Samsung Galaxy Tab A. Tabletowa A‑klasa [recenzja konkursowa #4]
Samsung postanowił uszczknąć kawałek z tortu jakim jest rynek tabletów. Tort ten kurczy się ostatnimi czasy, ponieważ sprzedaż tabletów spada. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, nie jest to czas ani miejsce na dociekanie dlaczego. Ważne jest jednak, że Koreańczycy z południa postanowili zawalczyć na najtrudniejszym froncie, średniej klasy tabletów. Topowych modeli jest kilka, wystarczająco różne, aby każdy z nich miał swoich wiernych fanów i w miarę stabilny udział w rynku. Średnia półka w większości skierowana jest do osób, którzy wiedzą czym są i na co wpływają gigaherce procesora, gigabajty RAM-u, model karty graficznej czy rozdzielczość ekranu. Są też świadomi tego, że czyste cyferki nie do końca oddają rzeczywistości oraz chcą uzyskać najlepszą jakość za rozsądną cenę. Wymagający klienci i trudny rynek.
18.08.2015 | aktual.: 18.08.2015 16:54
[b]Poniższa recenzja została przygotowana przez uczestnika konkursu [url=http://komorkomania.pl/31317,rozstrzygniecie-i-etapu-konkursu-zostan-testerem]"Zostań testerem"[/url] zorganizowanego we współpracy z firmą Samsung.[/b]
Jeszcze słowo wyjaśnienia odnośnie tytułu. Literka "A" w nazwie tabletu Samsunga kojarzy się automatycznie z A-klasą. Pod tą nazwą kryje się zarówno najmniejszy z mercedesów jak i poślednia klasa rozgrywek w polskiej piłce nożnej. Czy w takim razie ostatnie dziecko Samsunga przypomina prestiżowy, mały samochód dumnie wożący gwiazdę na masce czy raczej niski poziom rozgrywek, w i tak nie najlepszej lidze europejskiej? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w trakcie tej krótkiej recenzji.
Powierzchowność i pierwsze wrażenie
Kiedy kurier doręczył mi przesyłkę, grubą i przyjemnie ciężką od mieszczącego się w środku tabletu byłem bardzo podekscytowany. Cieszyłem się na myśl, że będę mógł pobawić się nowym gadżetem oraz później to opisać. Aby dodać smaczku całemu przedsięwzięciu nie czytałem nic na temat tego tabletu – ani opinii, ani recenzji ani nawet danych technicznych. Wiedziałem tylko, że przekątna ekranu wynosi 9,7 cala i jest w formacie 4:3. Natomiast założyłem, że skoro jest z serii A to będzie należał do tej samej rodziny co seria Galaxy A w smartfonach. Oczekiwałem więc metalowej konstrukcji. Tablet nie ma ani kawałka metalu na zewnątrz... Byłem rozczarowany jak dziecko, które w wigilijny wieczór odkrywa, że wymarzona zabawka wymaga 4 baterii R20 które nie są dołączone do opakowania, a sklepy otwierają dopiero po świętach. Zresztą zobaczcie sami jak wygląda – wszystko jest plastikowe.
Aby ograniczyć wpływ pierwszego rozczarowania, wynikającego co prawda z nieuzasadnionego założenia, spakowałem samsunga do pudełka, wsunąłem do koperty i odłożyłem do następnego dnia. W drugim podejściu tablet okazał się całkiem ciekawym przypadkiem. Co prawda plastikowy, jednak materiały są przyjemne w dotyku, dobrze spasowane, a cała obudowa jest smukła i wygodnie leży w dłoni. Konstrukcja wydaje się być odporna i wytrzymała chociaż nie sprawdzałem tego w żaden sposób. Nic nie skrzypi ani się nie wygina. Chociaż, prawdopodobnie gdyby przyłożyć odpowiednią siłę można by włączyć niechcący funkcję iBend.
