Padł ostatni bastion długodystansowców. Nie chcemy już dobrych baterii w smartfonach?
iPhone 6s ma mniejszą baterię niż iPhone 6. Do flagowe Xperii już od kilku generacji pakowane są coraz mniej pojemne akumulatory. Nawet ogniwa najnowszych topowych smartfonów Samsunga - Galaxy S6 i Note 5 - po raz pierwszy w historii tych serii zmalały względem poprzedników. Jest jednak jedna firma, która przez cały czas trzymała poziom. No właśnie, trzymała...
11.09.2015 | aktual.: 11.09.2015 13:47
Huawei Ascend Mate7 - phablet z 6-calowym ekranem o rozdzielczości 1080p, który zasilany jest przez gigantyczną baterię o pojemności 4100 mAh. Przez wiele miesięcy prywatnie z tegoż urządzenia korzystał Janek Blinstrub, który nie mógł się nachwalić wydajności akumulatora. Ja natomiast nie mogłem już jego zachwytów słuchać. Głównie przez zawiść, bo - umówmy się - 2 dni wydajnej pracy to wynik do pozazdroszczenia.
Najnowszy smartfon Huaweia ma 5,5-calowy ekran FullHD i baterię o pojemności... 2700 mAh. Ok, ekran wyraźnie zmalał, ale o ile Mate7 miał akumulator olbrzymi nawet jak na 6-calowca, o tyle 2700 mAh to żałośnie mało jak na 5,5-calowca. Niewielka pojemność idzie zresztą w parze ze słabymi osiągami; chłopaki z XDA Developers mówią o dobie przy oszczędnym użytkowaniu i 2-3 godzinach włączonego ekranu...
Wśród popularnych producentów, których produkty są dostępne globalnie - Samsung, Apple, LG, Huawei, HTC, Motorola, Sony - pod względem pracy na baterii topowe smartfony Huaweia nie miały sobie równych. Jeśli firma, która nie miała na tym polu żadnej konkurencji rezygnuje z wydajnych akumulatorów, to mówi mi jedno:
Nie chcemy dobrych baterii
Każdy producent regularnie monitoruje rynek i zna preferencje konsumentów. Jeśli Huawei po przeanalizowaniu danych doszedł do wniosku, że baterię Mate'a 7 doceniała jedynie garstka użytkowników, to oznacza, że nie ma już dla nas żadnej nadziei.
My - pasjonaci technologii - możemy sobie narzekać na baterie smartfonów, ale prawda jest taka, że ogółu konsumentów to najwidoczniej niewiele obchodzi. A przynajmniej nie tak bardzo jak inne aspekty, jak chociażby smukłość i lekkość konstrukcji.
Kupujemy oczami
Problem z wydajnością baterii jest taki, że w momencie zakupu ciężko jest ją sobie zobrazować. Najważniejsze jest pierwsze wrażenie, czyli to, co da się sprawdzić organoleptycznie - wygląd, wagę, gabaryty. Jeśli telefon urzeknie konsumenta swoją smukłością, to bardzo prawdopodobne, że mimowolnie zracjonalizuje on sobie chęć zakupu i za chwilę wyjdzie z tym telefonem ze sklepu nie martwiąc się w tym momencie baterią.
Jeśli więc liczysz na to, że wkrótce jakiś producent opracuje przełomowe baterie i czas pracy przestanie być problemem, to porzuć wszelką nadzieję. W momencie, w którym ktoś stworzy ultrawydajny filigranowy akumulator, na półce sklepowej ujrzysz smartfona zamkniętego w obudowie o grubości 2 mm, który na jednym ładowaniu pracuje godzinę.