Streżyńskiej apel do dziennikarzy
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej ma problem. I wynikający z niego żal do dziennikarzy, którzy ten problem pogłębiają i roztrząsają co chwilę w innym miejscu i od początku.
25.03.2009 | aktual.: 25.03.2009 17:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tym razem, sprowokowana kolejną publikacją na temat nieprawidłowości przeprowadzonego przetargu na częstotliwości E-GSM (tygodnik Wprost), A. Streżyńska postanowiła wystosować oficjalny apel do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej ma problem. I wynikający z niego żal do dziennikarzy, którzy ten problem pogłębiają i roztrząsają co chwilę w innym miejscu i od początku.
Tym razem, sprowokowana kolejną publikacją na temat nieprawidłowości przeprowadzonego przetargu na częstotliwości E-GSM (tygodnik Wprost), A. Streżyńska postanowiła wystosować oficjalny apel do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Streżyńska stała się, od początku kariery w zasadzie, całkiem interesującym tematem dla mediów. To, że się o niej pisze, nie jest niczym złym. To, że pisze się na temat UKE i jego działań, też jest całkowicie normalne. Pani prezes zwraca jednak uwagę na sposób, w jaki porusza się w mediach temat przetargu na E-GSM oraz na to, kto o nim pisze.
Jak wskazuje w liście do SDP: Od trzech miesięcy Prezes UKE jest celem skoordynowanego, profesjonalnego ataku ze strony kilku redakcji. Powtarzają się w nich te same tezy, te same zdania, te same zwroty i te same, formułowane w podobny sposób, zarzuty. Formułowane są przez dziennikarzy wcześniej nie piszących o tej branży, często pod pseudonimami (!). Skoordynowany charakter tych działań, powtarzalność fraz i zwrotów, tymi samymi słowami zadawane pytania przez kilka redakcji równocześnie, wyklucza, że mamy oto do czynienia z efektem dziennikarskiego śledztwa.
Przykładem bezpośredniego ataku ma być niedawna publikacja we Wprost: w tekście "Nietykalna Streżyńska" autor podpisujący się pseudonimem "Marek Laskowski" zarzuca UKE, że przetarg ustawiony był pod konkretnego zwycięzcę, sam tygodnik zaś nie daje Streżyńskiej możliwości bezpośredniego odniesienia się do artykułu (pytania do UKE doszły, ale w piątek wieczorem, tuż przed zamknięciem numeru - w zasadzie więc w sposób uniemożliwiający skuteczną odpowiedź).
Przetarg jest już kontrolowany przez CBA. Na wniosek samej Streżyńskiej tak notabene. Nie powstrzymuje to jednak w żaden sposób ataków na nią, zajmowanie stanowisko i sam Urząd.
Źródło: UKE