Test LG Swift 7 - Windows Phone 7
Jakiś czas temu publikowaliśmy pierwszą część testu LG Swift 7, ograniczając się jedynie do uwag odnośnie do sfery sprzętowej, pomijając temat zainstalowanego w nim systemu operacyjnego. Do dziś...
22.02.2011 | aktual.: 22.02.2011 15:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mózgiem najmłodszego dziecka koreańskiego koncernu jest mobilny system operacyjny Microsoftu - Windows Phone 7. System, który budził kontrowersje już w fazie projektowania i który budzi kontrowersje dziś.
Nie będzie to pełen przegląd mobilnych okienek, te pojawiają się już od roku przy każdej nadarzającej się okazji na wszystkich portalach zajmujących się mobilnymi technologiami. Będzie to przedstawienie mocnych i słabych stron systemu pod kątem jego codziennego użytkowania.
Z Windows Phone 7 jest tak jak z najdoskonalszą gospodarką planową. Bardzo wiele jej aspektów można zaplanować na papierze i wdrożyć, ale w zetknięciu z oczekiwaniami milionów szybko wychodzą na wierzch wszelkie niedociągnięcia. To z kolei budzi sprzeciw, bunt i niezadowolenie. Microsoft nie ukrywał, że chce stworzyć właśnie taki zaplanowany od A do Z system operacyjny, zamknięty i niemodyfikowalny. Co gorsza, dotrzymał tej obietnicy.
System Windows Phone 7 najtrafniej opisują cztery określenia: elegancki, prosty, ograniczony i nudny.
Elegancki
Jak wygląda system, każdy zapewne doskonale wie: są to kwadratowe kafelki ułożone w dwa rzędy na czarnym lub białym tle, całość jest przesuwna góra/dół. Ich kolorystyka to jedna z niewielu modyfikacji, na jaką zezwolił Microsoft. Jednak dostępne barwy są, jak by to powiedzieć... mało wyrafinowane. Pomijając już ten fakt, trzeba przyznać, że WP7 wygląda dość elegancko.
Strona główna telefonu żyje własnym życiem. Co chwilę pojawiają się jakieś niespodziewane zmiany, a to zdjęcie huba Me schowa się i wyświetli się jedynie napis, a to zmienią się zdjęcia prezentowane w kafelku People. Microsoft stworzył bardzo ładne animacje - po kliknięciu na dany kafelek strona główna niejako rozsypuje się, by zaprezentować wybraną opcję, odwrotnie jest podczas powrotu do strony domowej.
Dodajmy do tego animowane, pojawiające się z pewnym opóźnieniem cyfry symbolizujące nowa pocztę lub SMS oraz piękne animacje stron zawierających niemal wyłącznie tekst, jak choćby we wbudowanym czytniku Facebook - oto design Windows Phone 7 w pełnej krasie.
Prosty
Mając do czynienia z każdym dostępnym na rynku mobilnym systemem operacyjnym, mogę z całą stanowczością powiedzieć, że nie ma prostszego OS niż Windows Phone 7.
Przez wszystkie skomplikowane procedury, jak konfiguracja konta pocztowego czy zakładanie konta na Facebooku, jesteśmy prowadzeni za rączkę przez przygotowane wcześniej przewodniki. Nie musimy na przykład konfigurować konta Exchange dla poczty Gmail, system zrobi to za nas, podobnie jest w przypadku innych kont obsługujących tę technologię. Pozostaje w zasadzie podać login i hasło.
Kontakty zsynchronizują się same. Jeśli mamy konto na Facebooku, również facebookowi znajomi znajdą się w kontaktach. Każda funkcja systemu, jak na przykład książka adresowa, e-mail, ma zaledwie kilka prostych opcji, w których nie sposób się zgubić.
Czasem prostota posuwa się do absurdu. Przykładowo, system oferuje jedynie dwa ustawienia alarmów: normalny i wibracje. Poziom głośności ustalany klawiszami głośności na boku telefonu określa głośność wszystkich dźwięków telefonu. Jeśli zwiększy się głośność muzyki, głośniejsze będą też dzwonki i odwrotnie.
Microsoft nie zezwolił na dodawanie własnych dzwonków, musimy więc polegać na dźwiękach zaimplementowanych w systemie, a te są dość ciche. By były słyszalne, poziom głośności trzeba ustawić na około 80%. Biada temu, kto o tym zapomni i puści sobie muzykę przez słuchawki.
Mobilny system Microsoftu ma też ograniczenia… mnóstwo ograniczeń
Na pierwszy ogień idzie wielozadaniowość. Windows Phone 7 nie pozwala na działanie programów firm trzecich w tle. Sam miałem iPhone’a 3G, w czasach kiedy iOS nie wspierał multitaskingu, jednak w tamtym okresie nie było alternatywnego, dobrego systemu dla telefonów z ekranem dotykowym.
