Gear Fit2 udowadnia, że Samsung umie uczyć się na własnych błędach [test]
Samsung Gear Fit2 trafił na rynek ponad dwa lata po pierwszej generacji. W świecie mobilnych urządzeń tak długi odstęp to ewenement, ale dzięki temu Samsung miał wystarczająco dużo czasu, by dopracować swój produkt.
19.08.2016 | aktual.: 19.08.2016 19:05
Geara Fit znam bardzo dobrze, bo używałem go przez wiele miesięcy. Dwa lata temu pisałem, że to słaba opaska fitness, ale udany smartwatch. Jako urządzenie do mierzenia aktywności fizycznej Fit - wbrew swojej nazwie - nie zdawał bowiem egzaminu.
Druga generacja jest pod względem fitnessowym dużo, duuużo lepsza. Dopieszczono zresztą praktycznie wszystkie aspekty.
Gear Fit2 w przeciwieństwie do poprzednika działa nie tylko ze smartfonami Samsunga
Do sparowania opaski wymagany jest smartfon z Androidem 4.4+ oraz przynajmniej 1,5 GB pamięci RAM. Gear Fit2 będzie więc współpracował z większością popularnych modeli z ostatnich 2-3 lat.
Niestety obejść się smakiem będą musieli użytkownicy iPhone'ów i Lumii; opaska Samsunga nie jest kompatybilna z iOS-em i mobilnym Windowsem.
Przemyślany design sprawia, że Geara Fit2 niemal nie czuć na nadgarstku
Na pierwszy rzut oka nie zmieniło się wiele - w dalszym ciągu pierwsze skrzypce gra tutaj długi, wąski i zakrzywiony wyświetlacz. Wprawne oko zauważy jednak, że ekran jest krótszy, ale nieco szerszy niż w przypadku poprzednika. Jest też odrobinę bardziej zakrzywiony. Nie można nie wspomnieć również o wadze, która wynosi raptem 30 gramów.
To wszystko sprawia, że Gear Fit2 idealnie przylega do nadgarstka i jest niesamowicie wygodny. Zapominałem, że go noszę, a zdejmowałem w zasadzie tylko do ładowania i podczas kąpieli. W zasadzie nie jest to nawet konieczne, bo urządzenie spełnia normę IP68, więc jest odporne na działanie wody.
Obudowa akcesorium wykonana jest z dobrej jakości tworzywa sztucznego, a pasek z przyjemnej w dotyku i niepodrażniającej skóry gumy. Paski dostępne są w dwóch rozmiarach (S i L), przy czym maksymalny obwód nadgarstka w przypadku większego wynosi ok. 210 mm.
Oparte o wciskaną sprzączkę zapięcie początkowo budziło moje obawy, ale okazało się wytrzymałe. Ani razu pasek nie odpiął mi się przypadkowo. To dobrze zaprojektowane urządzenie.
Wyświetlacz jest mały, ale spełnia swoją rolę
Front Geara Fit2 zdobiony jest przez 1,5-calowy, zakrzywiony wyświetlacz o rozdzielczości 432 x 216 pikseli. Ich zagęszczenie wynosi 322 na cal, więc jest jak najbardziej satysfakcjonujące; drobne czcionki są ostre i czytelne. Panel jest wąski, ale z powodzeniem mieści nawet dłuższe wiadomości czy inne powiadomienia.
Domyślnie wyświetlacz jest uśpiony, a wybudza się go ruchem nadgarstka. W ustawieniach można włączyć tryb always on, ale wiąże się to z zauważalnym skróceniem czasu pracy na jednym ładowaniu, więc osobiście nie radzę z niego korzystać. Na szczęście wykrywanie gestu wybudzania przebiega sprawnie.
Czytelność w świetle słonecznym jest zadowalająca, choć nie miałem okazji przetestować zegarka w ekstremalnych warunkach. Tego lata w moim mieście panuje jesień.
Największym minusem jest brak automatycznej regulacji jasności
Ekran pozwala na 11-stopniową regulację jasności. Najwyższy poziom ze względu na wysoką energożerność można aktywować jednak tylko na 5 minut, gdy niższe stopnie nie wystarczają.
Aby zmienić jasność należy zsunąć belkę z przełącznikami z góry, tapnąć odpowiedni przycisk, a następnie wyregulować poziom za pomocą wirtualnych przycisków. Ciągłe powtarzanie tej czynności jest dość upierdliwe, więc najwygodniej jest ustawić na sztywno jasność z zakresu 8-10. Wiąże się to jednak z wyższym zużyciem energii, a w pomieszczeniach poziom 3-5 wystarcza w zupełności.
