Samsung Gear S - test i recenzja
Smartwatche to dość specyficzna rodzina produktów, bo poszczególne urządzenia różnią się od siebie diametralnie. Samsung uznał ostatnio, że najlepiej będzie po prostu przypiąć do nadgarstków użytkowników niewielkiego smartfona. Czy w tym szaleństwie jest metoda?
12.12.2014 | aktual.: 12.12.2014 17:20
Zawartość zestawu; specyfikacja; wygląd i wykonanie; wyświetlacz.
Na początek ważna informacja, która nie dla wszystkich musi być oczywista: Gear S współpracuje wyłącznie z urządzeniami Samsunga. Wprawdzie ma własny slot na kartę SIM, ale telefon lub tablet tego producenta wymagany jest chociażby do aktywowania i skonfigurowania zegarka oraz aktualizowania oprogramowania. Ja podczas testów używałem zegarka sparowanego z Galaxy S5
Zawartość zestawu
- Gear S;
- ładowarka z przystawką do ładowania, która pełni również funkcję powerbanka;
- makulatura.
Specyfikacja techniczna
- 2-calowy ekran Super AMOLED o rozdzielczości 480 x 360 (300 ppi);
- dwurdzeniowy procesor z zegarem 1 GHz;
- 512 MB pamięci RAM;
- 4 GB pamięci wewnętrznej;
- gniazdo na kartę Nano SIM;
- Wi-Fi 802.11 b/g/n;
- Bluetooth 4.1;
- GPS;
- mikrofon;
- głośnik;
- akcelerometr;
- żyroskop;
- czujnik zbliżeniowy;
- cyfrowy kompas;
- pulsometr;
- czujnik promieniowania ultrafioletowego;
- wymiary: 58,1 x 39,9 x 12,5 mm;
- waga: 67 g;
- IP67 - ochrona przed pyłem (całkowita) i działanie wody (zanurzeniami na głębokość 1 metra przez 30 minut);
- bateria 300 mAh.
Cóż, Samsung do Geara S wpakował chyba wszystko, co dało się zmieścić w obudowie tej wielkości. No, prawie wszystko, bo względem poprzedników (?) zabrakło tutaj aparatu i portu IrDA. Bez aparatu w zegarku można przeżyć, ale będący zawsze pod ręką (a konkretnie na ręce) pilot do telewizora jest dodatkiem dość praktycznym i szkoda, że Samsung zrezygnował z tego rozwiązania.
Pisząc o poprzedniku postawiłem pytajnik, bo wciąż nie jest dla mnie jasne, czy duży ekran i obsługa sieci 3G to kolejny kierunek rozwoju całej serii i Geara S należy traktować jako bezpośredniego następcę Geara 2, czy też będą to dwie niezależne od siebie serie. Czas pokaże.
Wygląd i wykonanie
Gear S ma ekran o 2-calowej przekątnej. Jest on większy od tego, który w swoim wyposażeniu miał uwielbiany kiedyś przeze mnie Sony Ericsson K750i, więc spodziewałem się zegarkowego dryblasa. Niemniej przez swój kształt smartwatch Samsunga po wyjęciu z pudełka sprawia wrażenie miniaturowego i wygiętego smartfona (którym de facto jest), więc jego wielkość zaskakuje raczej w drugą stronę. A przynajmniej tak było w moim przypadku.
Zakrzywiony wyświetlacz robi robotę i po założeniu na rękę zegarek również nie wydawał mi się przesadnie wielki. Jak znam Samsunga, to ten w kwestii wielkości ekranu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i 5-calowy Gear Note jest tylko kwestią czasu, ale na razie nie ma tragedii.
Urządzenie wykonane jest z tworzywa sztucznego i szkła. Plastik jest lekki, dobrze spasowany i sprawia wrażenie solidnego, ale osoby szukające metalu powinny raczej zainteresować się Gearem 2. Sam pasek jest gumowy i można go z łatwością wymienić (np. na inni kolor). Kolor paska znacząco wpływa zresztą na wygląd całości.
