Czy warto kupić taniego smartwatcha?
20.07.2015 12:50, aktual.: 26.02.2020 15:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele osób myśląc o kupnie inteligentnego zegarka kojarzy raptem kilka firm. Wielu ma słuszne przekonanie, że smartwatche uznanych marek kosztują bardzo dużo, często tyle samo, albo niewiele mniej niż dobry smartfon. Czasem wystarczy jednak już 200 zł, aby móc na ręku nosić nowoczesny i funkcjonalny gadżet. Czy jednak warto wydać pieniądze na sprzęt tych nieco mniej znanych producentów? Czy otrzymamy takie same, albo choćby podobne funkcje? A może nie warto kupować tanich smartwatchy i lepiej pozostać przy tych droższych i dobrze sprawdzonych?
Co to jest smartwatch?
Smartwatch to dużo bardziej zaawansowana wersja zwykłego zegarka. Ma dedykowane systemy operacyjne i oprócz pospolitego mierzenia czasu pozwala na odbieranie powiadomień, przeglądanie książki telefonicznej czy nawet połączenia głosowe. Łączy się z telefonem bezprzewodowo przez Bluetooth i najczęściej funkcjonuje jako asystent smartfona.
Drogi Samsung i jego Gear S
Zacznijmy od tego, co oferują najdroższe urządzenia. Gear S, w cenie około 1200 zł, to zegarek, który - wydawać by się mogło - ma wszystko: zakrzywiony ekran, mnóstwo funkcji i możliwość pracy jako odrębne urządzenie dzięki slotowi na kartę SIM. Do tego dochodzi obsługa głosem, a nawet możliwość wykonania rozmowy telefonicznej przez zegarek. Wygląda super? Tak, pod warunkiem, że masz dużo pieniędzy i korzystasz z… telefonu Samsunga.
Koreański producent nie chwali się specjalnie tym, że aplikacja konieczna do obsługi zegarka przez telefon dostępna jest tylko w sklepie Samsunga, który to znowu dostępny jest tylko w telefonach… tak, zgadliście, Samsunga. Jeśli masz telefon jakiejkolwiek innej firmy musisz zapomnieć o Gearze S. To trochę tak, jakbyście pojechali na stację benzynową, ale końcówka dystrybutora paliwa pasuje tylko samochodów jednej marki. Co z tego, że paliwo świetne, jak niedostępne dla Ciebie?
Ograniczenie wynika poniekąd z faktu, że Samsung na system operacyjny obsługujący jego flagowy zegarek wybrał system Tiezen, zamiast popularnego Androida Wear. Nie oznacza to jednak, że produkt Samsunga jest zły. Maile, SMS-y, portale społecznościowe, rozmowy telefoniczne, nawigacja – wszystko to jest dostępne z poziomu zegarka. Do tego bardzo wysoka jakość użytych materiałów i niezły wygląd. To świetny sprzęt, tylko nieco za drogi. Należy jednak pamiętać, że Samsung ma w swojej ofercie także tańsze rozwiązania np. Galaxy Gear, Gear 2 Neo czy Gear Fit. Niższa cena to jednak wyraźnie mniejsze możliwości zegarków, jak choćby brak obsługi karty SIM i możliwości pracy jako całkowicie samodzielne urządzenie.
Zegarki z Androidem Wear – niższa cena i większy wybór
Jeśli nie drogi samsung, to może zatem konstrukcje właśnie z Androidem Wear? Tutaj do dyspozycji mamy już kilku producentów. Prym wiedzie Motorola z zegarkiem Moto 360, dostępny jest też Asus ZenWatch. Z rynku powoli znika już niestety najładniejszy ze wszystkich smartwatchy LG G Watch R, ale lada chwila designerską niszę na rynku powinien zastąpić pokazany w lutym sprzęt Huaweia.
Zegarki z Androidem Wear kupimy za około 900 zł. Dalej drogo, ale to zawsze 300 zł mniej w porównaniu z Samsungiem. Jest to o tyle ciekawa opcja, że asystent Google Now coraz lepiej radzi sobie z rozumieniem polszczyzny. Ponadto niezależnie od tego, kto jest producentem smartwatcha, będzie on współpracował z dowolną telefonem dowolnej marki – byleby pracował on pod kontrolą sytemu Android.