Grafitowy front otoczony jest jaśniejszą ramką, na górze pięknie lśni napis Samsung, obok którego znajduje się czujnik światła oraz kamera do selfie, a na dole klawisz fizyczny z chromowaną krawędzią flankowany jest przez standardowe klawisze powrotu i listy aplikacji. Całość składa się na bardzo elegancki wygląd. Górna i lewa krawędź urządzenia jest pusta. Na dole są dwa głośniki, port microUSB oraz wyjście słuchawkowe. Na prawej krawędzi jest przycisk wybudzania oraz klawisze głośności. Na tylnym panelu wystaje obiektyw aparatu oraz jest kolejne logo producenta, tym razem błyszczące czarne. Wszystko pod ręką i praktycznie, poza wyjściem audio, które wolałbym aby było z góry. Wpięte słuchawki nie pozwalają w pozycji pionowej oprzeć tabletu na dolnej krawędzi.
A jednak cyferki są (dosyć) ważne... Dane techniczne
Żadna porządna recenzja nie powinna pomijać fragmentu, w którym producent może pochwalić się cyferkami opisującymi parametry swojego produktu. W takim miejscu należy także wskazać te parametry, z których producent nie powinien być dumny. A koreański tablet posiada przynajmniej jeden, który powinien wywoływać rumieniec wstydu na twarzach projektantów. Ale po kolei.
- Wymiary i waga: 242,5 x 166,8 x 7,5 oraz 450 g.
- System: Android 5.0.2 z nakładką TouchWiz 4.
- Łączność: Wi-Fi 802.11 a/b/g/n 2.4+5GHz, HT40, Bluetooth v4.1 , USB 2.0, GPS, Glonass, Beidou oraz opcjonalnie modem LTE.
- Pamięć: RAM – 1,5GB (2GB w wersji z modemem LTE); ROM - 16GB; obsługiwane karty microSD do 128GB.
- Procesor: czterordzeniowy 1,2 Ghz (Samsung milczy na temat modelu, ale uzyskałem informacje, że jest to Snapdragon 410).
- Aparat: 5 Mpix, nagrywanie filmów 720p oraz 30 klatek na sekundę, brak doświetlenia.
- Przedni aparat: 2 Mpix.
- Bateria: 6000 mAh
- Ekran: technologia TFT, przekątna 9.7 cala, rozdzielczość 1024 x 768 pikseli.
Ta ostatnia wartość powinna pozbawiać snu księgowych trzymających piecze nad projektem tego tabletu. Rozdzielczość ekranu kojarząca się ze starymi laptopami, a nawet monitorami CRT i Windowsem 98. Trochę nie przystoi do tabletu firmowanego logiem koreańskiego giganta w 2015 r. I nie mam na myśli prestiżu wynikającego z możliwości napisania na obudowie FullHD, 2K a nawet 4K, ale czytelność małych czcionek – które są poszarpane i męczą oczy. Pozostałe parametry nie są niczym nadzwyczajnym na tle konkurencji – ot mid-range w czystej postaci, zapewniający przeciętną wydajność.
Jak to działa na co dzień?
Krótko mówiąc: dobrze. I można by tutaj skończyć, ale recenzja nie byłaby pełna. Na czym polega wyżej wspomniana przeciętna wydajność tabletu? Na mało imponujących wynikach testów syntetycznych oraz klatkowaniu podczas grania w bardziej wymagające gry. Jeżeli dla kogoś priorytetem są gry, to powinien poszukać innego tabletu. Ale jeżeli oczekujecie płynnego działania w codziennych zastosowaniach, to nie będziecie zawiedzeni. Przeglądanie internetu, prostsze gry czy YouTube nie robią większego wrażenia na samsungu i płynnie działają. Nawet włączenie aplikacji na podzielonym ekranie (tak, tablet obsługuje taką możliwość) nie powoduje przeciążenia podzespołów.
Dotyk działa płynnie, animacja przeciągania pulpitów nie zacina się, wszystko okraszone jest grafiką znaną z Androida Lollipop – wdzięcznie nazwaną przez Google Material Design. Muszę przyznać, że podoba mi się jak żadna inna uprzednia inkarnacja Androida.