Pasek jest przyjemny w dotyku, ale wygoda noszenia Geara S (jak i zresztą każdego zegarka) zależeć będzie przede wszystkim od wielkości i kształtu nadgarstka. Mój z produktem Samsunga nie jest w 100% kompatybilny, bo jedno oczko na pasku dzieli "trochę za ciasny" od "trochę za luźny". Na tym polu ciężko nawet napisać cokolwiek więcej, więc najlepiej wybrać się do sklepu z elektroniką i przymierzyć samemu.
Wygląd? W pierwszych wrażeniach wspominałem już Gear S wygląda bardziej jak futurystyczny gadżet niż biżuteria i te słowa chyba najlepiej opisują to urządzenie. Na pewno na żywo zegarek wygląda dużo lepiej niż na zdjęciach, a duży ekran nawinięty na nadgarstek robi wrażenie, choć bardziej nowoczesnym wyglądem niż wyszukanym stylem.
Wyświetlacz
Zastosowany panel ma rozdzielczość 480 x 360, co przy 2-calowej przekątnej przekłada się na zagęszczenie 300 pikseli na cal. Ostrość obrazu jest więc satysfakcjonująca, a podczas normalnego użytkowania pojedyncze piksele nie są zauważalne.
Technologia Super AMOLED zapewnia bardzo dobre nasycenie kolorów, świetne kąty widoczności i po prostu dobrą jakość wyświetlanego obrazu. Oprogramowanie oczywiście najwięcej pożytku robi z możliwości aktywowania pojedynczych pikseli podczas wyświetlania godziny; przed całkowitym wybudzeniem zegarka ta wyświetlana jest białą czcionką na czarnym tle, co pozytywnie wpływa na baterię.
Aby aktywować ekran należy tapnąć w przycisk Home lub - co w większości sytuacji jest rozwiązaniem wygodniejszym - po prostu podnieść nadgarstek i skierować zegarek w stronę twarzy. Zazwyczaj gest jest poprawnie interpretowany, ale zegarek lubi się gubić, gdy jego użytkownik znajduje się w nienaturalnej pozycji, więc odpowiedni ruch ręki musi wejść w krew.
Jeśli chodzi o widoczność z pełnym słońcu, to jest przyzwoicie (przynajmniej jeśli mówimy o jesiennym słońcu), ale Super AMOLED ustępuje na tym polu transfleksyjnym panelom stosowanym przez Sony, dla których im jaśniej, tym lepiej. Niemniej większych problemów z używaniem Geara S poza domem nie miałem.
Łączność
Koreańczycy uzbroili swój telefon w slot na kartę Nano SIM oraz moduł 3G. Jak jest wykorzystywany? Teoretycznie Gear S może oczywiście pełnić rolę drugiego telefonu, bo pozwala na wykonywanie i odbieranie połączeń głosowych oraz wysyłanie i odbieranie SMS-ów, choć raczej niewiele osób zdecyduje się na takie wykorzystanie.
O wiele praktyczniejszy jest tryb przekierowania połączeń; jeśli ktoś zadzwoni na telefon, który został w domu, połączenie zostanie przekierowane na zegarek. Analogicznie sprawa wygląda w przypadku SMS-ów, co szczególnie docenią zapewne osoby aktywnie fizycznie, które nie lubią biegać ze smartfonem w kieszeni, a jednocześnie nie chciałyby tracić łączności ze światem.
Ważna uwaga: możliwość przekierowania połączeń uzależniona jest nie tylko od operatora, ale i wybranej oferty, więc nie mogę zagwarantować, że będzie to działało u każdego. Upewnijcie się zatem, że Wasz operator nie wprowadził na tym polu żadnych ograniczeń.
