Twój iPhone ma słaby zasięg lub baterię na wyczerpaniu? Apple nie chce, by ktokolwiek to zobaczył

Już wkrótce sieć zostanie zalana przez prezentujące system iOS zrzuty ekranu, z których można będzie wywnioskować, że iPhone'y oraz iPady rewelacyjnie radzą sobie z baterią i zasięgiem. To niekoniecznie będzie się jednak pokrywało z rzeczywistością.

Wykorzystane zdjęcia: iPhone oraz Censored
Wykorzystane zdjęcia: iPhone oraz Censored
Źródło zdjęć: © Shutterstock
Miron Nurski

11.08.2014 | aktual.: 11.08.2014 11:59

Nowa wersja aplikacji QuickTime dla systemu OS X Yosemite - na razie dostępnego wyłącznie w wersji beta - oferuje możliwość przechwytywania i nagrywania w czasie rzeczywistym zawartości ekranu urządzenia z iOS-em na pokładzie. Funkcja fajna i z pewnością docenią ją osoby przygotowujące recenzje gier i aplikacji oraz poradniki. Okazuje się jednak, że aplikacja nie pozwala nagrać całej zawartości ekranu.

Daniel Celeste z AppAdvice zauważył, że podczas korzystania ze wspomnianej funkcji na przygotowanych przez niego zrzutach ekranu automatycznie podmieniana jest zawartość paska stanu. Możemy z niego się z niego dowiedzieć, że iPhone podczas przygotowywania materiału miał 100% baterii oraz maksymalny zasięg sieci komórkowej i Wi-Fi, chociaż - według autora - wcale tak nie było. Godzina automatycznie podmieniana jest z kolei na 9:41, ale to ma już tylko i wyłącznie charakter symboliczny; pierwszy iPhone ujrzał światło dzienne o 9:41 i od tego czasu większość materiałów związanych z iProduktami wskazuje tę właśnie godzinę.

iOS - pasek stanu
iOS - pasek stanu© appadvice.com

Dlaczego Apple zdecydował się na taki krok? Każdego dnia internet zalewany jest przez niezliczone ilości zrzuty ekranu, z których znaczna część uwidacznia problemy z zasięgiem lub rozładowaną baterią. To - w lekkim, bo w lekkim stopniu - ale jednak wpływa negatywnie na wizerunek marki i ujawnia brutalną prawdę, że iUrządzenia nie są doskonałe. Gigant wszelkimi dostępnymi środkami stara się temu zaradzić.

Tutaj oczywiście sprawa jest dość błaha. Problem jednak w tym, że takich błahych spraw jest więcej. Za przykład może tutaj posłużyć chociażby obowiązujący w Apple Store'ach zakaz używania przez pracowników pejoratywnie nacechowanego słownictwa. Nie dowiemy się zatem, że w naszym iPhonie "wystąpił problem", lecz "doszło do nieoczekiwanej sytuacji". W jednej z aktualizacji systemu iOS 7 dla starszych urządzeń usunięto natomiast kilka klatek animacji, dzięki czemu pracują one "szybciej". Suma takich zagrań sprawia, że Apple jest w oczach konsumentów firmą doskonałą, ale ja mimo wszystko nie jestem w stanie zaufać producentowi, który swój wizerunek buduje na iluzji. Co następne, zakaz upubliczniania zdjęć porysowanych iPhone'ów?

Źródło: AppAdvice via Cult of Mac.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)