„Świeżo upieczony jabłecznik” - 5 cech, za które lubię komputery i system Apple
„Komputery PC sprawiają, że czuję się jak idiota” - stwierdził pewien doświadczony Macuser z USA. Trzeba przyznać, że miał trochę racji. Korzystając z Maka czujemy się swobodnie, a system nie mówi nam, co mamy robić. Jako switcher, czy też świeży jabłecznik z 3 miesięcznym stażem, przedstawiam 5 głównych cech, za które najbardziej lubię komputery z logiem nadgryzionego jabłka.
17.02.2009 | aktual.: 17.02.2009 20:09
„Komputery PC sprawiają, że czuję się jak idiota” - stwierdził pewien doświadczony Macuser z USA. Trzeba przyznać, że miał trochę racji. Korzystając z Maka czujemy się swobodnie, a system nie mówi nam, co mamy robić. Jako switcher, czy też świeży jabłecznik z 3 miesięcznym stażem, przedstawiam 5 głównych cech, za które najbardziej lubię komputery z logiem nadgryzionego jabłka.
Oprogramowanie, które dostaję z systemem
Mail, iCal, iTunes, Safari i wiele innych – to świetne aplikacje, które w zupełności wystarczą przeciętnemu użytkownikowi. Myślę, że nieprzeciętnemu też, ale tacy mają wiele swoich upodobań, wymagań i często szukają oprogramowania pod konkretne potrzeby.
Do tego mogę dołączyć szybką wyszukiwarkę Spotlight i bardzo przydatny Dashboard. Obie funkcje są dużo lepiej pomyślane i sprawniej działają, niż ich odpowiedniki w Windowsie.
Skutkuje to tym, że nie muszę (ale mogę) ściągać masy zewnętrznych programów, które często nie są tak kompatybilne z systemem, ale produkty Apple.
Brak wirusów, spyware, adware
Na blaszaku co tydzień szły w ruch program oczyszczający z wirusów, spyware, adware, do tego czyszczenie rejestru, defragmentowanie dysku i kilka innych. Starałem się być ostrożny, korzystałem z oryginalnego programu antywirusowego, a mimo wszystko miałem na komputerze sporo niechcianych śmieci. Na Maku mam od tego wolną głowę. Wprawdzie raz na jakiś czas trzeba trochę oczyścić system OnyXem, ale to zwykła higiena, a nie leczenie. I zajmuje dużo mniej czasu.
Stabilność
„Ten program nie odpowiada”, „Wystąpił błąd krytyczny i nastąpiło zamknięcie programu” - znacie te popularne zwroty? A tzw. „Niebieski ekran śmierci”? Pracowałem na wielu Windowsach – od 3.11 przez 95, 98, XP i chwilę na Viście. Wszystkie się wieszały, choć trzeba przyznać, że ostatnie wersje dużo rzadziej, niż ich poprzednicy. Na Maku sytuacja wygląda dużo lepiej. Niektóre zewnętrzne programy potrafią się niestety zawiesić, ale nie powoduje to zamrożenia całego systemu. Na Maku po prostu każę nieposłusznym aplikacjom „zamknij się!”. Na całe szczęście słuchają się i mogę dalej pracować, bez konieczności resetowania systemu.
Prostotę, szybkość i czystość
Kto ma Maka, ten wie o czym mówię. Wiele czynności na Maku jest dużo prostszych i bardziej intuicyjnych, niż na pecetach. Od zwykłych czynności w Finderze, po instalację i usuwanie programów. Dla przykładu, szukałem adresu mac karty sieciowej. W systemie OS X Leopard zajęło mi to kilka sekund. Dane karty znajdowały się tam, gdzie się tego spodziewałem i gdzie powinny. Kiedy pierwszy raz sam szukałem tej informacji na blaszaku, po prostu jej nie znalazłem.
O designie już lepiej nie wspominać. Nawet rzeczy tak podstawowe, jak ikony, zostały pięknie dopracowane w systemie Apple. A wygląd Visty? Cóż, też kiedyś myślałem, że jest fajny.
Czystość systemu OS X objawia się moim zdaniem także w tym, że nie trzeba go ciągle reinstalować. Po pół roku korzystania z Windows XP wydajność i szybkość pracy w systemie była bardzo odczuwalna. Okres ten trochę wydłużały programy do „higieny systemu”, ale mimo to format dysku, co jakiś czas, był konieczny. Na Maku nie odczuwam żadnego spowolnienia z biegiem czasu. A system i tak za jakiś czas przeinstaluję, żeby zobaczyć czy rzeczywiście mam rację. Tyle, że robię to, bo chcę, a nie muszę.
Nie robienie ze mnie idioty
Nienawidzę, jak programy chcą być mądrzejsze, od ich właściciela. Windows i wiele aplikacji zewnętrznych na komputery PC właśnie takie są. Co chwilę coś sugerują, informują, a najgorzej, jak próbują się same uruchamiać przy starcie systemu.
Poza tym nie jestem i nie muszę być wielkim specjalistą od komputerów. Staram się z nich korzystać świadomie i rozumieć co i dlaczego się wykonuję. Na Maku idzie mi to dość sprawnie. Nie gubię się w systemie, rozumiem, dlaczego pewne funkcje znajdują się w określonych miejscach i do czego służą. To naprawdę zachęca do korzystania z komputera.
Windows niestety zniechęca. Przeróżne opcje i funkcje o dziwnych nazwach, setki zakładek, okienek. Bez intensywnego zagłębiania się w ten temat, trudno cokolwiek z tego zrozumieć.
Macintosh to nie komputer idealny...
Nie ma idealnego systemu, ani komputera. Produkt Apple ma też trochę błędów. W jednym z następnych wpisów postaram się wymienić 5 rzeczy, których nie lubię w Makach, w porównaniu z pecetami i systemem Windows.
Zdjęcie: Manelhref="http://flickr.com/photos/n0seblunt/"> , tomeppy / Flickr.com
______*
"Świeżo upieczony jabłecznik" - cykl wpisów (pamiętnik) Macusera, który dopiero co przesiadł się z peceta i odkrywa "Świat nadgryzionego jabłka" wraz z czytelnikami.*