Sony Xperia Pro‑I to smartfon inny niż wszystkie. Kosztuje fortunę, ale daje się lubić

Sony idzie pod prąd, ale wreszcie robi to z głową. Xperia Pro-I jest nie tylko wyjątkowa, ale i wyjątkowo przemyślana. Czy jednak warto dać za nią aż 8399 zł?

Sony Xperia Pro-I to smartfon inny niż wszystkie. Kosztuje fortunę, ale daje się lubić
Miron Nurski

14.04.2022 | aktual.: 15.04.2022 13:22

W ostatnich latach oznaczenie "pro" uległo mocnej dewaluacji, bo w smartfonowej nomenklaturze oznacza z grubsza "trochę lepszy od tańszego wariantu". W przypadku Xperii Pro-I sprawa wygląda inaczej, bo to smartfon faktycznie przeznaczony dla profesjonalistów. A przynajmniej ludzi, którzy wiedzą, czego chcą od sprzętu.

Uważam, że na rynku jest miejsce dla takich telefonów jak Sony Xperia Pro-I

Niemal wszyscy producenci dbają dziś o to, by ich smartfony przy całym swoim zaawansowaniu technologicznym były maksymalnie proste w obsłudze. Często sprowadza się do do tego, że telefon podejmuje wiele decyzji za użytkownika, w sposób dla niego niezauważalny.

Dotyczy to np. aparatów. Dość wspomnieć, że dzisiejsze smartfony niby pozwalają ręcznie zmienić obiektyw, ale często oprogramowanie samo decyduje, którego z wbudowanych aparatów użyć w danej scenerii.

Dodajmy do tego fakt, że w smartfonowej nomenklaturze niektóre pojęcia znaczą dziś coś innego niż w tej "profesjonalnej". Używane przez producentów określenia jak "długie naświetlanie" czy "zoom optyczny" to w dużej mierze uproszenia, niemające pokrycia w tym, co te pojęcia oznaczają w świecie tradycyjnych aparatów.

Z tych powodów wierzę, że dla prawdziwego pasjonata sprzętu korzystanie z telefonu skrojonego pod laika może być mało satysfakcjonujące lub wręcz nieintuicyjne.

I tu pojawia się Xperia Pro-I, cała na czarno

To smartfon, który nie prowadzi użytkownika za rączkę. Smartfon, który pozwala przerzucić swoje doświadczenie zdobyte podczas obcowania z profesjonalnymi aparatami, kamerami czy sprzętem RTV 1 do 1.

W aplikacji aparatu Xperii Pro-I - poza trybem automatycznym i podstawowym - znajduje się bardzo rozbudowany tryb profesjonalny, inspirowany aparatami Sony Alpha. Co ciekawe, nie ma w nim nawet wirtualnego przycisku spustu migawki. Zdjęcia robi się fizycznym przyciskiem - jak w prawdziwym aparacie.

Obraz

Gdy korzysta się z cyfrowego zoomu, Xperia Pro-I nie przełącza się płynnie między obiektywami. Trzeba najpierw wybrać soczewkę, a poźniej regulować zoom niezależnie. Dzięki temu ma się pełną kontrolę nad tym, który aparat jest w danym momencie używany.

W smartfonie Sony nie ma modnych bajerów pokroju trybu nocnego. Jest tylko aparat z solidną specyfikacją, fotograf i jego umiejętności.

Sony Xperia Pro-I ma inny, ale na swój sposób dobry aparat

Pokażę wam kilka zdjęć, które świetnie obrazują, jak bardzo Xperia Pro-I odbiega od fotograficznych standardów z innych smartfonów.

Poniższe dwie fotki zrobiłem w trudnych warunkach oświetleniowych Samsungiem Galaxy Z Fold 3, który po zmroku pozwala robić zdjęcia w trybie automatycznym lub nocnym:

Obraz

Pierwsza fotka to zaszumiona papka, a na drugim smartfon zrobił z nocy dzień.

A tu Xperia Pro-I w automacie:

Obraz

Sony nie rozjaśnił drastycznie kadru jak samsung, bo nie ma w nim trybu nocnego, ale tryb auto spisał się lepiej. Zdjęcie z Xperii Pro-I ma mniej szumu, więcej szczegółów, lepiej dopasowany balans bieli i wierniej odzwierciedla to, co widziały moje oczy.

Niżej więcej zdjęć zrobionych w różnych warunkach oświetleniowych.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/58]

[url=https://mega.nz/folder/IBpAHTyT#JXnEh-LmDL7F3HPaVO5zBQ]Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url]

Szkoda, że Xperia Pro-I nie ma lepszego teleobiektywu. Ten wbudowany generuje raptem 2,1-krotne przybliżenie optyczne, co jest kiepskim wynikiem jak na dzisiejsze standardy. Samsung Galaxy S22 Ultra jest o ponad 2000 zł tańszy, a ma teleobiektywy 3x oraz 10x.

Warto jednak odnotować, że smartfon Sony zawsze robi zdjęcia z użyciem wybranego aparatu. Inne smartfony potrafią same wymusić zmianę obiektywu, jeśli oprogramowanie uzna, że zoom cyfrowy da w danej scenerii lepszy efekt niż przybliżenie optyczne. Tu czegoś takiego nie ma - Xperia Pro-I zawsze słucha użytkownika.

Aparat Xperii Pro-I ma zmienną przysłonę

Wartość przysłony aparatu głównego można przełączać między trybami f/2,0 czy f/4,0. Pozwala to regulować ilość światła docierającego do matrycy, a także regulować stopień naturalnego rozmycia.

Obraz

Tak zaawansowana kontrola nad efektem końcowym też jest czymś, co profesjonaliści docenią.

