jest bardzo nieporęczny - źle leży w kieszeni, nie pasuje do standardowego uchwytu samochodowego, a ekspedientka w sklepie zapytała, czemu gadam do aparatu" - pisał w swoim teście Jakub Kaźmierczyk z zaprzyjaźnionej Fotoblogii.
Można powiedzieć, że Galaxy S4 zoom był kolejnym potwierdzeniem tezy, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jako smartfon odstraszał gabarytami. Jako aparat nie zachęcał jakością generowanych przez malutką matrycę zdjęć.
Mimo tego Samsung wciąż próbował swoich sił i opracował duchowego następcę S-czwórki zoom. Postanowił jednak odciąć fotograficzną linię od flagowej serii i tak w 2014 roku na rynek trafił Galaxy K zoom. Na nim jednak przygoda Koreańczyków z hybrydami telefonów i cyfrówek się skończyła.