Skorzystali z aplikacji na smartfonie: 1 osoba nie żyje, 10 jest rannych
Smartfony mają za zadanie ułatwiać życie użytkowników, ale czasami mogą je też poważnie skomplikować. Chociaż to i tak dość łagodne słowa w obliczu konfliktu zbrojnego, który wynikł z nieumiejętnego wykorzystania aplikacji Waze.
Nawigacja powodem starć izraelsko-palestyńskich
Co może pójść nie tak, gdy wsiadasz do samochodu, wyznaczasz na smartfonie trasę i pozwalasz, aby aplikacja nawigowała cię do punktu docelowego? Całkiem wiele. Szczególnie, gdy jesteś żołnierzem Sił Obronnych Izraela (IDF), a program wyznacza trasę, która biegnie przez teren należący do Palestyńczyków.
Dwóch uzbrojonych żołnierzy z jednostki Oketz miało wczoraj przedostać się na teren Zachodniego Brzegu, gdzie mieli do wykonania zadania administracyjne. Pomóc miała im w tym nawigacja Waze, którą wykorzystali do wyznaczenia trasy najszybszego przejazdu przez strefy kontrolowane przez wojska IDF. Okazało się jednak, że program zaprowadził ich na teren zamieszkały przez Palestyńczyków.
Nietrudno wyobrazić sobie ciąg dalszy wydarzeń. Gdy izraelski wóz bojowy wjechał na palestyńskie osiedle, tamtejsza ludność pomyślała, że jest atakowana. W stronę pojazdu poleciały kamienie i prowizoryczne bomby, a gdy stanął on w płomieniach izraelscy żołnierze wezwali wsparcie, a potem rozdzielili się i uciekli w innych kierunkach.
Pierwszy z nich został ewakuowany już po dwudziestu minutach, a drugi zapomniał zabrać telefonu z lokalizatorem z wozu bojowego. W efekcie Siły Obronne Izraela wysłały posiłki, w tym helikoptery i drony. Palestyńskie osiedle szybko stało się miejscem zażartego starcia, w którym jedna osoba straciła życia, a 10 innych zostało rannych. Wszyscy oni byli Palestyńczykami - drugi z żołnierzy jednostki Oketz został odnaleziony na pobliskim izraelskim osiedlu.
Waze naprawdę mogło pomóc...
Winą za doprowadzenie do kolejnego konfliktu na linii Jerozolima-Ramallah ponosi oczywiście dwójka żołnierzy jednostki Oketz. Reprezentujący Siły Obronne Izraela, podpułkownik Peter Lerner stwierdził, że oddział powinien znać trasę przejazdu. W razie problemów z dotarciem do celu żołnierze mieli skorzystać z wojskowej mapy, a nie smartfonowej nawigacji.
Najgorsze w całej sytuacji jest to, że nawigacja Waze rzeczywiście mogła pomóc w bezproblemowym dotarciu do celu. Przedstawiciele izraelskiej firmy, która w 2013 roku została wykupiona za miliard dolarów przez Google'a, przygotowali specjalne oświadczenie odnoszące się do zaistniałej sytuacji. Wyjaśnili w nim, że program wyposażony jest w specjalny tryb, który ostrzega mieszkańców Izraela przed wjazdem do niedozwolonych lub niebezpiecznych stref na terytorium Palestyny.
Przedstawiciele Waze'a stwierdzili, że tryb ten został wyłączony w telefonach żołnierzy, a firma nie może brać odpowiedzialności za nieuwagę kierowców. Nieuwagę, przez którą śmierć poniósł 22-letni Iyad Sajadiyya...