Czasy się jednak zmieniły, a brak wielozadaniowości poważnie ogranicza funkcjonalność WP7. Deweloperzy ratują się, wprowadzając w swoich programach opcje działania aplikacji przy zablokowanym ekranie telefonu. Jednak na niewiele się to zdaje. Mówiąc brutalnie: używasz komunikatora, zapomnij o radiu internetowym itd.
Opcja kopiuj/wklej, której próżno szukać w WP7, jest jedną z tych funkcjonalności, których nie używa się na co dzień. Są jednak sytuacje, w których staje się ona niezbędna, np. kiedy trzeba zapisać bardzo ważny numer telefonu, adres lub inną informację. Do swojego systemu gigant z Redmond powinien chyba dodawać kompaktowy notes z długopisem.
O braku możliwości modyfikowania dzwonków pisałem już wyżej, dodam tylko, że dźwięki dostępne w systemie są dość nudne i mroczne, a już na pewno ciche. Po kilku nieodebranych połączeniach nabywa się odruchu sprawdzania, czy głośność oscyluje w granicach 80-90%.
Programiści Microsoftu wprowadzili dość ciekawy efekt: kafelek reprezentujący galerię obrazów jest wyświetlany jako fragment obrazu znajdującego się w kolekcji. Nie mam pojęcia, jaki algorytm rządzi doborem wyświetlanej grafiki, ale miałem wrażenie, że system wybiera najgorsze zdjęcie z całej galerii, szpecąc stronę domową.
Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że nie ma możliwości zmiany wyświetlanego obrazu. By system wylosował inny, grafikę musimy usunąć, czyli wyrzucić do kosza.
Inną zagadką jest to, dlaczego Microsoft nie dał możliwości wygodnego przewinięcia materiału wideo do odpowiadającego użytkownikowi miejsca. Mimo że pod klipem widnieje pasek postępu, system pozwala przewijać wideo tylko poprzez przytrzymanie przycisku Dalej. Rozwiązanie to jest dość niewygodne, gdy ogląda się kilkuminutowy teledysk, nie mówiąc już o trzygodzinnym filmie.
Ograniczeń systemu jest więcej, wymienione przykłady dotyczą tylko tych, które rzutują na funkcjonalność Windows Phone 7 podczas codziennego użytkowania. I mimo że na zakończonych niedawno targach MWC 2011 Steve Ballmer ogłosił plany wprowadzenia zarówno opcji kopiuj/wklej, jak i wielozadaniowości do mobilnego systemu, jak uczy historia, od słów do czynów jest zwykle dość daleka droga.
Windows Phone 7 jest niezwykle nudny
Z najnowszymi mobilnymi okienkami jest trochę tak jak z porcelanową figurką: niektórym się podoba, ale zabawy to z nią nie ma. Podobnie jest w WP7, telefon bierze się do ręki, rzuca okiem na lockscreen i odkłada go z powrotem, nawet nie odblokowując.
Lockscrean to najbardziej szalona część całego systemu, ponieważ można zmienić jego tapetę! Gdy otrzymamy SMS lub e-mail, lockscrean również nas o tym poinformuje, a do tego ta ekscytująca animacja podczas odblokowywania ekranu. A potem… nic się nie dzieje. Czarne tło, jednokolorowe kafelki, koniec szaleństwa. Można co prawda uruchomić program, których coraz więcej w mobilnym sklepie Microsoftu, ale nie ma to nic wspólnego z szybkim rzutem oka na uruchomiony komunikator, czytnik RSS czy na przykład podgląd pogody. Czyli z czynnościami, jakie co chwilę wykonuje każdy posiadacz telefonu z Androidem.
Nie przeczytamy najświeższych informacji, ponieważ czytnik RSS nie może działać w tle. Uruchomienie go i oczekiwanie na synchronizację zabiera trochę czasu i jest sprzeczne z ideą szybkiego dostępu do newsów.
Podobnie jest z każdym programem, który powinien działać bez przerwy, zapewniając komunikację ze światem, a który nie działa, bo nie zezwala mu na to system. Dodajmy do tego zupełnie niemodyfikowalny interfejs, bez widżetów czy tapet i powoli zarysowuje się odpowiedź, dlaczego używaniu najnowszego mobilnego systemu z Redmond towarzyszą ziewnięcia.
Podsumowanie
Czy Windows Phone 7 jest złym systemem? Nie, jest on dobry, aczkolwiek bliżej mu do pierwszego iOS, niż nowego Androida, bada OS czy iOS. Nie zawiesza się, świetnie obsługuje komunikację telefoniczną i internetową. Jest ładny, ma budzik, kalkulator itd. Jeśli Ballmer nie kłamał, a rok 2011 przyniesie wymienione wyżej funkcjonalności, to sytuacja może diametralnie się zmienić, na korzyść Microsoftu oczywiście.
System ten w pewnym aspekcie przewyższa zarówno Androida, jak i Symbiana - jest on świetną platformą do gier. Poczekajmy więc, co przyniesie czas, bo choć Ballmer przegrał pierwszą rundę, to walka jeszcze się nie zakończyła.