W porównaniu z konstrukcją Samsunga, żaden z zegarków tej kategorii nie jest autonomicznym urządzeniem (nie ma slotu na karę SIM), ani nie daje możliwości przeprowadzenia rozmowy głosowej. Jeśli jednak ktoś szuka zaawansowanego sprzętu, to Android Wear będzie dobrym wyborem. Zegarki obsługują powiadomienia z Facebooka, Instagrama, SMS-y, listę połączeń itd. Umożliwiają także na głosowe dyktowanie odpowiedzi na maile czy wiadomości z Facebook Messengera oraz głosowe wybieranie numeru, robienie notatek albo ustawienie budzika. Sporo, prawda? Bez problemu też mogą służyć za nadgarstkową nawigację, idealną przy jeździe na rowerze. 900 zł to jednak dość spora bariera finansowa. Co zatem z tańszymi urządzeniami?
Tanie znaczy tandetne i niefunkcjonalne? Niekoniecznie
Rynek tanich smartwatchy rozwija się bardzo dynamicznie. Z miesiąca na miesiąc przybywa dostępnych modeli, a tylko szwajcarski MyKronoz ma ich kilka, jak nie kilkanaście w ofercie. Swoje urządzenia mają też producenci dobrze znani na polskim rynku jak np. Manta albo Kruger&Matz. O dziwo, do grona tych tańszych modeli śmiało można zaliczyć zegarki Sony i Pebble Ceny tego ostatniego oscylują między 500 a 600 zł za całkiem dobrze wyposażone modele.
Co potrafią tańsze zegarki? Całkiem sporo! Przykładowo, zegarek Kruger&Matz Classic (cena około 350 zł) współpracuje zarówno z telefonami z Androidem, jak i z iPhone’ami! Jak producentowi udało się pogodzić ogień z wodą i obsłużyć jednocześnie system Android oraz iOS? Zrezygnowano z systemu Android Wear na rzecz specjalnie przygotowanej dystrybucji Linuxa o nazwie LinkIt. Pozwala on odczytywać powiadomienia, odbierać i odrzucać połączenia, a nawet przeprowadzać rozmowy telefoniczne. Mamy też dostęp do książki telefonicznej, spisu połączeń, wiadomości SMS oraz możemy sterować aparatem fotograficznym telefonu i odtwarzaniem muzyki. Zegarek może też służyć jako asystent treningowy i mierzyć podstawowe dane o śnie, krokach itd.
O dziwo znakomita większość funkcji które są dostępne, gdy połączymy z zegarkiem telefon z Androidem, dostępna jest także, po podłączeniu iPhone’a. Zegarek bez najmniejszego problemu powiadomi o tym, co się dzieje na Facebooku, Instagramie, Twitterze itd. Otrzymamy zatem większość notyfikacji, które odczytujemy na iPhonie. Bez problemu możemy także przeglądać książkę telefoniczną i z jej poziomu rozpocząć połączenie telefoniczne. Wbudowany kalendarz nie odczyta natomiast rzeczy, które mamy zapisane w kalendarzu iPhone’a. Nie obsłużymy też aparatu fotograficznego.
Trzeba być uczciwym i przyznać, że materiały z jakich wykonana jest obudowa i pasek z pewnością nie zostały wybrane przez mistrza zegarmistrzostwa albo jubilera. To po prostu masowa chińska produkcja, od której (w tej cenie) nie powinno się wymagać zbyt wiele. Podobnie menu nie zaskoczy pięknymi przejściami graficznymi i wyszukanymi animacjami. Jest ono jednak czytelne, poprawnie zaprojektowane i logiczne.
W niemal identycznej cenie kupimy produkt Sony, jednak w jego przypadku zegarek połączymy wyłącznie z telefonami pracującymi pod kontrolą systemu Android. Urządzenie standardowo oferuje dostęp tylko do części powiadomień, które pojawiają się w naszym telefonie, np. Facebooka, czy SMS-ów i aby rozszerzyć ich listę należy kupić specjalną aplikację. Niemniej, samych aplikacji do pobrania jest sporo i każdy znajdzie coś, co może mu się przydać w codziennym życiu.
