Samsung Galaxy Z Fold 3 jest bezkonkurencyjny. W złym tego słowa znaczeniu [TEST]
01.09.2021 17:28, aktual.: 02.09.2021 16:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Składany smartfon Galaxy Z Fold 3 spędził ze mną 3 tygodnie. Jeśli mogę go komuś polecić, to na pewno nie dlatego, że Samsung dał z siebie wszystko.
Pierwszy Galaxy Fold mnie zachwycił. Choć piekielnie drogi i niepozbawiony chorób wieku dziecięcego, był smartfonem przełomowym i pierwszym od kilkunastu lat powiewiem świeżości na tym nieco już skostniałym rynku.
Galaxy Z Fold 2 był jedynie delikatną ewolucją, ale w dobrą stronę. Samsung wyeliminował największe wady poprzednika, a przy tym trochę obniżył cenę.
Galaxy Z Fold 3 kosztuje 8299 zł, a jest bezkonkurencyjny. Niestety nie dlatego, że Samsung dopiął wszystko na ostatni guzik, ale dlatego, że urządzenie dosłownie nie ma żadnego rywala. Huawei Mate X2 na Zachodzie nie ma racji bytu przez brak usług Google'a, a i Xiaomi Mi MIX Fold nie opuścił Azji.
Strasznie nad tym brakiem konkurencji ubolewam. Jakkolwiek świetnym kawałkiem technologii Galaxy Z Fold 3 by nie był, to jednak ma sporo minusów, które w trzeciej generacji produktu zapewne by nie przeszły, gdyby Samsung czuł na swoich plecach czyjkolwiek oddech.
Największą wadą Samsunga Galaxy Z Fold 3 jest dla mnie zewnętrzny wyświetlacz
Ekran zewnętrzny ma 6,2-calową przekątną i proporcje 25:9. A teraz z cyferkowego na nasze: wyświetlacz jest długi i wręcz absurdalnie wąski. Dla mnie za bardzo.
Przez 3 tygodnie używałem Samsunga Galaxy Z Fold 3 jako głównego telefonu. Wsadziłem do niego kartę SIM oraz sparowałem ze smartwatchem i słuchawkami Bluetooth. Gdy jednak siedząc na kanapie chciałem sięgnąć po telefon, by odpisać na wiadomość czy szybko coś wygooglać, odruchowo chwytałem jakikolwiek inny smartfon, który był pod ręką.
Panel zewnętrzny jest dla mnie zbyt wąski, by dało się na nim chociażby komfortowo pisać na klawiaturze. To spory minus. Chciałbym, by składane urządzenie tego typu było przede wszystkim jak najnormalniejszym smartfonem, a tryb tabletowy był jedynie dodatkiem. Niestety Samsungowi Galaxy Z Fold 3 to nie wychodzi.
Boli to tym bardziej, że zewnętrzny ekran Huaweia Mate X2 ma bardziej "smartfonowe" proporcje i gabaryty, więc mamy dowód na to, że da się te dwa światy pogodzić. Ale Huawei nie jest firmą, którą Samsung musiałby się przejmować, dlatego może sobie pozwolić na trzykrotne powtarzanie tych samych błędów.
Żeby nie było, że tylko narzekam: świetnie, że 6,2-calowy panel - w przeciwieństwie do poprzedniej generacji - wyświetla obraz w 120 Hz. W "dwójce" przeskakiwanie między ultrapłynnym ekranem wewnętrznym a szarpiącym zewnętrznym kłuło w oczy.
Składany ekran Samsunga Galaxy Z Fold 3 wykorzystany jest natomiast fantastycznie
Korzystanie z Folda w trybie smartfonowym jest utrapieniem, ale tryb tabletowy to inna para kaloszy.
Urzekło mnie to, że Galaxy Z Fold 3 pozwala przypiąć do krawędzi ekranu dock ze skrótami do ulubionych i ostatnio używanych aplikacji. Przełączanie się między kilkoma programami jeszcze nigdy nie było tak wygodne.
Ekran jest na tyle duży (7,6 cala), że pasek z apkami nie ogranicza drastycznie przestrzeni roboczej. A to, że można przez cały edytować dokumenty, obrabiać fotki, montować wideo i przeglądać internety, a przy tym ani razu nie powrócić do pulpitu głównego, jest nie do przecenienia.
Genialne jest też korzystanie z kilku aplikacji jednocześnie na współdzielonym ekranie, zwłaszcza w połączeniu z przypiętym na stałe dockiem. Wyświetlacz Samsunga Galaxy Z Fold 3 jest ogromny, więc nie czuć, że interfejs apek jest nienaturalnie ściśnięty. Nawet korzystanie z 3 programu jednocześnie pozostaje mega komfortowe.