Brak czujnika oświetlenia najbardziej dał mi się we znaki, gdy wybrałem się do kina. Przed seansem ustawiłem najniższy poziom jasności ekranu, aby móc dyskretnie zerkać na ewentualnie powiadomienia i nie świecić przy tym nikomu po oczach. Po filmie zapomniałem podbić jasność, więc po wyjściu z kina ekran był totalnie nieczytelny. Jasność udało mi się zwiększyć dopiero po powrocie do domu. Jest to jednak kwestia zaznajomienia się z interfejsem. Teraz robię to z zamkniętymi oczami.
Samsung w końcu postawił na Tizena
Piszę "w końcu", bo pierwszy Gear Fit - wbrew obiegowej opinii - nie miał Tizena, lecz prymitywny system bazujący na platformie RTOS. Gear Fit2 pracuje pod kontrolą poważniejszego systemu operacyjnego, co niesie ze sobą nowe możliwości.
Przede wszystkim Geat Fit2 pozwala na instalowanie natywnych aplikacji, podczas gdy pierwsza generacja umożliwiała jedynie odpalanie prostych paneli służące do sterowania apkami zainstalowanymi na telefonie. W Gear Apps aplikacji na razie nie ma dużo (głównie są to stopery, alarmy czy zewnętrzne narzędzia fitnessowe), ale - o ile nie wymagają dostępu do sieci - działają nawet po zerwaniu połączenia z telefonem.
Interfejs zegarka jest banalny w obsłudze. Przesuwając tarczę zegara w lewo przechodzi się do kolejnych widgetów wyświetlających informacje na temat spalonych kalorii, pokonanych kroków, pulsu i innych fitnessowych parametrów.
Gest w przeciwnym kierunku wysuwa wertykalną listę powiadomień, z którymi można wejść w interakcję. Możliwe jest np. udzielenie odpowiedzi na wiadomość przy użyciu predefiniowanych lub przygotowanych wcześniej szablonów.
Górny przycisk na obudowie odpowiada za cofanie do poprzedniego ekranu, a dolny za powrót do ekranu głównego i wyświetlanie listy zainstalowanych aplikacji.
Z górnej krawędzi wyświetlacza zsuwany jest panel umożliwiający regulację jasności ekranu oraz włączenie trybu "nie przeszkadzać". Znalazł się tam także skrót do kontrolera multimediów pozwalającego sterować odtwarzaczem muzyki. Współpracuje z niemal wszystkimi playerami w telefonie.
Skoro już jesteśmy przy odtwarzaczu muzyki - Samsung w materiałach promocyjnych obiecywał, że na Geara Fit2 można zainstalować autonomiczne Spotify. Aplikacja ta z niewiadomych przyczyn nie jest jednak dostępna w Polsce. Wielka szkoda.
Lekkim minusem jest również fakt, że Fit2 często zapomina, że jest też zegarkiem. W większości części interfejsu godzina nie jest wyświetlana, choć miejsce na mały zegar w rogu ekranu spokojnie by się znalazło.
Gear Fit2 nie wymaga do działania ciągłego połączenia z telefonem
Wbudowany S Health działa bezpośrednio na urządzeniu, więc smartfon jest mu potrzebny tylko do późniejszej synchronizacji danych.
Preinstalowany jest także odtwarzacz muzyki, więc na opaskę (4 GB pamięci) można przerzucić ulubioną muzykę, sparować ją z bezprzewodowymi słuchawkami i wybrać się na trening zostawiając smartfona w domu. Z oczywistych względów powiadomienia nie będą jednak wtedy dopływać.
Opaska jest nafaszerowana czujnikami i jako akcesorium fitnessowe sprawdza się bardzo dobrze
Fitnessowe aspiracje pierwszej generacji kończyły się na wbudowanym krokomierzu i pulsometrze. W Ficie 2 doszły do tego dwa istotne komponenty.
- GPS - must-have, gdy ktoś myśli o poważnym monitorowaniu aktywności. Moduł GPS można aktywować w trybie treningu i zapisywać trasy nawet bez połączenia z telefonem.
- Barometr - nieustannie analizuje on ciśnienie, a najdelikatniejsze zmiany interpretowane są jako zmiana wysokości. Gear Fit2 jest dzięki temu w stanie liczyć pokonane piętra. W moim bloku działa to ze 100-procentową dokładnością, choć skuteczność zależeć będzie oczywiście od budowy konkretnego budynku i wysokości pięter.
Pulsometr oczywiście pozostał na swoim miejscu. W trybie spoczynku mierzy on puls w kilkunastominutowych odstępach czasu, a w trybie treningu nieustannie.
Oprócz tego opaska liczy także pokonane kroki oraz i szacuje na tej podstawie liczbę spalonych kalorii oraz pokonanych kilometrów. Przy wyłączonym GPS-ie przebyta odległość szacowana była w moim przypadku z ok. 95-procentową dokładnością.