Karta SIM zapewnia też transfer danych. Wielogodzinne surfowanie po sieci z poziomu zegarka raczej ulokowane jest dość nisko w zestawieniu najprzyjemniejszych czynności na świecie, ale może się przydać na przykład, gdy bateria w telefonie padnie, a musimy szybko coś wygooglać.
Oczywiście poza tym wszystkim możemy sparować zegarek z telefonem poprzez Bluetooth i w takim wypadku korzystanie z karty SIM w ogóle nie jest konieczne.
Jakość rozmów
Dźwięk wydobywający się z wbudowanego głośnika jest zaskakująco głośny i wyraźny, co pozwala na komfortowe prowadzenie rozmów. Brak konieczności podchodzenia do ładującego się smartfona, aby odebrać telefon to dla mnie zresztą killer feature i tego po oddaniu testowanego egzemplarza brakuje mi najbardziej. Moi rozmówcy również nie skarżyli się na jakość dźwięku, choć obawiałem się, że będą słyszeli echo (koniec końców głośnik znajduje się bardzo blisko mikrofonu), ale - jak się okazało - niesłusznie.
W komentarzach pod moimi pierwszymi wrażeniami ktoś z Was pytał o działanie dyktafonu, więc przygotowałem krótkie nagranie, które przy okazji pozwoli Wam ocenić jakość dźwięku rejestrowanego przez mikrofon.
Oprogramowanie i interfejs
Kontrolę nad zegarkiem Samsunga sprawuje system Tizen. Zanim przyjrzymy się jego możliwościom, warto omówić sam interfejs.
Po wybudzeniu zegarka ujrzymy - tu niespodzianka - tarczę zegara, która pełni jednocześnie rolę pulpitu głównego. Do wyboru mamy kilka zróżnicowanych motywów, a dodatkowe znajdziemy w sklepie Galaxy Apps.
Część z nich można konfigurować poprzez zmianę tapety czy wybór dodatkowych informacji, które mają być wyświetlane. Każda tarcza jest jednak konfigurowalna w innym stopniu, a mi najbardziej do gustu przypadła ta, która wyświetla godzinę, datę, pogodę, pokonane danego dnia kroki i informacje o wydarzeniach z kalendarza:
Żeby nie było: tapetę dodałem sam, bo akurat ta pasowała do czarnej koperty i czerwonego paska. Równie dobrze można zastosować czarne tło (ku uciesze baterii).
Jak już wspomniałem, tarcza zegara jest naszym pulpitem głównym i od tego miejsca zaczynami wycieczkę do pozostałych elementów interfejsu. Te "wyciągamy" z poszczególnych krawędzi ekranu. Po lewej stronie znajdziemy kolejne ekrany z powiadomieniami, po prawej panele z widgetami (kontroler multimediów, kalendarz, S Health itp.), a od dolnej krawędzi wysuwamy przewijaną wertykalnie listę aplikacji. Całość najlepiej oddaje przygotowana przez Samsunga grafika:
Aby wyjść z aplikacji możemy albo przycisnąć przycisk Home (powrót do ekranu głównego), albo przeciągnąć palec od górnej krawędzi w dół (cofnięcie się w menu o jedną pozycję). Potrzebowałem dłuższej chwili, zanim weszło mi to w krew, bo smartfonowe przyzwyczajenia wzięły górę i moje palce nieustannie szukały nieistniejącego przycisku "wstecz" pod ekranem. Z czasem oczywiście można się przyzwyczaić.
A teraz przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym elementom interfejsu.
Powiadomienia
Jedną z najważniejszych funkcji każdego smartwatcha jest naturalnie wyświetlanie powiadomień ze smartfona. Jakie notyfikacje może wyświetlać Gear S? Wszystkie. Po prostu cała zawartość panelu powiadomień z telefonu może zostać przerzucona jest na zegarek. Jeśli powiadomienia z jakiegoś komunikatora zawierają od razu treść wiadomości, ta treść będzie widoczna także na Gearze.