Samsung rozwija także funkcję o nazwie Flex. Gdy telefon znajduje się w pozycji półotwartej, interfejs wybranych aplikacji (m.in. YouTube czy Galeria) rozbijany jest na dwie połówki wyświetlacza. Wówczas można np. oglądać film na górnej części i przeglądać playlisty na dolnej.
Wygląda to efektownie, ale osobiście w ogóle z tej funkcji nie korzystałem.
Proporcje 4:3 w przypadku niektórych aplikacji bywają niepraktyczne. W ustawieniach Samsunga Galaxy Z Fold 3 pojawiła się jednak opcja, która pozwala na wymuszenie innych proporcji. Dzięki temu zdjęcia na Instagramie wreszcie mieszczą się w całości, z czym poprzednie generacje Folda miały problem.
Ekran - w przeciwieństwie do poprzednich modeli - nie jest oszpecony wcięciem czy otworem. Zamiast tego Samsung po raz pierwszy zastosował aparat pod ekranem.
Siatka pikseli nad kamerką jest widoczna, ale tylko wtedy, gdy patrzy się bezpośrednio na nią. W codziennym użytkowaniu staje się niezauważalna, dzięki czemu 7,6-calowa przestrzeń robocza Samsunga Galaxy Z Fold 3 robi jeszcze większe wrażenie. Zwłaszcza że mówimy o smartfonie, który mieści się w kieszeni.
Poza tym jest to po prostu bardzo dobry ekran AMOLED 120 Hz, na którym świetnie ogląda się zdjęcia i filmy, przegląda sieć czy... w zasadzie robi cokolwiek.
Wyświetlacz dopełniony jest przez solidne głośniki stereo. Generowane przez nie brzmienie jest głośne, klarowne i bogate, choć pod względem ilości basu Z Fold 3 ustępuje przynajmniej kilku nawet mniejszym i nieskładanym smartfonom.
Ekran Samsunga Galaxy Z Fold 3 jest kompatybilny z rysikiem S Pen, jednak ten nie trafił do mnie na testy.
Dobrze, że Samsung podniósł jakość wykonania Samsunga Galaxy Z Fold 3
Od lat niemal wszystkie topowe smartfony Samsunga mają wodoszczelne obudowy. Niemal, bo wyjątek stanowiły składane smartfony, ale to już przeszłość. Trzecia generacja dostała certyfikat IPX8.
Z Samsunga Galaxy Z Fold 3 korzystałem w deszczu, a jego ekran - pokryty łatwo brudzącą się folią - płukałem pod bieżącą wodą. Nic złego się nie stało.
Samsung chwali się, że wytrzymałość składanego ekranu jest wyższa o 80 proc., ale raczej dotyczy to poważniejszych uszkodzeń. Elastyczny panel wciąż chroniony jest miękką folią, którą przy odrobinie samozaparcia można zarysować paznokciem. Ja odrobiny samozaparcia nie miałem, dlatego po 3 tygodniach ekran wygląda jak nowy, mimo że z telefonem bynajmniej nie obchodzę się jak z jajkiem.
I tak - przez środek ekranu wciąż przebiega fałda, którą widać gołym okiem i która jest wyczuwalna pod palcem. Dla mnie nie jest to nic specjalnie uciążliwego, ale estetom polecam przed zakupem zobaczyć Samsunga Galaxy Z Fold 3 w sklepie.
Samsung zmniejszył grubość obramowania otaczającego ekran. Plus tego jest taki, że to nie irytuje już aż tak bardzo podczas przeciągania palca od krawędzi wyświetlacza.
Minus? Szpara między połówkami złożonego telefonu zdaje się być jeszcze większa niż w poprzedniej generacji.
Tutaj ponownie muszę wspomnieć o Huaweiu Mate X2, który takiej szpary nie ma w ogóle. Galaxy Z Fold 3 pewnie też by nie miał, gdyby Samsung musiał się Huaweiem przejmować.
Największe wrażenie w całej konstrukcji robi zawias. Czuć, że jest wykonany solidnie, wręcz z zegarmistrzowską precyzją. A zamknięciu obudowy towarzyszy satysfakcjonujące kliknięcie.
Poza tym Galaxy Z Fold 3 ma najlepsze wibracje ze wszystkich samsungów. Nie jest to jeszcze poziom Xiaomi, OPPO czy Apple'a, ale generowane "kopnięcia" są przyjemne.