Ekran pomimo tragicznej rozdzielczości jest bardzo przyjemny w codziennym obcowaniu. Największą zaletą jest jego format 4:3. Po krótkim czasie spędzonym z samsungiem nie pozwala mi na komfortowy powrót do mojego własnego tabletu w formacie 16:10. Skrajne wartości podświetlenia pozwalają zarówno na komfortowe czytanie plików tekstowych lub czasopism w półmroku czy ciemności jak i przeglądanie internetu czy oglądanie YouTube'a w słoneczne południe. Niestety, dochodzimy do kolejnej słabszej strony tabletu – jakość dźwięku. Nie jest tragiczna i pewnie dla większości osób będzie wystarczająca, dla mnie niestety była rozczarowująca. Dźwięk był trochę plastikowy i płaski, głównie grający środkiem pasma i lekko skrzeczącymi sopranami, scena była zbyt wąska, a separacja dźwięków stała na średnim poziomie. Niskie dźwięki były precyzyjne, ale niezbyt głębokie.
Aparat na froncie pozwala na komfortowe użytkowanie Skype'a – to wszystko czego można od niego oczekiwać i spełnia tę rolę bardzo dobrze. Główny aparat w tablecie zawsze był dla mnie zagadką. Przecież nikt nie zabierze ze sobą tabletu na wycieczkę w góry, rzadko też jest to najbardziej poręczny mobilny sprzęt, który nosi się przy sobie. Ale skoro już jest to można sprawdzić jak się sprawuje. b. Nie jest to najlepszy mobilny aparat ani nawet najlepszy aparat w tablecie, ale pozwala okazyjnie zrobić akceptowalnej jakości zdjęcie. Poniżej zdjęcie wykonane aparatem w świetle sztucznym i naturalnym.
Bateria za to jest kolejną mocną stroną testowanego tabletu. Ogniwo o pojemności 6000 mAh pozwala na 5 dni umiarkowanie intensywnego użytkowania – 2-3 godziny dziennie, strony internetowe, YouTube i trochę prostych gier. Ja jestem zadowolony z takiego wyniku.
Samsung do swojego tabletu dodaje pakiet świetnych aplikacji – Microsoft Office, OneNote Skype oraz OneDrive. A w Galaxy Apps dostaniemy kilka darmowych czasopism – między innymi Focus, Chip, Gllamour, Elle czy National Geographic. Legimini oraz Kindle dają parę książek. To wszystko jest podparte na standardowym zestawie aplikacji Google'a.
Krótko na koniec
Po pierwszym rozczarowaniu Samsung Galaxy Tab A okazał się bardzo przyjemnym towarzyszem każdego dnia, który świetnie sprawdza się w podstawowych zadaniach, do których zostały stworzone tablety. Nie jest to konstrukcja wybitna, nie przełamuje żadnych granic ani nie pokazuje najnowszych możliwości w dziedzinie urządzeń mobilnych, ale pozwala się lubić.
Pokazałem też tablet kilku osobom i słuchałem co mówią, nie narzucałem żadnych działań. Przyznaję, metodologia testowa cienka jak piwo w sezonie w nadmorskim kurorcie, ale spełniła swoje zadanie. Większość opinii stwierdzała, iż jakość wykonania i estetyka stoją na wysokim poziomie, dotyk działa wygodnie oraz wyświetlany obraz jest wysokiej jakości.
A wracając do porównania z początku – skrzywdziłbym samsunga, gdybym porównał go do kopaczy piłkarskiej A-klasy. Bardziej przypomina Mercedesa klasy A – pierwszy model który dla wielu nie był prawdziwym Mercedesem, jednak wprowadził markę do klasy kompaktów. Podobno posiadał wiele wad, które sprawiały, że nikt go nie kupi. Ile jeździ tych małych autek po naszych miastach sami widzimy. Ostatecznie to klienci głosują portfelami.
Tablet Koreańczyków też powinien zaskarbić sobie wielu fanów. Nie jest bez wad. Dla wielu jego wady mogą być na tyle istotne, że nie kupią tego tabletu. Ale w ogólnym rozrachunku jest dobrą konstrukcją, którą można polubić.
Autor recenzji: Jacek Samol
Recenzja przygotowana w ramach konkursu "Zostań testerem" zorganizowanego we współpracy z firmą Samsung.