Sekrety mobilnej fotografii: aplikacje do edycji zdjęć
Czy mając w rękach smartfona możemy pokusić się o edycję zdjęcia bez konieczności korzystania z oprogramowania przeznaczonego dla użytkowników desktopów, laptopów i netbooków? Oczywiście, że tak! O tym na jakie aplikacje mobilne warto zwrócić uwagę opowie wam po raz kolejny Kamil Kawczyński – członek Grupy Mobilni, 7-krotny finalista Mobile Photography Awards oraz wielu innych konkursów o międzynarodowej randze. Miłośnik zdjęć makro, architektury, streetu i mobilnej postprodukcji zdjęć.
13.08.2016 | aktual.: 20.08.2016 12:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Architektura: SKRWT, MRRW, 4PNTS
Jednym z najpopularniejszych tematów fotografowanych przez zapaleńców fotografii mobilnej jest architektura. O możliwościach i ograniczeniach wynikających z robienia zdjęć budynkom za pomocą smartfonów wspominał już Czarek Dziadurski, w jednym z poprzednich poradników. Poruszył też wątek aplikacji SKRWT, który zamierzam nieco rozwinąć na potrzeby tego artykułu.
Twórcą aplikacji SKRWT (skrew it) jest Mathäus Jagielski – Niemiec polskiego pochodzenia, który jako kilkulatek przeniósł się rodziną z Polski za naszą zachodnią granicę. Za jego sprawą powstała najlepsza aplikacja służąca m.in. do korekty perspektywy zdjęcia jaka kiedykolwiek została wydana na smartfony.
Wśród możliwości jakie oferuje aplikacja znajdziemy: korekcję kątów nachylenia zdjęcia, prostowanie wspomnianej wcześniej perspektywy w przypadku stosowania konwerterów szerokokątnych lub fish-eye oraz GoPro, rozciąganie, obracanie, kadrowanie itd. Jednym zdaniem must have dla każdego miłośnika fotografowania architektury. Oto jeden z przykładów ukazujących potencjał aplikacji.
Jednak to nie wszystko, co ma do zaoferowania apka SKRWT, ponieważ można do niej dokupić dwa rozszerzenia. Pierwszym z nich jest MRRW, który prócz możliwości tworzenia różnych, lustrzanych odbić perspektywy, pozwala na tworzenie zupełnie nowych brył budynków. Z kolei 4PNTS pozwala na rozciągnięcie kadru względem poszczególnych rogów zdjęcia, co jak się okazuje może mieć niebagatelny wpływ na ostateczny wygląd fotografii. Dopiero przy udziale wymienionych przed chwilą dodatków, zaczyna się prawdziwa zabawa z edytowaniem zdjęć architektury na smartfonie.
Poniżej próbka możliwości 4 PNTS na przykładzie poprzedniego editu w SKRWT. Mimo znacznego wyprostowania ścian wieżowca względem oryginalnego zdjęcia wciąż widać efekt pochylonych ścian po prawej stronie kadru. Po edicie w 4PNTS wszystkie ściany budynków, również tych stojących w sąsiedztwie, są proste.
Na koniec próbka możliwości MRRW na przykładzie najprostszego editu.
Dalsze próbki możliwości oferowanych przez SKRWT i jego dwa dodatki znajdziecie w materiałach wideo umieszczonych poniżej.
SKRWT #ALLHAILSYMMETRY
SKRWT x MRRW
Selfie i portrety: Facetune, Relook
Dwiema chyba najlepszymi aplikacjami do edycji tzw. selfie lub portretów są Facetune oraz Relook. Obie mają bardzo podobny mechanizm działania, oferując rozbudowane (jak na mobilne apki) możliwości postprodukcji zdjęć.
Można za ich pomocą korygować wszystkie przebarwienia lub niedoskonałości skóry, wybielać zęby, korygować zmarszczki, prostować nosy, poprawiać geometrię i owal twarzy. Sprawiać, że tam gdzie skóra za bardzo się świeci będzie matowa i na odwrót, przyciemniać czy rozjaśniać karnację skóry, a nawet poprawiać lub tworzyć makijaż. To co jeszcze kilka lat temu uchodziło za domenę osób zajmujących się zawodowo Photoshopem, teraz (po części) jest w zasięgu osób, które trzymają w ręku smartfona. Wszystko za pomocą paru ruchów palcem.