Samsung Galaxy Z Fold 3 ma aparat, który jest po prostu OK
Jeśli ktoś myśli, że najdroższy smartfon Samsunga ma najlepszy aparat Samsunga, mocno się zawiedzie. Galaxy Z Fold 3 ma:
- aparat główny 12 Mpix z przysłoną f/1,8 i optyczną stabilizacją obrazu;
- aparat 12 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym f/2,2;
- aparat 12 Mpix z teleobiektywem 2x o jasności f/2,4 i optyczną stabilizacją obrazu;
- aparat 4 Mpix z przysłoną f/1,8 ukryty pod ekranem wewnętrznym;
- aparat 10 Mpix z przysłoną f/2,2 w otworze ekranu zewnętrznego.
Składany smartfon ma dużo mniejszą matrycę o niższej rozdzielczości niż Samsung Galaxy S21 Ultra. Obiektywowi ultraszerokokątnemu brakuje autofokusu, a teleobiektyw generuje marne przybliżenie 2-krotne. A przecież w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy Samsung wprowadził na rynek kilka dużo tańszych telefonów z teleobiektywami 3x (S20 FE), 4x (S20 Ultra), 5x (Note 20 Ultra) czy nawet 10x (S21 Ultra).
Tak naprawdę Samsung sięgnął po podzespoły, które najpewniej zalegały mu w magazynach od czasu S10 i S20. Plus jest taki, że Koreańczycy mają tak dobre oprogramowanie, że nawet dysponując nie najświeższymi podzespołami są w stanie zdziałać cuda.
[b][url=fYdepKQ5O6fjExo3IvxfLw]Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url].[/b]
Galaxy Z Fold 3 robi dobre zdjęcia. Mają piękne kolory, w zasadzie niewymagające dalszej obróbki i ponadprzeciętnie wysoką rozpiętość tonalną. Smartfon solidnie radzi sobie także w nocy. Nie jest to najwyższy możliwy, ale wciąż wysoki poziom.
Tak niewiele brakowało, a Galaxy Z Fold 3 byłby najlepszym fotograficznym smartfonem na rynku
Składany samsung ma unikatową formę, która daje ogromne pole do popisu. Galaxy Z Fold 3 po zgięciu ekranu może być swoim własnym statywem lub wyświetlać duży podgląd zdjęć od razu po ich zrobieniu.
Można nawet robić selfie z użyciem wszystkich aparatów głównych.
Nie mówiąc już nawet o wygodzie, jaką daje gigantyczny ekran podczas obrabiania zdjęć czy montażu wideo.
Gdyby Samsung przerzucił żywcem aparat z Samsunga Galaxy S21 Ultra, połączenie najwyższej jakości komponentów z niecodzienną formą i wielkim ekranem byłoby nie do przebicia. A tak aparat jest tylko OK.
Tak, aparat pod ekranem jest słaby, ale nie trzeba z niego korzystać
Oto selfie zrobione aparatem w ekranie zewnętrznym:
A tak wygląda zdjęcie zrobione w tym samym miejscu aparatem pod ekranem wewnętrznym:
Jakość jest - zgodnie z oczekiwaniami - dużo niższa. Niemniej aparat pod ekranem będzie wykorzystywany raczej jedynie podczas prowadzenia wideorozmów. Selfie można bowiem zrobić wszystkimi pozostałymi kamerkami, z których każda jest wyższej klasy.
Pod względem wydajności Samsung Galaxy Z Fold 3 nie zawodzi
Sercem telefonu jest Snapdragon 888, któremu towarzyszy aż 12 GB pamięci RAM.
Moc obliczeniowa gwarantowana przez to połączenie jest ogromna, a Galaxy Z Fold 3 naprawdę potrafi ją spożytkować, bo ogromny ekran zachęca do żonglowania wieloma aplikacjami na raz. I smartfon nawet pod dużym obciążeniem nie łapie czkawki, a z pamięci operacyjnej potrafi przywołać apki, o których używaniu zdążyłem już zapomnieć.
Składany samsung potrafi się jednak mocno nagrzać (taki już urok Snapdragona 888). Na szczęście tylko punktowo, więc jeśli ktoś poczuje dyskomfort, wystarczy przełożyć telefon do drugiej ręki i chwycić za lewą połówkę.
Bateria Samsunga Galaxy Z Fold 3 jest znośna
4400 mAh - biorąc pod uwagę rozmiar ekranu - nie robi wielkiego wrażenia. Samsung Galaxy Z Fold 3 spisuje się jednak lepiej niż można by przypuszczać. Duża może być w tym zasługa nowego, energooszczędnego wyświetlacza Eco²OLED.
