Sony Xperia Touch to świetnie zapowiadający się sprzęt z jedną gigantyczną wadą

Xperia Touch to projektor z Androidem, który wykorzystuje zestaw czujników podczerwieni do wykrywania dotyku. Tak, wyświetlany obraz reaguje na dotyk. Innymi słowy, Xperia Touch zamienia dowolną płaską powierzchnię w tablet z Androidem.

Rozdzielczość wyświetlanego obrazu to 1366 X 768 pikseli. Niedużo, ale w w przypadku projektorów niska rozdzielczość jest mniej uciążliwa niż na ekranach. Piksele nie gryzą w oczy, bo są wygłaszane optycznie.

Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku - gdy prezentowany był wczesny prototyp - tablet słabo wykrywał dotyk. Teraz jest niemal idealnie. Precyzja jest na tyle wysoka, że na stole czy ścianie swobodnie można zagrać we Fruit Ninja czy na wirtualnym pianinie.

Jeśli chodzi o jasność wyświetlanego obrazu, jest przyzwoicie, ale nie idealnie. Kupując projektor do oglądania filmów trzeba liczyć się z tym, że podczas seansów należy przyciemnić obraz. Xperia Touch to urządzenie, które ma zastąpić tablet, więc powinno działać w każdych warunkach. Przy sztucznym oświetleniu obraz jest czytelny, ale wyblakły, więc nie mam pewności, czy urządzenie sprawdzi się na zewnątrz - na przykład w ogrodzie.

Wyobrażam sobie, że takie urządzenie może świetnie sprawdzić się w kuchni, gdzie często ma się brudne ręce. Na łatwo zmywalnej powierzchni można wyświetlić np. przepis czy jakiś film na YouTubie. To może być lepsze rozwiązanie niż tablet, który trzeba utrzymywać w czystości.

I może nawet sam bym się na takie urządzenie skusił, gdyby nie jeden mały szczegół...

Urządzenie ma kosztować 1499 euro, co w przeliczeniu daje niemal 6500 zł. Bardzo, bardzo dużo.

W kontekście tej kwoty w mojej głowie pojawia się pytanie, czy nie lepiej byłoby przeznaczyć ją na niezłej jakości projektor FullHD i high-endowy tablet. Można ją również zainwestować w 3-4 tablety i każdy na stałe przymocować w innym pomieszczeniu.