Poniżej efekt przed i po na przykładzie portretu Damiana Kostki, w którym Facetune odegrał kluczową rolę.
Próbkę możliwości Facetune możecie zobaczyć w poniższym materiale wideo. Aplikacja jest dostępna zarówno w sklepie Google Play jak i iTunes. Reelok (póki co) tylko w tym drugim.
Facetune
Filtry: VSCO, Mextures, Filters
Filtry – to od nich wszystko się zaczęło. Począwszy od ciężkich, topornych niczym sztangi olimpijskie, wywołujących wysiłek oczu od samego patrzenia, po coraz bardziej subtelne, wyrafinowane, nadające fotografii niepowtarzalnego charakteru. Tak w skrócie można podsumować zaledwie kilkuletnią historię aplikacji z filtrami, mających zmienić oblicze naszych fotografii.
Jedną z aplikacji oferujących dobre filtry, która na stałe odcisnęła swoją obecność w świadomości setek tysięcy ( jeśli nie milionów) osób fotografujących smartfonami jest VSCO. Chyba nie przesadzę stwierdzeniem, że razem z EyeEm’em i Instagramem, który przewodzi stawce, tworzą one obecnie Top 3 aplikacji pozwalających na edycję fotografii i dzielenie się nią ze społecznością innych użytkowników skupionych wokół jednej z tych trzech platform.
VSCO nie ogranicza się tylko do filtrów, choć niewątpliwie są one jego znakiem rozpoznawczym. Minusem aplikacji jest to, że zdecydowana większość z nich jest płatna, a ceny zakupu nie należą do najniższych. Niemniej VSCO będzie godny polecania każdemu, komu zależy na wysokiej jakości filtrach, nadających zdjęciom odpowiedni klimat. Poniżej kilka przykładów.
Zupełnie inną aplikacją pod względem filtrów jest Mextures. Tutaj duża część z nich zaznacza swój akcent w konkretnej części kadru. Prócz stopnia intensywności, można zmieniać ich położenie względem zdjęcia oraz nakładać na siebie poszczególne filtry na warstwach, ustalając poziom ich wzajemnego przenikania. Bardziej wymagająca od VSCO, jednak można za jej pomocą uzyskać fantastyczne efekty na zdjęciach. Minus stanowi obecność tylko i wyłącznie w sklepie App Store.
Godnym przeciwnikiem dla VSCO i Mextures, oferującym świetny i przebogaty zestaw (ponad 800!) filtrów, jest apka o wymownej nazwie Filters. Za niecałe 2 dolary otrzymujemy niekwestionowanego lidera pod względem cena/jakość, który w odróżnieniu od swoich poprzedników nie stosuje żadnych mikropłatności.
Niestety podobnie jak Mextures, Filters jest dostępny tylko dla użytkowników smartfonów Apple'a i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Pozycja zdecydowanie godna polecenia dla wszystkich posiadaczy iPhone'ów.
Tekstury: Distressed FX, Stackables, Snapseed
Bliźniacza kategoria względem filtrów, która nadaje fotografiom bardziej artystycznego charakteru, to właśnie tekstury – przynajmniej w wersji mobilnej. Jedną z pierwszych i udanych aplikacji oferujących skromny lecz ciekawy wybór tekstur jest Distressed FX. Bardzo prosta i intuicyjna aplikacja na urządzenia z systemem iOS. Poniżej kilka przykładów.
Jeszcze lepszy od Distressed FX jest Stackables. To w zasadzie najlepsza apka tego typu z jaką miałem do czynienia. Mnogość tekstur (niestety spora część płatna), dodatkowych efektów oraz możliwość pracowania na warstwach daje użytkownikowi niemal nieograniczone możliwości w tym temacie. Dostępna tylko na sprzęt z nadgryzionym jabłkiem. Warta każdego wydanego dolara.
