Sharp sięga po stare, sprawdzone (?) rozwiązania. Takiego smartfona dawno nie było
Sharp Basio2 SHV36 to smartfon, który ma kilka nietypowych rozwiązań. A właściwie typowych, ale dla komórek z poprzedniej epoki.
Po pierwsze - wincyj przyciskuf
Dawniej komórki stały przyciskami, bez których nie dało się zrobić nic. Z czasem fizyczne klawisze zostały wyparte przez duże, dotykowe ekrany, ale nawet po debiucie pierwszego iPhone'a konkurencja niechętnie rezygnowała z przycisków. Dość wspomnieć o pierwszym smartfonie z Androidem - Erze G1 - który miał nie tylko fizyczną klawiaturę QWERTY, ale i zestaw guzików pod ekranem; włącznie z zieloną i czerwoną słuchawką.
Sharp Basio2 to taki przyciskowy powrót do przeszłości. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem telefon ze słuchawką pod wyświetlaczem.
Klawisz po lewej stronie odpowiada za uruchamianie dialera i listy kontaktów. Przycisk z kopertą za uruchamianie klienta e-mail. Urządzenie ewidentnie skrojone jest pod garstkę osób, które wciąż myślą, że smartfon służy do dzwonienia i wysyłania wiadomości, a nie do łapania pokemonów.
Po drugie - troska o aparat
Dziś odsłonięte, wystające obiektywy aparatów, które narażone są na uszkodzenia mechaniczne to standard. Dawniej producenci przywiązywali nieco większą wagę do tego elementu wyposażenia telefonów. Z utęsknieniem wspominam swojego Sony Ericssona K750i z zaślepką chroniącą obiektyw przed zarysowaniami i zabrudzeniami.
Sharp Basio2 również ma taką zaślepkę. Ok, nie wygląda to zbyt urodziwie, ale przynajmniej można odłożyć smartfona na chropowatą powierzchnię nie martwiąc się o aparat.
Jeśli chodzi o wyposażenie, jest to typowy mid-range. Specyfikacja jest porównywalna z opisywanym ostatnio przez Łukasza Sharpem 507SH.
Basio2 - jak nietrudno się domyślić - dostępny jest tylko w Japonii. Choć jest urządzeniem dość osobliwym, raczej nie ma co z tego powodu płakać.