Oczywiście możliwe jest dezaktywowanie powiadomień z wybranych aplikacji, ale ja zawsze zostawiam włączone wszystkie; nie po to mam na ręku inteligentny zegarek, żeby zastanawiać się, dlaczego telefon w kieszeni właśnie zawibrował.
Co z takim powiadomieniem można zrobić? To już zależy od aplikacji. Jeśli powiadomienie powiązane jest z apką zainstalowaną na Gearze S, będziemy mogli wejść w interakcję; po nieodebranym połączeniu można od razu oddzwonić, a na maila lub SMS-a odpisać z poziomu zegarka. Przykładowe powiadomienie o nieodebranym połączeniu wygląda tak...
... ale już notyfikacja z niepowiązanego w żaden sposób w zegarkiem Twittera tak:
Wiadomości są widoczne, ale tweetów z poziomu zegarka nie można ani dodać do ulubionych, ani retweetować, ani tym bardziej na nie odpisać. Możliwe jest jednak wyświetlenie powiązanej z powiadomieniem aplikacji na ekranie smartfona po jedniym tapnięciu.
Do pełni szczęścia brakuje trochę możliwości wchodzenia w interakcje ze wszystkimi notyfikacjami (przynajmniej w takim stopniu, w jaki pozwala na to androidowy panel powiadomień), ale mogę się domyślać, że w grę wchodzą tutaj ograniczenia zielonego systemu. Niemniej Gear S na tym polu swoje główne zadanie spełnia: dba o to, byśmy nie musieli co chwilę wyciągać telefonu z kieszeni, aby sprawdzić, kto i co do nas napisał. Co istotne - powiadomienia sprawdzone na zegarku znikają ze smartfona.
Widgety
Te pełnią tę samą rolę, co smartfonowe widgety: przenoszą część funkcji zainstalowanych aplikacji na pulpit. Ja korzystałem głównie z agendy oraz kontrolera multimediów, który współpracuje z większością (jeśli nie ze wszystkimi) androidowymi odtwarzaczami muzyki.
Aplikacje
Po wyjęciu zegarka z pudełka znajdziemy takie apki:
- Telefon;
- Kontakty;
- Wiadomości - obsługa SMS-ów;
- E-mail - obsługa poczty e-mail;
- Harmonogram - zarządzanie kalendarzem;
- Navigator - nawigacja Nokia Here;
- S Health - usługa zdrowotna. Liczy kroki, mierzy puls, szacuje przebyty dystans i spalone kalorie, monitoruje sen oraz mierzy poziom promieniowania ultrafioletowego w otoczeniu;
- Nike+ Running - monitor aktywności dla biegaczy;
- Odtwarzacz muzyki;
- Skrót wiadomości - artykuły pobierane z anglojęzycznych serwisów;
- Pogoda;
- S Voice - asystent głosowy. Nie działa w języku polskim;
- Alarm - budzik;
- Galeria;
- Znajdź moje urządzenie - funkcja pozwalająca zlokalizować telefon.
Oczywiście z sklepie Galaxy Apps aplikacji znajdziemy znacznie więcej. Dyktafon, tłumacz, proste minigierki, klienci serwisów społecznościowych, a nawet przeglądarka Opera mini - to wszystko tutaj jest. Choć trzeba się liczyć z tym, że przeglądarka internetowa na 2-calowym ekranie sprawdza się średnio i może służyć raczej jedynie jako awaryjne rozwiązanie.
Oprogramowanie działa szybko i stabilnie, ale programiści Samsunga zapomnieli niestety, że piszą je z myślą o zegarku. Nie chodzi mi nawet o typowo smartfonowy interfejs, bo do niego można się przyzwyczaić (a właściwie nie trzeba się nawet przyzwyczajać, bo większość elementów znamy ze smartfonów). Niemniej Gear S kiepsko radzi sobie ze swoją podstawową (?) funkcją, czyli... pokazywaniem godziny. Ta nie jest wyświetlana praktycznie nigdzie poza ekranem głównym i nawigacją, choć niemal w każdym elemencie interfejsu znajdziemy niewykorzystaną przestrzeń, w którą dałoby się wepchnąć godzinę.
