TEST Motoroli Defy: Odporna, zgrabna, wygodna

Zacznijmy od tego, że Motorola Defy jest motorolą raczej z nazwy, niż urodzenia. Telefon zaprojektowała i wyprodukowała dla marki Moto firma Bullitt, którą część z was może kojarzyć jako producenta stojącego za pancernymi smartfonami CAT oraz mało znanymi u nas "przygodowymi" telefonami Land Rover.

Dziedzictwo Bullitt czuć na każdym kroku. Charakterystyczne gumowo-plastikowe pokrycie obudowy, które firma zastosowała wcześniej na przykład w smartfonie CAT S41 w przypadku Defy zyskało subtelniejszy wzór, ale sprawdza się równie dobrze, zapewniając świetny chwyt, chroniąc przed zarysowaniami i amortyzując uderzenia. Co wspaniałe, na tle innych smartfonów, zupełnie nie łapie odcisków palców…

Obudowa jest duża. Nie tylko mieści ekran o przekątnej długości 6,5", ale także całkiem szerokie, jak na dzisiejsze standardy ramki wokół niego i dużą "brodę". Jest natomiast zaskakująco cienka, mierząc około 11 mm. Generalnie, mimo swojej wielkości, Moto Defy jest zaskakująco poręczna, a do wygody użytkowania dokładają się dobrze wypozycjonowane przyciski. Wyłącznik i przyciski głośności zostały uzupełnione dodatkowym klawiszem, który może służyć do uruchamiania push-to-talk, realizowanej przez własny komunikator Motoroli, albo do włączania funkcji wybranych przez użytkownika.

Bullitt zaprojektował Defy tak, jak potrafi najlepiej, czyli czyniąc ją odporną na różne czynniki zewnętrzne: wodę, pył, uderzenia czy temperaturę. O tym, jak faktycznie powiodła się ta misja ma świadczyć zgodność z wojskowym standardem MIL-SPEC 810H (odporność na upadki do 1,8 m wysokości, zalanie, wstrząsy, temperaturę od -25 do +55 stopni) oraz spełnienie normy odporności IP68 (odporność na pył oraz zanurzenie pod wodę na głębokość do 1,5 na 30 minut), ale postanowiłem sprawdzić to samemu.

W zamrażarce nie da się uzyskać temperatury poniżej -25 stopni Celsjusza, ale za to udało mi się rozgrzać Defy na słońcu aż do ponad 70 stopni. Nie tylko nie uległa uszkodzeniu, ale nie wyłączyła się i można było z niej korzystać - w grubych, kuchennych rękawicach, obsługując ekran dotykowy rysikiem.

Potem zdecydowałem się zaryzykować i poddać Motorolę testowi najbardziej niszczycielskiej siły, jaką można sobie wyobrazić: dałem ją do zabawy czterem tryskającym energią i buchającym pomysłami chłopcom w wieku 4-8 lat, mającym do dyspozycji ogród, piaskownicę i basen…

Wystarczyła chwila, żeby nieosłonięte porty ładowania i audio Defy oraz wszelkie szczeliny w obudowie, takie jak choćby wycięcia na przyciski wypełniły się piaskiem i pyłem… który potem został wymyty wodą z basenu. Odbył się też krótki mecz piłki nożnej na trawie, w którym Motka wystąpiła w roli piłki - krótki, bo telefon nie chciał lecieć tam, gdzie chłopcy chcieli. Efekty? Defy wytrzymała wszystko bez żadnych uszkodzeń czy usterek.

Pancerna skorupa sprawdza się więc doskonale. Pytanie jednak, czy wnętrze, które chroni oferuje satysfakcjonujące możliwości.

Sercem Motoroli Defy jest SoC Qualcomm SM6115 Snapdragon 662 z chipem Adreno 610. Do tego 4 GB pamięci RAM i 64 pamięci stałej (można rozszerzyć za pomocą karty microSDXC), złącze USB-C oraz wyjście słuchawkowe, a konfiguracji dopełnia czytnik odcisków palców i radio FM.

To nie jest topowa konfiguracja i potwierdzają to wyniki testów wydajnościowych: PCMark (Work 2.0): 6422, 3DMark Wild Life Vulkan: 381, Geekbench 5 CPU (multicore): 1412 punktów. Trzeba zdawać sobie sprawę przy zakupie, że mamy do czynienia z urządzeniem ze średniej-niższej półki, co trochę maskuje dość wysoka, wynikająca z "pancerności" cena.

Wykonany w technologii IPS ekran ma rozmiar 6,5" po przekątnej, rozdzielczość 720 x 1600 pikseli i jest pokryty szkłem Gorilla Glass. Jego jakość niestety rozczarowuje - nie najlepszy kontrast i ledwie przyzwoite kolory nie stanowią problemu, jeśli weźmie się pod uwagę, że ten telefon nie aspiruje do wyższej półki, ale niska jasność wyświetlacza w urządzeniu przeznaczonym do używania na dworze potrafi dać się we znaki.

Bardzo dobre wypada natomiast bateria. 5000 mAh zapewnia Motoroli solidne dwa dni używania, a dołączona ładowarka 20 W nie bije może rekordów, ale ładuje baterię całkiem szybko.

Smartfon wyposażony jest w trzy aparaty tylne: główny (f/1,8, matryca 48 Mpix), makro (f/2,4, matryca 2 Mpix) oraz aparat służący jako czujnik głębi (także f/2,4, matryca 2 Mpix). Z przodu znajduje się aparat do selfie o rozdzielczości 8 Mpix i f/2,2. W dobrych warunkach oświetleniowych główny aparat robi całkiem niezłe zdjęcia - adekwatne do klasy smartfonu. W miarę, jak robi się coraz ciemniej, różnice w stosunku do droższych urządzeń stają się coraz większe.

Całkiem nieźle sprawdza się tryb (i aparat) makro, chociaż jego niewielka rozdzielczość nie pozwala na uchwycenie zbyt dużej ilości detali. Brakuje natomiast popularnego i przydatnego trybu ultrawide.

[b]Komu się spodoba?[/b]Pokochasz Defy, jeśli nie masz wielkich wymagań co do wydajności czy możliwości fotograficznych, za to spędzasz dużo czasu w sytuacjach i miejscach, w których telefon jest narażony na zalanie, zapiaszczenie, uderzenia czy wibracje. Dodajmy, że nie jesteś budowlańcem czy żołnierzem, więc twój smartfon powinien wyglądać jak smartfon, a nie jak opancerzona cegła.

[b]Komu nie polecamy?[/b]Nie wybieraj Motki Defy jeśli fotografowanie to dla ciebie jedna z najważniejszych funkcji smartfonu, albo/i jesteś zaawansowanym użytkownikiem katującym na raz wiele aplikacji, czy po prostu lubisz sobie pograć w wymagające gry mobilne. Za te same pieniądze znajdziesz urządzenia dużo lepiej odpowiadające twoim potrzebom, niektóre z nich także w mniejszym lub większym stopniu wodoodporne (a ochronę przed upadkami łatwo zapewnić za pomocą etui).

SPECYFIKACJA I CENA