Sekrety mobilnej fotografii: fotografia uliczna
Czy fotografując smartfonem można uchwycić dobre zdjęcie uliczne? Oczywiście, że tak! O tym jak tego dokonać opowie wam po raz kolejny Łukasz Gurbiel - wielokrotny laureat polskich i międzynarodowych konkursów fotografii mobilnej takich jak: Świat Różnorodnych Szerokości, #XperiaAwards, Mobile Photography Awards, American Aperture Awards, MIRA Mobile Prize, autor bloga Fotokomórkomania oraz współzałożyciel Grupy Mobilni.
09.07.2016 | aktual.: 11.08.2016 18:03
Słowem wstępu
W ubiegłym tygodniu Czarek Dziadurski opowiedział Wam o fotografowaniu architektury za pomocą smartfonów. Humorystycznie zwrócił uwagę na fakt, że budynki nie miewają gorszych dni i zawsze chętnie oraz cierpliwie pozują.
Chociaż sam również bardzo lubię robić im zdjęcia, to jednak jestem zmuszony wytknąć obiektom architektonicznym bardzo poważną wadę: ich skończoną liczbę w jednej lokalizacji :) Po latach mieszkania w tym samym mieście, szukanie nowych kadrów o tematyce architektonicznej staje się odrobinę frustrujące.
Istnieje jednak dziedzina fotografii, zapewniająca właściwie nieskończoną ilość tematów do zdjęć. W dodatku praktycznie niezależnie od miejsca i wcale nie mam tutaj na myśli fotografii studyjnej. Ta przebogata w możliwości gałąź fotografii to tzw. fotografia uliczna (ang. street photography).
Zdefiniowanie, czym jest fotografa uliczna, nie jest takie proste. Osobiście uważam, że temat ten trzeba poczuć, gdzieś głęboko wewnątrz siebie, a kiedy już to olśnienie przyjdzie, to nagle wszystko staje się jasne, bez uciekania się do jakichkolwiek definicji. Ale oczywiście trzeba mieć jakiś punkt zaczepienia.
Nazwa - fotografia uliczna - sugeruje, że tematyką tego rodzaju zdjęć powinna być ulica i życie, które się na niej toczy. Moim skromnym zdaniem, to zaledwie półprawda. Po pierwsze, zawężanie fotografii ulicznej wyłącznie do scen rozgrywających się faktycznie na ulicy, jest według mnie ogromnym spłyceniem tematu. Po drugie, mam głębokie przekonanie, że nie każde zdjęcie ludzi na ulicy można nazwać fotografią uliczną. Część takich zdjęć, to po prostu zdjęcia ludzi na ulicy :)
Dla mnie kluczem do fotografii ulicznej jest opowieść o człowieku. Opowieść, którą fotograf odczytał ze swojego otoczenia i postanowił zamknąć w zdjęciu. Mógł ją rzeczywiście dostrzec na ulicy w mieście, ale również w metrze, na plaży, w lesie lub w wiosce Inuitów na Grenlandii. Gdziekolwiek.
Tę opowieść fotograf mógł dokumentować niepostrzeżenie - nie ujawniając się, albo też fotografował “na bezczelnego” - nawet wbrew woli uwiecznianych ludzi. Mógł również poprosić ich o zgodę, a wręcz o pozowanie.
Fotografia uliczna jest fotografią wielu możliwości. Każdy, kto chce ją uprawiać, prawdopodobnie znajdzie w niej coś dla siebie. Pod warunkiem, że nauczy się sprawnie wyłapywać kłębiące się wokół niego historie. I czasem je kreować. Brzmi to wszystko kosmicznie? Cóż, nigdzie nie napisałem, że fotografia uliczna jest całkiem prostą sztuką :) Z pewnością jest jednak warta zainteresowania i stała się uzależnieniem i obsesją niejednego fotografa mobilnego.
Kilka słów na temat sprzętu
A teraz przejdę do kwestii sprzętowych i postaram się odpowiedzieć na pytanie: czy i jak smartfony dają sobie radę w fotografii ulicznej. Cóż, z własnego doświadczenia wiem, że sprawdzają się wyśmienicie! A teraz wam to udowodnię.
