Telefony komórkowe a pole elektromagnetyczne
Codziennie spotykamy się z brakiem zasięgu w naszych smartfonach. Często zastanawiamy się czym jest to spowodowane. "Środek wielkiego miasta a ja mam tylko 2 kreski". Poniżej kilka słów wyjaśnienia o co w tym wszystkim chodzi.
30.11.2013 | aktual.: 30.11.2013 16:35
Pola oddziałujące na nas
Nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, gdzie mieszkamy, co na nas oddziałuje, co dzieje się z naszym organizmem. Chcemy natomiast móc zawsze i wszędzie korzystać z internetu w smartfonie nie patrząc czy odbija się to na naszym zdrowiu czy nie. Ładnych paręnaście lat temu lekarze stworzyli mapę ludzkiego ciała z punktami krytycznymi, które są najbardziej podatne na "promieniowanie GSM". Znajdowały się tam punkty kluczowe naszego organizmu :
- Głowa - podczas rozmowy słuchawka znajduje się przy uchu,
- Serce - często telefon noszony był w wewnętrznej kieszeni marynarki,
- Genitalia męskie - bliskość telefonu noszonego w kieszeni spodni.
pole elektromagnetyczne vs nokia panasonic
I o ile dzisiaj jest to powód do śmiechu, o tyle nie można przeczyć w całości tej teorii. Urządzenia uległy rozwojowi, narzucono miliard nowych norm dotyczących emisji CO2, fabryki podzespołów są bardziej "EKO" i przyjazne środowisku.
A GUZIK PRAWDA!
Całe to zamieszanie, chęć wielkich firm telekomunikacyjnych by dbać o nasze zdrowie i życie to tylko bujda. Fakt, chcą byśmy żyli jak najdłużej, po to żeby mogli wcisnąć nam więcej urządzeń elektronicznych. Może i jestem fanem teorii spiskowych, ale wykryte celowe postarzanie urządzeń takich firm jak Phillips czy Samsung idealnie utwierdzają mnie w wyżej postawionej tezie.
Co do zdrowia - tak, znajdujemy się w przeogromnym polu elektromagnetycznym Ziemi. Przechodząc z dużego pokoju do małego w naszych mieszkaniach, przemieszczamy się z deszczu pod rynnę - z pola elektromagnetycznego telewizora do pola wytwarzanego przez płytę grzewczą indukcyjną lub piekarnik elektryczny.[photo]842[/photo]
Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy jak to wpływa na nasz organizm. Chorujemy na migreny, na cykliczne nerwobóle, lekkie nerwice i stany depresyjne. Nie szukamy źródeł, tylko leczymy objawy. A przyczyną może być wcześniej wymienione pole elektromagnetyczne.
Nie twierdzę tu, że setki pomiarów i wyniki badań kłamią. Pole elektryczne i magnetyczne o najsilniejszym działaniu występuje w okolicach linii elektroenergetycznych wysokich i najwyższych napięć (110,220 i 400kV) jednak na wysokości 2m nad ziemią wartości natężenia obydwu pól są znikome, prawie niemierzalne. Skąd więc teoria o złym i szkodliwym działaniu elektromagnetyzmy na organizm ludzki? A no stąd, że o ile prąd przepływający przez linie wywołuje oddziaływanie na człowieka na słupie (montera lub idioty-hardcora) w znacznym stopniu, o tyle zamieszczone na konstrukcjach słupów anteny nadawcze GSM oddziałują na wszystko wokół na każdej wysokości. Poniższa mapa obrazuje jak wygląda polska sieć elektroenergetyczna WN i NN w Polsce, nie są tu zaznaczone słupy, które widujemy na co dzień, tylko te najwyższe konstrukcje wsporcze.[photo]843[/photo]
Operatorzy komórkowi z miłą chęcią wynajmują konstrukcje pod swoje nadajniki, mając ogromny wybór w umiejscowieniu (słupy co 100m) i w dodatku nie obchodzi ich nic więcej niż utrzymanie swojego urządzenia w dobrej kondycji. Problem w tym, że taki nadajnik oddziałuje z częstotliwością nie 50Hz (częstotliwość polskich sieci) a z częstotliwości 900/1800/1900 MHz !!! Nie dość, że czas przebywania elektromonterów na konstrukcjach przy konserwacji jest ograniczana przez pole wywołane przepływem prądu w sieci, to jeszcze dodać trzeba oddziaływanie nadajników, które ograniczają czas możliwej pracy kilkukrotnie. Dobrze dobrze, siedzę w swoim grajdołku, to i Was zanudzam tymi opowieściami. OTÓŻ NIE! Wieża RTV z nagłówka idealnie obrazuje ilość anten i nadajników na niej zamontowanych. Pole elektromagnetyczne znajdujące się wokół takiej konstrukcji posiada ogromne wartości natężenia. O ile normy pozwalają wybudować budynki mieszkalne i gospodarcze w odległości ~300m od linii Najwyższych Napięć w Polsce, o tyle w pobliżu takiej wieży RTV zabudowa mieszkaniowa jest kategorycznie zakazana w obrębie równym co najmniej 3-krotnej wysokości konstrukcji. Oczywiście nie wnosi to zbyt wiele, bo przy tej częstotliwości nie ma szans, że w obrębie 200m nie będziemy tego odczuwać. Możemy nie czuć tego codziennie, ale nasz organizm owszem i w pewnym momencie poinformuje nas o tym pewnymi objawami.
