Superscreen to tablet-wydmuszka za 1200 zł, który okazał się hitem Kickstartera. Ludzie powariowali
Superscreen to produkt, który nie ma racji bytu. Totalny badziew, pokochany przez rzesze konsumentów. Nie ma w nim za grosz innowacyjności, ale mimo to zebrał już na Kickstarterze ponad 1500 proc. zakładanego celu. Geniusz projektantów czy naiwność ludzi? Chyba niestety to drugie...
24.03.2017 | aktual.: 24.03.2017 16:10
Superscreen to tablet, który do działania wymaga smartfona
Superscreen to 10,1-calowy ekran o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Pozwala on na wyświetlanie zawartości ekranu smartfona. Według twórców, nie jest to jednak zwykły screen-mirroring, bo wszystkie treści są skalowane do rozdzielczości tabletu. Nawet gdy telefon ma rozdzielczość 720p, na Superscreenie będzie można oglądać te treści w dużo wyższej rozdzielczości 2K.
No i w dużym uproszczeniu, to właśnie na tym kończą się możliwości tego urządzenia. Koszt? Po zakończeniu kampanii na Kickstarterze - 1200 zł. Absurd? Owszem, z kilku powodów.
Po co mi cyfrowa lupa?
Po pierwsze, powiększanie takiej samej ilości treści nie ma według mnie żadnego sensu. Co z tego, że każda ikonka będzie miała wyższą rozdzielczość, jak na ekranie zobaczę taką samą ich liczbę co na smartfonie.
Idiotyzm goni tu idiotyzm. Wyświetlanie takiego samego interfejsu na dużo większym ekranie mija się zupełnie z celem. Na dużym ekranie chciałbym zobaczyć znacznie więcej rzeczy. W przypadku Superscreena wygląda jednak na to, że treści wyświetlanych w przeróżnych aplikacjach nie będzie więcej. Będą one po prostu większe.
Streaming jeszcze długo nie będzie idealnie płynny
Twórcy na swojej stronie nawet nie sprecyzowali dokładnej technologii łączności służącej do komunikowania się dodatkowego ekranu ze smartfonem. Wiemy tylko tyle, że połączenie będzie bezpośrednie i bardzo szybkie. Prawdopodobnie będzie to po prostu Wi-Fi wspomagane przez Bluetooth.
Jak dobry by streaming nie był, to i tak raz na jakiś czas wystąpią jakieś opóźnienia. Nie wierzę w to, że twórcom projektu udało się stworzyć urządzenie, którego obsługa będzie identyczna jak muskanie palcem bezpośrednio smartfona. A zresztą, nawet nie o wiarę tu chodzi. Spójrzcie chociażby na materiał przygotowany przez TechnoBuffalo (sponsorowany). Opóźnienia między dotykaniem ekranu a reakcją systemu są ogromne.
TechnoBuffalo Shows Off Superscreen
Superscreen ma jedną zaletę
Jego ekran nie jest kwadratowy. Biorąc pod uwagę fakt, że smartfony mają proporcje 16:9 (a niektóre flagowce >18:9), jest to niemały sukces projektantów Superscreena. Ekran ich produktu ma proporcje 4:3.
Co to oznacza? Czarne pasy podczas oglądania na Superscreenie filmów oraz przy normalnym użytkowaniu interfejsu smartfona i korzystaniu ze smartfonowych aplikacji. Tak, czarne pasy po bokach będą obecne prawie cały czas. To bardzo przemyślane.
Nawet, gdyby urządzenie działało idealnie, nie miałoby żadnego sensu
Załóżmy scenariusz, w którym ekran ma proporcje 16:9, ilość treści jest dostosowana do jego wielkości, a streaming jest idealnie płynny. Nawet wtedy kupno takiej wydmuszki mijałoby się z celem. Jeśli rzeczywiście wszystko działałoby idealnie, to obecna cena dla wspierających kampanię, wynosząca 99 dolarów (niecałe 400 zł), byłaby przyzwoita.
Docelowa cena ma być jednak trzy razy wyższa. 300 dolarów za wydmuszkę, która bez smartfona jest zwykłym elektrośmieciem? To chyba jakiś żart. Nowy iPad kosztuje 329. Pozwólcie, że pozostawię to bez komentarza.
I wytłumaczcie mi, proszę, jakim cudem ludzie wpłacili na konto tego projektu 800 tysięcy dolarów, przebijając cel zbiórki 16-krotnie? Poza tym, dlaczego wszystkie zagraniczne portale branżowe zachwycają się tym projektem? To ja jestem głupi, czy może raczej twórcy Superscreena dysponują dużym budżetem na "relacje z mediami"?