Zacznę od kwestii fundamentalnej, czyli od “szkła”. Gdybym fotografował lustrzanką lub bezlusterkowcem, założyłbym “na ulicę” jasny obiektyw stałoogniskowy. Jego kąt widzenia odpowiadałby kątowi widzenia optyki o ogniskowej z zakresu mniej więcej od 24 mm do 35 mm dla filmu małoobrazkowego. Tak się składa, że smartfony wyposaża się w obiektywy o takich właśnie parametrach, gdyż są one uważane (i słusznie!) za niezwykle uniwersalne. A co z jasnością? Współczesne smartfony mają z reguły jasną optykę. Coraz częściej jej “światło” to F/2,0, a nawet F/1,7.
Fotografia uliczna to dziedzina, której niekoniecznie służy operowanie dosłownością. W przeciwieństwie do np. fotografii studyjnej, jakość obrazu nie ma w tym wypadku pierwszorzędnego znaczenia. Zawsze na pierwszym miejscu pozostaje opowieść. Często wręcz pewne nieostrości, niezatrzymanie ruchu, zniekształcenia wprowadzane przez obiektyw, wzbogacają odbiór opowiadanej historii. Zmierzam do tego, że generalnie jakość obrazowania współczesnych telefonów jest w przypadku fotografii ulicznej zupełnie wystarczająca.
Jeśli już jesteśmy przy smartfonowej optyce, to trzeba wspomnieć o dużej głębi ostrości, generowanej przez wbudowane w telefony moduły fotograficzne. Tematykę głębi ostrości poruszyłem w poprzednim artykule (Sekrety mobilnej fotografii: głębia ostrości a kompozycja), tutaj więc nie będę się nad nią długo rozwodził.
Pokaźna głębia ostrości w fotografii ulicznej może przeszkadzać, ale może również być sprzymierzeńcem, umożliwiającym robienie przyzwoitych zdjęć, nawet w przypadku niezbyt dokładnego ustawienia odległości podczas fotografowania.
Wspomniałem we wstępie, że fotografia uliczna ma wiele odcieni. Ja najbardziej lubię robić zdjęcia ludziom wtedy, kiedy nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że są obserwowani i fotografowani. Powstające tym sposobem fotografie, ukazują ich w sytuacjach, w których ich naturalne zachowanie nie zostało w żaden sposób zaburzone obecnością fotografa.
Takie podejście ma swoją nazwę. W języku angielskim stosuje się termin “candid photography”, który czasami tłumaczy się u nas - może zbyt dosłownie - jako “szczera fotografia”. Smartfony są świetnymi urządzeniami do dyskretnego fotografowania. Kogóż bowiem w dzisiejszych czasach dziwi człowiek z telefonem w ręce na ulicy? Nawet najskromniejszy “klasyczny” aparat fotograficzny wzbudza większe zainteresowanie. Podczas ulicznych łowów panuje zasada: im mniej profesjonalnie wyglądasz i im mniej rzuca się w oczy twój sprzęt fotograficzny, tym lepsze zdjęcia przyniesiesz do domu.
Mam nadzieję, że przekonałem was do tego, że współczesne smartfony są wręcz stworzone do omawianej dziedziny sztuki fotograficznej.
Cenne wskazówki
A teraz kilka rad dla wszystkich pragnących rozpocząć przygodę ze smartfonową fotografią uliczną.
Na początku proponuję bardzo dokładnie przyjrzeć się możliwościom aplikacji obsługującej aparat fotograficzny w posiadanym telefonie, a także mogącym ją zastąpić programom dostępnym w sklepie z oprogramowaniem dla używanego smartfona. Główną uwagę zwróciłbym na wszelkie opcje związane z ustawianiem ostrości i wyzwalaniem migawki. Chodzi o to, żeby wybrać możliwie najlepszy pakiet ustawień dla fotografowania “na ślepo”.
Co się tutaj sprawdzi? Bez znajomości konkretnego telefonu trudno to jednoznacznie stwierdzić, ale warto przetestować np. używanie klawiszy głośności do wyzwalania migawki. Możliwe, że w przypadku posiadanego przez was telefonu świetnie działa automatyczne ustawianie ostrości na wykryte w kadrze twarze.