Gear S świetnie sprawdza się jako kontroler multimediów, ale jeśli przełączymy ekran na widget muzyczny i zechcemy sprawdzić godzinę będziemy musieli przejść do pulpitu głównego, a potem wrócić do widgetu. Na dłuższą metę potrafi być to dość irytujące i pozostaje tylko mieć nadzieję, że zostanie naprawione w jednej z nadchodzących aktualizacji.
Gear S jako nawigacja
Obudowa urządzenia skrywa moduł GPS, który wykorzystywany jest m.in. przez preinstalowaną nawigację Nokia Here. Ta działa w trybie pieszym i oferuje możliwość pobrania zapisania map w pamięci wewnętrznej. Nawigacja może albo prowadzić nas za rączkę i wyświetlać wskazówki, które pomogą nam dotrzeć do celu...
... albo po prostu pokazać mapę z zaznaczonym celem i wyznaczoną trasą.
Zdecydowanie polecam opcję drugą. Wprawdzie wskazówki koniec końców zawsze doprowadzą nas do celu, ale zdarza się, że nawigacja na upartego prowadzi na drugą stronę ulicy, choć równie dobrze można przejść 300 metrów dalej, gdzie droga jest mniej ruchliwa. Mapka z wyznaczoną trasą przyczepiona do nadgarstka to moim zdaniem wystarczające ułatwienie.
Bateria
Gear S zasilany jest przez baterię o pojemności 300 mAh. Duży ekran i wydajny procesor mają oczywiście spore zapotrzebowanie na energię, więc codziennego ładowania raczej nie da się uniknąć.
Ja przez cały czas miałem włączony krokomierz, rozmawiałem przez zegarek średnio 30-60 minut dziennie, a do tego cały czas kontrolowałem za jego pomocą wszystkie napływające na telefon powiadomienia i sterowałem odtwarzaczem muzyki podczas spacerów. Przy takim użytkowaniu zegarek pracował cały dzień. Przez "cały dzień" mam jednak na myśli pełne 24 godziny, więc odpinając rano Geara S od ładowarki można wyskoczyć jeszcze wieczorem na imprezę i do rana mocy nie powinno zabraknąć.
Przy mniej intensywnym użytkowaniu wyciągałem nieco ponad 30 godzin pracy na jednym ładowaniu, a najbardziej baterię wysysa GPS. Jeśli bateria ma wytrzymać do końca dnia, godzinny trening z Nike+ Running albo dotarcie na umówione spotkanie w obcym mieście nie będzie dla akumulatora wielkim problemem, ale całodniowa wycieczka z naręczną nawigacją odpada.
Podobnie jak w przypadku poprzednich zegarków z serii Gear, do ładowania służy specjalna przystawka, którą mocujemy na tylnej części urządzenia. Co jednak ciekawe, tym razem jest ona jednocześnie powerbankiem o pojemności 350 mAh.
Energia nie jest oczywiście przesyłana bezstratnie, więc w praktyce za pomocą samej przystawki naładujemy zegarek do ok. 55%. Rozwiązanie ciekawe i podczas wypadów za miasto może okazać się praktyczne, ale trzeba się oczywiście liczyć z tym, że zawsze trzeba pamiętać o zabraniu przystawki.
Gear S w codziennym życiu
Ok, teorię mamy już za sobą, a jak to wszystko spisuje się w praktyce? Omówię teraz funkcje, które przypadły mi do gustu najbardziej.
Odpisywania na wiadomości
Pełna klawiatura QWERTY na 2-calowym ekranie oczywiście nie nadaje się do pisania elaboratów, ale dzięki możliwości swype'owania wystarcza, aby szybko odpisać "dzięki", "zaraz będę" czy "kopytko".