W Sony Xperii Pro-I robotę robi też antyrefleksyjna powłoka

Sony po raz kolejny wykorzystało soczewkę z antyrefleksyjną powłoką Zeiss T*. I ta faktycznie skutecznie niweluje refleksy powstające np. podczas fotografowania pod słońce.

Obraz

Warto zauważyć, że samsung w tego typu sceneriach podbija cienie i saturację, by sztucznie upiększyć obraz. Fotki z Xperii Pro-I są bardziej kontrastowe i naturalne.

Nie będę ukrywał, że sam jestem prostym chłopem. Cenię sobie łatwość obsługi, a efekt końcowy ma być dla mnie miły dla oka, a niekoniecznie naturalny. To jednak wyłącznie kwestia osobistych preferencji i wierzę, że znajdą się ludzie, którym podejście Sony do mobilnej fotografii będzie odpowiadać bardziej.

Szkoda tylko, że 1-calowa matryca Sony Xperii Pro-I to marketingowa ściema

Sony chwali się użyciem 1-calowej matrycy, wyjętej żywcem z popularnych aparatów Sony RX100. To, czego Sony głośno nie mówi, to fakt, że obiektyw Xperii Pro-I pokrywa raptem 12-megapikselowy fragment 20-megapikselowego sensora.

Innymi słowy - 40 proc. powierzchni matrycy jest w ogóle nieużywane. Użytkownik nie ma absolutnie żadnej korzyści z tego, że użyty sensor ma rekordowy, 1-calowy rozmiar. Fragmentu znajdującego się poza obszarem pokrytym przez obiektyw mogłoby nie być w ogóle i nie byłoby żadnej różnicy.

Obraz

To dosłownie tak jakby producent wpakował do telewizora 80-calowy ekran, ale spory fragment panelu zasłonił ramkami, przez co obraz wyświetlany byłby jedynie na 48-calowej powierzchni. Czy taki telewizor wciąż można by nazywać 80-calowym? Sony najwidoczniej twierdzi, że tak. Ja twierdzę, że nie.

Boli to tym bardziej, że Xperia Pro-I jest - jak ustaliliśmy - skierowana jest do profesjonalistów, a Sony stosuje marketingowe triki, na które nabrać się może co najwyżej laik. Rażąca niekonsekwencja i skaza na telefonie, którego zaletą jest to, że - w innych aspektach - nie traktuje użytkownika jak idioty.

Sony Xperia Pro-I jest inna także w innych aspektach, co ma swoje zalety

Sony zignorowało także wszelkie standardy dotyczące wzornictwa. Xperia Pro-I ma - wbrew aktualnej modzie - spore ramki dookoła ekranu, ale nie jest to pozbawione sensu.

Obraz

Smartfon uzbrojono we frontowe głośniki stereo, które grają jednolicie i są skierowane w stronę użytkownika. Jakie to odświeżające po korzystaniu z setek telefonów, w których głośnik multimedialny da się zasłonić dłonią podczas oglądania filmu czy grania w gry. Tu tego problemu nie ma.

Większa ramka skrywa także aparat do selfie, więc w ekranie nie ma żadnego szpecącego wcięcia czy otworu.

Sam wyświetlacz ma rodzielczość 4K, odświeżanie 120 Hz i matrycę AMOLED. W porównaniu np. ze smartfonami Samsunga generuje mniej nasycone, i bardziej stonowane barwy, ale to także jest świadomym zagraniem. Ekran Xperii Pro-I jest skalibrowany pod wyświetlanie barw zgodnych z profesjonalnymi standardami, więc filmy wyglądają tak jak życzyliby sobie tego ich twórcy.

Cieszą też takie smaczki jak tacka na kartę pamięci, którą można wyjąć bez konieczności korzystania ze szpilki. Potencjalny użytkownik Xperii Pro-I zapewne będzie często przekładał kartę np. między telefonem a laptopem, więc takie przemyślane udogodnienie to fajna sprawa.

Wibracje także są inne niż w smartfonach konkurencji, ale na swój sposób fajne. Podczas gdy inni stawiają na delikatne, przyjemne "kopnięcia", Xperia Pro-I generuje silne wibracje niczym pad od PlayStation. Normalnie czegoś takiego nie lubię, ale tutaj Sony zaimplementowało funkcję synchronizacji wibracji z dźwiękiem. Gdy podczas oglądania filmu wybucha samochód, telefon drży, co tworzy ciekawy efekt.

Sony Xperia Pro-I: czy warto ją kupić?

Nie ma co ukrywać, że Sony Xperia Pro-I to telefon absurdalnie drogi. 8399 zł to zabójczo wysoka cena. Nawet pojedyncze promocje na poziomie 7499 zł tego nie osładzają.

Nie widzę specjalnego powodu, dla którego Xperia Pro-I miałaby kosztować więcej niż taki Samsung Galaxy S22 Ultra (5899 zł). Jest smartfonem innym, więc może mieć swoich zwolenników, ale obiektywnie nie lepszym, bo oba mają swoje mocne i słabe strony.

Cena dziwi tym bardziej, że Sony ma w ofercie także Xperię 1 III, która kosztuje znacznie mniej (5499 zł), a współdzieli z Xperią Pro-I większość komponentów. Ba - ma nawet lepszy teleobiektyw.

Z drugiej jednak strony Sony Xperia Pro-I kierowana jest głównie do profesjonalistów, a ci potrafią wydać 20 000 zł za nowy obiektyw tylko dlatego, że daje trochę ładniejsze rozmycie tła. Jeśli więc ktoś może wydać lekką ręką duże pieniądze na nowego flagowca, a unikalność Xperii Pro-I mu odpowiada, to czemu nie.

Zobacz również:

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)