Jakie treningi można monitorować?
Opaska domyślnie obsługuje takie aktywności jak bieganie, chód, piesze wycieczki, kolarstwo, stepper, rower treningowy, orbitrek, bieżna, wykroki, brzuszki, przysiady, pilates, joga czy ergometr.
Do każdej z nich można przypisać cele związane m.in. z czasem trwania treningu, pokonaną odległością czy liczbą spalonych kalorii. Podczas ćwiczeń na ekranie wyświetlane są wszystkie niezbędne dane i wskazówki.
Wiele rodzajów aktywności opaska potrafi wykryć sama
Gdy rozpoczynałem spacer, jazdę na rowerze czy bieg, opaska sama wykrywała moment rozpoczęcia treningu. Wbrew moim obawom, jazda samochodem czy autobusem nigdy nie była interpretowana jako przejażdżka rowerem.
Gear Fit2 sam wykrywa także moment zaśnięcia i wybudzenia oraz analizuje jakość snu, co jest świetne. Jedyny minus jest taki, że wyniki były u mnie nieco zaniżane; pierwsze przebudzenie interpretowane jest jako pobudka, nawet jeśli później drzemię jeszcze przez pół godziny. Niemniej dane są na tyle dokładne, że do prostych analiz wystarczą. Można np. łatwo sprawdzić, jak zmiana pracy czy trybu życia wpłynęła w dłuższej perspektywie na długość i jakość snu.
Bateria sprawuje się przyzwoicie
Gear Fit2 wykorzystywany był przeze mnie głównie do zarządzania powiadomieniami, liczenia kroków, automatycznego mierzenia pulsu i monitorowania snu. Przy takim użyciu opaska działa przez dwie doby z kilkunastoprocentowym zapasem energii.
Jak to wygląda podczas treningów? Z włączonym GPS-em czas pracy spada do ok. 5 godzin.
W oprogramowaniu znalazł się także tryb oszczędzania energii. Jego aktywacja sprawia, że ekran wyświetla obraz w skali szarości, powiadomienia i moduł Wi-Fi są dezaktywowane, a wydajność spada.
Niespecjalnie przekonuje mnie jedynie sposób ładowania
Do zestawu producent dokłada ładowarkę ze złączem magnetycznym. Do jej działania nie mam zastrzeżen, ale fakt, że Gear Fit2 potrzebuje specjalnego akcesorium sam w sobie jest dość problematyczny.
Jeśli wyjedziesz na kilka dni i zapomnisz ładowarki lub ją zgubisz, możesz mieć problemy ze zdobyciem nowego egzemplarza; nie jest to coś, co można znaleźć w każdym markecie. Jakieś bardziej uniwersalne rozwiązanie (choćby zwykłe złącze micro USB) sprawdziłoby się lepiej.
Dziwne jest również to, że ładowarka jest na stałe zintegrowana z 90-centymetrowym kablem USB. Nie da się go łatwo wymienić na kabel dłuższy lub taki z coraz częściej spotykaną końcówką USB typu C. Ogranicza to też mobilność ładowarki - łatwiej jest wcisnąć do kieszeni samą podstawkę.
Podsumowując - Gear Fit2 to udany produkt
Lubiłem już pierwszego Geara Fit, choć nie był wolny od słabych stron. Widać jednak, że ostatnie dwa lata Samsung wykorzystał do wsłuchania się w głosy użytkowników i wyciągnięcia wniosków. Fit2 pozbawiony jest większości wad poprzednika takich jak kompatybilność tylko z samsungami, prymitywny system operacyjny czy niewielka liczba fitnessowych funkcji. Efekt? Do niewielu rzeczy można się przyczepić.
Trzeba tylko pamiętać jedną rzecz. Jeśli jesteś zaawansowanym sportowcem, bez problemu znajdziesz bardziej zaawansowany zegarek sportowy. Jeśli jesteś geekiem szukającym centrum zarządzenia wszechświatem, bez problemu znajdziesz bardziej funkcjonalnego smartwatcha.
Gear Fit2 jest czymś pomiędzy. W żadnej kategorii nie jest najlepszy, ale jako inteligentny zegarek sprawdza się lepiej niż większość opasek fitness, a jako opaska fitness sprawdza się lepiej niż większość smartwatchy. Jeśli tyle ci wystarczy, będziesz zadowolony z zakupu.
- Design, jakość wykonania i lekkość
- Oprogramowanie i interfejs
- Dobry, czytelny wyświetlacz
- Liczba sensorów i bogate możliwości fitness
- Intuicyjna i funkcjonalna aplikacja S Health
- Brak czujnika natężenia światła i automatycznej regulacji ostrości
- Niestandardowa ładowarka
- Brak kompatybilności z systemami innymi niż Android