Prowadzenie rozmów głosowych
O tym wspomniałem już wcześniej. Siedzę przy biurku albo zmywam naczynia, zaczyna dzwonić telefon, klik i rozmawiam. Świetna sprawa.
Powiadomienia
Jeden rzut oka na nadgarstek i wiem, że nie warto wyciągać telefonu z kieszeni, bo to tylko kolejna informacja o wygranym BMW wysłana przez operatora.
Monitorowanie aktywności
Lubię wiedzieć, ile kroków/jaki dystans pokonałem danego dnia. Trochę z ciekawości, a trochę dlatego, że motywuje mnie to do dobijania do tych 10 000 kroków zalecanych przez Światową Organizację Zdrowia. Gear S z liczeniem radzi sobie bardzo dobrze, a jazdy pociągiem/samochodem/autobusem w przeciwieństwie do co niektórych opasek nie interpretuje jako dwugodzinnego sprintu. Podczas ćwiczeń lub nawet zwykłego spaceru można ponadto odpalić pulsometr.
Kontrolowanie odtwarzacza muzyki
Doceniałem tę funkcję, bo na co dzień używam słuchawek bez pilota.
Możliwość instalowania dodatkowych aplikacji
Oczywista oczywistość, bo możność rozbudowania funkcjonalności urządzenia to zawsze pozytywna cecha.
Przekierowanie połączeń
Wprawdzie okoliczności natury meteorologicznej nie pozwoliły mi w pełni docenić tej funkcji podczas testów, ale wiosną i latem lubię jeździć na rowerze, a wtedy telefon na pewno zostałby w domu, a ja czułbym komfort psychiczny wiedząc, że po zderzeniu z drzewem wciąż będę miał z czego zadzwonić po pomoc.
Nie spodobało mi się natomiast przede wszystkim to, że oprogramowanie nie do końca wykorzystuje ekran o tak dużej powierzchni, czego przykładem jest wspomniane niewyświetlanie godziny w całym interfejsie. Oczywiście doceniam całą funkcjonalność, ale to mimo wszystko zegarek i godzina powinna być na widoku cały czas. W rogu, w tle, czy na wydzielonym pasku - nieważne. Mówimy o 2-calowym panelu, więc miejsca na coś takiego nie powinno zabraknąć.
Z kolei smartfonowy interfejs z jednej strony nie wymusza wyrabiania sobie całkowicie nowych nawyków, ale z drugiej sprawia, że tak duży ekran czasami paradoksalnie wydaje się za mały. Np. wtedy, gdy widzimy mikroskopijną klawiaturę. Z tej polski użytkownik będzie musiał korzystać częściej niż brytyjski, francuski czy niemiecki, bo funkcja rozpoznawania mowy nie wspiera jeszcze naszego języka.
Podsumowanie
Powyżej wymieniłem funkcje, które mnie się spodobały, ale jak już zapewne zdążyliście się zorientować, żadna z nich nie oferuje tego, czego nie oferowałby smartfon. Gear S - podobnie zresztą jak każdy dostępny na chwilę obecną inteligentny zegarek - po prostu wiele czynności ułatwia. Jeśli ktoś może i ma ochotę wydać ponad 1300 zł na przedłużenie smartfona, to Gear S jest godny polecenia, bo swoją rolę spełnia nieźle.
PLUSY:
[plus]duży, bardzo dobrej jakości ekran
[plus]lekkość przy sporych gabarytach
[plus]niezłe wyposażenie
[plus]odporność na działanie wody i kurzu
[plus]zegarek nie wymaga nieustannego połączenia z telefonem
Minusy:
[minus]kompatybilność tylko z urządzeniami Samsunga
[minus]24 godziny pracy na baterii nie jest szczytem marzeń
[minus]Gear S zapomina czasem, że jest zegarkiem; w większości elementów interfejsu godzina nie jest wyświetlana