Swing King – recenzja

Swing King – recenzja

Swing King – recenzja
Zbyszek Kowal
12.03.2011 11:42, aktualizacja: 12.03.2011 12:42

Zwykła z pozoru huśtawka może stać się narzędziem które wystrzeli nas w wysoko w chmury. Dla śmiałka który poleci najdalej przewidziano 500 dolarów nagrody. Taki jest właśnie Swing King, gra której przyjrzeliśmy się z bliska.

Obraz

Główne menu składa się zaledwie z trzech pozycji. Krótkiego samouczka, odnośnika do statystyk OpenFeinta oraz jedynego trybu gry. Dwa pierwsze możemy pominąć, skupmy się zatem na zasadniczej rozgrywce.

Zabawę rozpoczynamy od wystrzelenia huśtającego się na huśtawce chłopczyka w powietrze. Jeżeli kąt natarcia jest odpowiedni, to nasz urwis jest wstanie polecieć kilkaset metrów. Wielce pomocny w całym zdarzeniu jest niebieski ptaszek, który w pewnym momencie łapie chłopczyka w powietrzu. Aby jednak utrzymać go przez jakiś czas w górze, musimy rytmicznie stukać w ekran telefonu. Za każde dziesięć metrów jakie uda się nam przelecieć, otrzymujemy jeden punkt.

Obraz

Punkty powinniśmy skrupulatnie zbierać, gdyż za odpowiednią ich ilość można dokupić specjalne narzędzia dla naszego lotnika. Wybór niestety nie jest zbyt wielki. Do naszej dyspozycji oddano tylko cztery power-upy: spadochron, lotnię, rakietę oraz deskorolkę jaką miał Marty McFly w Powrocie do Przyszłości.

Liczy się odległość, do zgarnięcia czeka 500 dolarów!

Każda z wyżej wymienionych pomocy pozwala nam na dalsze szybowanie. Najbardziej optymalny zestaw podpowiada aby najpierw nabrać dużą wysokość (rakieta) a następnie szybować wysoko w chmurach przy pomocy lotni. Na sam koniec warto skorzystać z deskorolki i kilkadziesiąt metrów zdobyć na dole, dzięki przeskakiwaniu nad kamieniami.

Obraz

O co walczymy? O jak najdłuższą odległość, która nie jest tylko i wyłącznie wpisem w statystykach OpenFeinta. Producent gry przewidział 500 dolarów nagrody dla najlepszego lotnika. Wyniki nie są specjalnie wyśrubowane, wiec można śmiało powalczyć. Przygotujcie się jednak na wiele skoków, zanim bowiem uzbieracie punkty na wszystkie pomoce trzeba wykonać kilkadziesiąt zwykłych prób.

Dla leniwych przewidziano drogę na skróty. Zaimplementowana w grę funkcja „in app purchase” pozwala na zakup 1000 punktów za cenę 0,79 euro. Jeżeli tylko macie ochotę, możecie sprawdzić czy zainwestowanie pieniędzy w punkty da wam możliwość zdobycia głównej nagrody.

Obraz

Oprawa graficzna jest bardzo kolorowa i nieźle zrobiona. W szczególności malutkie animacje twarzy chłopczyka podczas różnych sytuacji w powietrzu mogą cieszyć oko. Nie jest to nic, co powaliłoby tysiące graczy na kolana, ale solidność wykonania widać już od pierwszych chwil obcowania z grą.

Bardzo prosty i solidny „time waster”

Jeżeli chodzi o stronę muzyczną to również można powiedzieć że przygotowano ją solidnie. Główny podkład muzyczny pasuje do całej konwencji, nie męczy ucha podczas gry. Bardzo ładnie prezentują się krótkie dźwięki, które tylko nadają całemu projektowi uroku.

Obraz

Jaki jest więc Swing King? Gra nie jest pozbawiona błędów, nawet tych najprostszych wynikających z nie do końca przeprowadzonych testów QA.  Potrafi się „wywalić” w najmniej oczekiwanym monecie, ale to nie zmienia faktu że jest bardzo przyjemna w ogólnym odbiorze.

Uruchamiając pozycję Nicholasa Hensona planowałem zagrać nie więcej niż 15 minut. Skończyło się na tym, że zdobyłem wszystkie achievementy w grze (łatwo zdobyć „calaka”) a mój wynik wylądował na 19 miejscu na liście najlepszych. Mam nadzieje, że gra będzie dalej rozwijana. Brakuje innych trybów gry, przydałoby się więcej urozmaicenia. Śmiało jednak mogę powiedzieć, że za 0,79 euro można pobrać całkiem przyjemny zabijacz czasu. W poczekalni u lekarza lub w autobusie aplikacja ta sprawdzi się idealnie.

Obraz
Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)