No dobrze, a co z tym zasięgiem w wielkich miastach?
Operatorzy nie chwalą się tym, że postawili w obrębie miasta 20 nowych nadajników, które emanują polem elektromagnetycznym na każdą stronę. Przypisują sobie powiększanie zasięgu. Wszystko fajnie i pięknie, ale zasięg jak był słaby tak jest dalej. Mimo, że mam w pobliżu siebie wieżę RTV z ich nadajnikiem , więc w czym tkwi problem?
Odpowiedź jest prosta! Występują w przyrodzie takie zjawiska jak interferencja czy dyfrakcja. Często składa się tak, że mieszkając w pobliżu nadajnika nie mamy zasięgu, dodatkowo nie odbiera nam odpowiednio Cyfra+ i szwankują urządzenia elektroniczne. Są to obok ludzkiego organizmu najwrażliwsze możliwie obserwowalne dowody na oddziaływanie pewnych sił. Nie mówię o duchach, o efektach specjalnych, spiskach czy elementach dodatkowych. Nakładanie się na siebie fal tworzy jakby niewidoczną falę tsunami, która pędzi od takiej wieży w prawie każdym kierunku. Nakładając na siebie dodatkowe fale o podobnej częstotliwości pędzi takie ustrojstwo przed siebie przechodząc przez organizmy ludzkie i inne żyjątka na przestrzał. I leci sobie i po pewnym czasie zaniknie, bo odbije się od przeszkody, trochę tam wytłumi ją coś po drodze, a tu trafi przypadkiem do odbiornika jakiegoś. Jednak taka przypadkowa fala tsunami powoduje, że zakłóca nasz sygnał. Nie do końca, bo to różne częstotliwości, jednak mocno przeszkadza w odebraniu przez nas upragnionego sygnału komórkowego.
To co w końcu z tym zdrowiem?
Ano nic! Od tego problemu za daleko nie uda nam się uciec. Zdrowie dostaje solidne kopniaki, a my bezradnie przyspieszamy pewne procesy trzymając smartfona przy uchu, laptopa/tablet na kolanach, przy włączonym TV i wieży HiFi. Jesteśmy bombardowani z każdej strony nadajnikami, wszystko przechodzi na łącza bezprzewodowe, wszędzie routery WiFi, GSM,LTE a gdzie w tym wszystkim ekranowanie? Kable, przewody mają chociaż kilka warstw ochronnych... Gołębie pocztowe, pszczoły i inne zwierzęta posługujące się mini modułami GPS wbudowanymi w głowy przez naturę błądzą, bo szwankują ich systemy porozumiewawcze. Coś się dzieje w tym eterze, i dopóki były to tylko fale radiowe, wojskowe i kilka telewizyjnych, to wszystko było ok. Teraz jak sobie pomyślę jaki niewidoczny gołym okiem śmietnik mamy na niebie, to przyprawia mnie to o ból głowy. Zastanówcie się trochę nad tym problemem przez weekend i pomyślcie czy warto się na co dzień otaczać tak dużą ilością urządzeń emitujących pole elektromagnetyczne.