Jak przystało na Sony, w tym sprzęcie dostępne jest całe mnóstwo świetnie zaprojektowanych motywów, a menu jest tak eleganckie, jak interfejs smartfonów Xperia. Do tego wystarczy dodać mnóstwo wymienialnych pasków i mamy na nadgarstku w pełni personalizowany, praktyczny sprzęt za niewiele ponad 300 zł. Nie bez znaczenia jest także bardzo wysoka jakość wykonania oraz odporność na wodę.
Na samym początku wspominałem o marce MyKronoz. Produkty tej firmy kupimy w cenach od 200 do 500 zł, czyli każdy znajdzie coś pod swój budżet. Szwajcarski producent wyróżnia się na tle konkurentów bardzo ciekawych designem. Znajdziemy w ofercie modele przypominające zegarki Swatcha czy Casio, takie które wyglądają niemal identycznie jak klasyczne modele, ale i takie, po których widać, że właściciel ma na nadgarstku smartwatcha.
Przykładowo, model ZeWatch2 wyposażono w ekran OLED, który w przeciwieństwie do innych konstrukcji nie jest dotykowy, a obsługuje się go jak klasyczny zegarek elektroniczny czterema przyciskami. To tanie urządzenie bez problemu współpracuje zarówno z systemem Android, jak i iOS, co znacząco zwiększa jego funkcjonalność. Podobnie jak drogi Gear S, umożliwia przeprowadzenie rozmowy telefonicznej dzięki wbudowanemu głośnikowi i mikrofonowi. Oferuje także dostęp do większości podstawowych powiadomień jak SMS-y, połączenia itp., a sam zegarek pomoże odnaleźć zagubiony w mieszkaniu telefon. Jest także monitorowanie snu i aktywności fizycznej. Z tym drugim bywa różnie, bo smartwatch lubi dodawać kroki zaliczając do nich jazdę autobusem albo samochodem. Jednak jako nadgarstkowe centrum powiadomień – świetna sprawa.
Dla miłośników klasyki powstał model MyKronoz ZeClock. Ten smartwach wygląda jak klasyczny zegarek, w którym dodatkowo umieszczono niewielki wyświetlacz. Wbudowany ekran QuartzOLED o rozdzielczości 96 x 32 punkty pozwala na wyświetlanie nie tylko daty, ale także ikon oraz tekstu i cyfr i to on właśnie znacząco rozszerza możliwości urządzenia. ZeClock współpracuje z Androidem oraz iOS-em, a jedną z jego głównych funkcji jest możliwość prowadzenia za jego pomocą rozmów głosowych. Poza tym smartwatch daje dostęp do całego mnóstwa powiadomień, od SMS-ów i Facebooka, po wpisy w kalendarzu i e-maile – całkiem sporo, prawda? Są też funkcje fitness i możliwość sterowania zegarkiem za pomocą głosu.
Kupić czy nie kupić?
Trzeba oczywiście pamiętać, że choć na papierze najtańszy sprzęt często dorównuje funkcjonalnie dorównuje droższym konstrukcjom, często uniemożliwia chociażby wejście w pełną interakcję z otrzymywanymi powiadomieniami – w wielu przypadkach jest to tylko informacja o zdarzeniu bez możliwości udzielenia odpowiedzi. Trzeba się ponadto liczyć z tym, że w bardzo tanich chińskich produkcjach problemem może być niedopracowany interfejs, który potrafi chodzić bardzo powolnie, a także nieprecyzyjnie rozpoznające dotyk ekrany.
Niemniej tańsze konstrukcje niekoniecznie mają się czego wstydzić. Mają całkiem rozbudowane funkcje i biją na głowę droższe modele jeśli idzie o możliwość współpracy z systemem iOS. W niektórych sytuacjach ich są nieco ograniczone względem najdroższych modeli, co wcale nie oznacza, że są małe. To nie są już tylko zwykłe zegarki z funkcją migającej diody powiadomień o SMS. Da się z nimi zrobić całkiem sporo, a przy okazji kosztują niewiele.
Jeśli więc szukasz fajnego gadżetu, który w wyraźny sposób ułatwi Ci życie, nie musisz już wydawać majątku na samsunga albo motorolę. Tanie konstrukcje świetnie dają sobie radę. A że nie są tak perfekcyjnie zaprojektowane? Może i nie są, ale nikt nie powiedział, że każdy musi jeździć Bentleyem, a na ręku nosić Rolexa. W przypadku tańszych smartwatchy tani wcale nie oznacza zły.
Materiał powstał we współpracy z