A może w ogóle warto wyłączyć system autofokusa i ustawić ostrość na nieskończoność lub odległość hiperfokalną? Kiedy obiektyw jest ustawiony na odległość hiperfokalną, uzyskuje się maksymalną możliwą głębię ostrości. Niektóre programy obsługujące kamery, umożliwiają wyłączenie reakcji ekranu na dotyk w czasie fotografowania. To też się czasem bardzo przydaje. Bez indywidualnych testów się tutaj nie obejdzie. Każda opcja, która zwiększy procent udanych zdjęć wykonywanych bez zwracania na siebie uwagi, będzie w cenie.
Warto też rozważyć zakup wyzwalacza migawki działającego za pośrednictwem Bluetootha. Taki gadżet kosztuje zaledwie kilkanaście złotych, a może bardzo uprzyjemnić dyskretne fotografowanie. Ale uwaga: z doświadczenia wiem, że różne modele telefonów mogą różnie współpracować z tym samym wyzwalaczem. W większości przypadków będzie on działał, ale przykładowo jeden smartfon błyskawicznie wyzwoli przy jego pomocy migawkę, a inny będzie się ociągał przez sekundę lub nawet dłużej… Nie ma rady, znowu trzeba to przetestować samodzielnie. Czasami też dobrze sprawdza się w roli wyzwalacza przycisk na kablu do słuchawek.
Kiedy już skonfigurujemy smartfona, to warto poćwiczyć fotografowanie bez patrzenia na jego ekran. Zdjęcia dyskretnie można robić na wiele sposobów: trzymając słuchawkę przy uchu, w dłoni na wysokości uda, czy też markując wiązanie butów. Wybór pozycji oczywiście zależy od perspektywy, którą chcemy uzyskać.
Wyćwiczyć należy ułożenie ręki, żeby nauczyć się trzymania telefonu mniej więcej równo. Przede wszystkim trzeba jednak nauczyć się w miarę dokładnie oceniać, bez zerkania na ekran, co się znajdzie w kadrze. Bez tej umiejętności trudno będzie komponować zdjęcia. Po takim treningu szybko zobaczycie, że fotografowanie “na ślepo” wcale nie jest takie trudne, jakim się wydaje być na początku.
No to teraz już czas wyjść na łowy. Jak się ubrać? To proste - tak, żeby nie wyróżniać się z tłumu. Jeżeli idziemy fotografować w miejsce oblegane przez turystów - wyglądajmy jak turysta. A garnituru raczej nie ubierajmy chcąc robić zdjęcia na targu warzywnym. Im mniej będziemy zwracali na siebie uwagę, tym łatwiej będzie się nam fotografowało.
Uprawiając fotografię uliczną, musicie wyćwiczyć specyficzny sposób obserwowania otoczenia, a także cały czas pozostawać skupionym
Najlepsze (i najwięcej!) zdjęć przynoszę z samotnych wypraw, kiedy nie muszę skupiać uwagi na swoim towarzystwie. Na ulicy sceny układają się w sensowne kadry błyskawicznie, ale te potencjalnie dobre ujęcia niestety także błyskawicznie znikną.
Obserwujcie nie tylko swoje najbliższe otoczenie - sięgajcie też wzrokiem dalej. Rozglądajcie się dookoła, poszukując obiektów, które dopełnione przez odpowiednio dobrane postaci, zbudują jakieś dodatkowe znaczenie. Im wcześniej wypatrzycie potencjalnie ciekawą sytuację, tym lepiej się do niej przygotujecie. Zdążycie się inaczej ustawić, sprawdzić tło, przyspieszyć lub zwolnić krok, żeby pozbyć się zbędnych ludzi, którzy zamierzają wam zepsuć wymarzony kadr. Najczęściej będziecie mieli na to wszystko kilka, może kilkanaście sekund.
I jeszcze jedna ważna sugestia. Nie fotografujecie ludzi w celu ich skompromitowania. “Zmęczony życiem” mężczyzna, leżący w kałuży, w której woda jest tylko podrzędnym składnikiem, niekoniecznie jest dobrym tematem na zdjęcie. Osobiście w swoich fotografiach staram się nie przekraczać pewnych granic. Pozwalam sobie, co najwyżej, na pewną i to z reguły sympatycznie podaną ironię względem ludzi, których fotografuję.
Życzę wam wspaniałych ujęć!