W zależności od intensywności użytkowania, wyciągałem od 4 do 6 godzin na ekranie wewnętrznym. A często Galaxy Z Fold 3 był u mnie katowany 2 lub 3 aplikacjami na raz.
Nie jest to rekord świata, ale w moim przypadku bateria spokojnie wystarcza na cały dzień. Jako że smartfon nieźle radzi sobie z trybem czuwania, da się i dobić do 2 dni.
Prędkość ładowania Samsunga Galaxy Z Fold 3 mocno rozczarowuje
Telefon obsługuje ładowanie 25 W. W zestawie zabrakło zasilacza, ale korzystając z ładowarki Super Fast Charge od innego Samsunga wyciągnąłem takie rezultaty:
- 5 minut - 1-10 proc.
- 10 minut - 1-15 proc.
- 15 minut - 1-19 proc.
- 30 minut - 1-37 proc.
- 60 minuty - 1-63 proc.
- 90 minut - 1-89 proc.
- 1 godzina i 48 minut minut - 1-100 proc.
Grubo ponad 1,5 godziny do pełna to kiepski wynik jak na dzisiejsze standardy. Mając w kieszeni mniej niż 2000 zł można dziś upolować kilka smartfonów, których baterie da się wypełnić do połowy w kilka, a do pełna w 30-40 minut.
A Galaxy Z Fold 3 to smartfon, któremu jak mało któremu naprawdę przypadałoby się szybkie ładowanie. To idealny telefon dla biznesmena czy przedstawiciela, który będzie jeździł od spotkania do spotkania i wyświetlał klientom prezentacje na dużym wyświetlaczu. Możliwość błyskawicznego zapełnienia akumulatora byłaby zbawieniem.
Tyle dobrego, że Galaxy Z Fold 3 obsługuje ładowanie bezprzewodowe i zwrotne, więc Samsung przynajmniej zadbał o wygodę.
Niestety cena Samsunga Galaxy Z Fold 3 jest astronomiczna, a nie potrafię jej w żaden sposób uzasadnić
Pierwszy Galaxy Fold kosztował 9000 zł. Cena zwalała z nóg, ale dało się ją usprawiedliwić podatkiem od nowości. Jasnym było, że musi upłynąć trochę wody w Wiśle nim składane smartfony trafią pod strzechy.
Galaxy Z Fold 3 kosztuje 8299 zł. Niby jest taniej, ale prawdopodobnie bardziej wynika to z okrojenia wyposażenia niż tego, że technologia dojrzała.
Pierwszy Fold miał 512 GB pamięci, a w jego pudełku można było znaleźć wysokiej klasy słuchawki Bluetooth, etui z włókna aramidowego i zasilacz. Z Fold 3 ma 256 GB pamięci, a jego pudełku znalazł się tylko przewód USB-C.
Tak wysokiej ceny po prostu nie da się logicznie usprawiedliwić. Trzecia generacja produktu to już raczej ten moment, gdy nie można kasować klientów jedynie za nowinkę techniczną.
Galaxy Z Flip 3 (4799 zł) kosztuje o dokładnie 2000 zł mniej niż Galaxy Z Flip 5G (6799 zł), a wnosi więcej usprawnień niż Z Fold 3 względem Z Folda 2. Tylko że Flip ma konkurencję w postaci Motoroli razr. A Fold konkurencji nie ma żadnej, co jest prawdopodobnie jedyną przyczyną, dla której Samsung może sobie pozwolić na dyktowanie cen.
Czy warto kupić składanego Samsunga Galaxy Z Fold 3?
Samsung Galaxy Z Fold 3 jest fajny, bo składane smartfony są fajne. Czy jednak poleciłbym jego kupno komukolwiek? Tu sprawa się komplikuje.
Mój problem z Z Foldem 3 jest taki, że Samsung ewidentnie nie miał ambicji zrobienia telefonu tak dobrego jak tylko potrafił. Raczej chciał stworzyć urządzenie tak złe, jak tylko mógł sobie pozwolić.
Zbyt wąski ekran zewnętrzny, przeciętny aparat, śmiesznie niska prędkość ładowania czy - przede wszystkim - nielogicznie wysoka cena. To wszystko minusy, które raczej by nie przeszły, gdyby ktokolwiek rzucił Samsungowi rękawicę.
Jeśli więc zależy ci na składanym smartfonie z dużym ekranem i możesz lekką ręką wydać ponad 8000 zł - jasne, polecam Galaxy Z Folda 3. Ale nie dlatego, że Samsung dał z siebie wszystko. Po prostu dlatego, że brakuje alternatyw.