Duża część najlepszych aplikacji do mobilnej postprodukcji zdjęć jest niestety dostępna głównie na urządzenia z systemem iOS. Znalezienie godnego odpowiednika działającego na Androidzie jest często karkołomnym zadaniem. Oczywiście jest całe mnóstwo aplikacji do tekstur na smartfony działające na platformie z zielonym robocikiem, ale jeszcze żadna nie zdobyła mojego uznania. Jeśli już przyjdzie mi korzystać z edycji w tym zakresie na Androidzie, to korzystam głównie ze Snapseeda. Poniżej przykłady wykorzystania tekstur głównie przy pomocy tej aplikacji:
Podwójna ekspozycja: PS Touch, Superimpose, Union
Najtrudniejszą do opanowania, a jednocześnie wzbudzającą największy podziw wśród osób, które wcześniej nie miały z nią styczności, jest podwójna ekspozycja w mobilnym wydaniu. Przy odrobinie wyobraźni, chęci eksperymentowania i odpowiednim doborze aplikacji można tworzyć niesamowite, zapadające w pamięć obrazy, które potrafią zwalić z nóg. Wszystko (nawet) na smartfonach, które czasy świetności mają już dawno za sobą i za pomocą (głównie) prostych aplikacji, które od miesięcy, a czasem nawet lat nie otrzymały żadnej aktualizacji.
Jedną z najlepszych aplikacji do edycji zdjęć oferujących duże możliwości dla posiadaczy smartfonów była mobilna wersja Photoshopa, znana pod nazwą PS Touch. Była, ponieważ rok temu Adobe zdecydował się na wycofanie jej z Google Play i App Store'a zastępując całym szeregiem mniej funkcjonalnych protez, mających na celu wypełnienie luki po większym oprogramowaniu.
Rok temu miał ją zastąpić Project Rigel i jak zapewne się domyślacie słuch o nim zaginął. Ci, którym udał się zakup aplikacji przed 28 maja 2015 mogą z niej korzystać bez ograniczeń. Tym, którzy nie zdążyli pozostają alternatywne metody pozyskania tej wciąż świetnej aplikacji. Poniżej próbka możliwości PS Touch na przykładzie podwójnej ekspozycji.
Inną ciekawą aplikacją oferującą możliwości podwójnej ekspozycji dostępną zarówno w Google Play jak i sklepie App Store jest Superimpose. Nie miałem z nią za dużo do czynienia, więc niech o jej możliwościach blendowania ze sobą obrazów opowiedzą edycje Indonezyjczyka Ady Santory.
Jeszcze inną, (moim zdaniem najwygodniejszą) aplikacją do podwójnej ekspozycji jest Union, dostępny dla użytkowników systemu iOS. O ile dwie poprzednie aplikacje mogą być z początku trudne w obsłudze to Union jest w tej kwestii wyjątkowo czytelny i intuicyjny.
Efekty artystyczne: Tangled FX, iColorama, Portrait Painter, Prisma
Czas na wyjątkowo popularne w ostatnim czasie efekty artystyczne, mające upodobnić zdjęcia do obrazów lub malowideł. W ostatnim miesiącu świat oszalał na punkcie rosyjskiej Prismy (o której opowiem na samym końcu) nie zdając sobie chyba sprawy z tego, że podobne aplikacje, a nawet znacznie lepsze, miały swój debiut dobre kilkanaście miesięcy wcześniej.
Na początek zaczniemy od aplikacji Tangled FX oferującej sporą liczbę predefiniowanych ustawień obrazu, jednak cała zabawa zaczyna się kiedy wejdziemy do ustawień zaawansowanych, korygując jeden z wielu suwaków wartości pod swoje indywidualne preferencje.
Podobna w działaniu, choć oferująca nieporównywalnie więcej możliwości jest iColorama, będąca najpotężniejszym narzędziem tego typu. Jej potencjał najlepiej przedstawią edycje w wykonaniu Cargan Brown. Obie aplikacje są dostępne na urządzenia iOS.
Czas na Androida. Efekt malowidła lub obrazu pozwala uzyskać Portrait Painter. Poniżej postprodukcja utrzymana w duchu foto-canvasu.
Ostatnią propozycją z tego obszaru będzie Prisma, która za sprawą darmowych efektów oraz dostępności w Google Play i App Storze szturmem podbiła świat, będąc fotograficznym odpowiednikiem Pokemon GO. Mimo, że nie można odmówić jej oryginalności, to nie udało się jej zawładnąć moją wyobraźnią. Wolałbym płatną wersję oferującą większy stopień kontroli obrazu, poprzez zmianę suwaków umożliwiających wprowadzenie korekty parametrów zdjęcia takich jak kolor, kontrast, jasność, stopień nasycenia kolorów itd.
Póki co dostęp zaledwie do siły intensywności danego efektu, konieczność kadrowania do kwadratu oraz długie oczekiwanie na obrobienie fotografii na serwerach Prismy zrażają mnie do siebie. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje podejście mogłoby być zgoła inne, gdybym wcześniej nie miał styczności z aplikacjami tego typu. Póki co mogę polecić wszystkim tym, którzy jej nie znają. Jest spora szansa, że będziecie nią zachwyceni.
Te multiplatformowe apki warto znać
Ostatnia część przeglądu aplikacji będzie zawierać ciekawe (mam nadzieję) propozycje dostępne dla wszystkich posiadaczy telefonów z Androidem i iOS. Na pierwszy ogień idzie Snapseed – jedyna darmowa propozycja w tym artykule, którą śmiało mogę polecić. Idealna aplikacja do rozpoczęcia swojej przygody z mobilną postprodukcją zdjęć. Intuicyjna, łatwa w obsłudze zawierająca w sobie wiele elementów edycyjnych dostępnych w innych aplikacjach. Snapseed może nam zastąpić niejeden program do podstawowej edycji fotografii dzięki obecności zakładki o nazwie Dostosuj.
W ograniczonym zakresie może zastąpić nam wspomnianą wcześniej aplikację SKRWT dzięki możliwościom zakładek Przekształć i Obróć. Większość aplikacji boostujących nasze zdjęcia do HDR, da się zastąpić zakładką o tej samej nazwie oraz Kontrastem Tonalnym i Dramaturgią. Z kolei wszelkie aplikacje oferujące filtry i tekstury można próbować zastąpić efektami kryjącymi się za zakładkami Zabrudzenie, Stara Klisza, Noir oraz Retrolux. Nawet miłośnicy fotografii B&W znajdą coś dla siebie. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć zdjęcia, których w ostatnich miesiącach nie przepuściłem przez tę aplikację. Niemal każda moja publikacja na Instagramie z ostatniego roku była wpierw obrabiana na Snapseedzie (choćby w nimimalnym stopniu) i niech to będzie dla Was najlepsza rekomendacja dla tej aplikacji.
Kolejny na liście jest TouchRetouch. Idealny do usuwania niechcianych przedmiotów z fotografii oraz kopiowania tych obecnych widocznych w kadrze. Zamiast rozpisywać się dalej, po prostu pokażę parę przykładów, które dopowiedzą resztę.
Przed edycją w TouchRetouch.
Po edycji w m.in TouchRetouch.
Przed edycją w TouchRetouch.
Po edycji w m.in TouchRetouch.
Następna rekomendacja wędruje do Bluristic – interesującej propozycji będącej ciekawą wariacją nt. dłuższego otwarcia migawki w telefonie lub tzw. panoramowania obrazu. Świetna, intuicyjna, z dużym potencjałem.
Swego czasu uwielbiałem tworzyć zdjęcia w konwencji małej planety. Dawało mi to naprawdę sporo frajdy. Gdyby ktoś chciał spróbować swoich sił w tworzeniu własnych małych światów to koniecznie musi zainstalować apkę o nazwie Tiny Planet FX Pro (Google Play) lub Circular (iTunes).
Ostatnią propozycją będzie Fragment, który pomoże zamienić zwykłe zdjęcia w graficzne perełki a częściowa nieprzewidywalność końcowego efektu jest tu jednym z głównych atutów aplikacji.
Mam nadzieję, że udało mi się Was zachęcić do spróbowania swoich sił w dziedzinie mobilnej postprodukcji zdjęć i zainspirować do działania. Pozostaje mi życzyć owocnych editów i odkrycia w sobie nowej pasji do tworzenia małych dzieł sztuki na ekranach Waszych smartfonów.