Twój smartfon może mieć wypasioną kamerę termowizyjną. Ale cena zwala z nóg

FLIR produkuje doczepiane kamery termowizyjne do telefonów od 2014 roku, ale - no właśnie - dotychczasowe kamerki były doczepiane przez port ładowania, co rodziło kilka problemów.

Przede wszystkim dany model kamery był kompatybilny wyłącznie ze smartfonami o konkretnym złączu. Ponadto akcesorium podczepiane od dołu wymuszało nienaturalny chwyt podczas fotografowania i utrudniało pomiar temperatury w trudno dostępnych miejscach.

Najnowszy model ma całkowicie przeprojektowaną konstrukcję. Całość ma formę nakładanej na telefon klamry, a połączenie ze smartfonem jest bezprzewodowe. Rozwiązanie to ma cztery duże zalety.

Po pierwsze, tak przymocowana kamera ląduje tuż przy głównym aparacie telefonu, dzięki czemu chwyt jest bardziej naturalny, a fotografowanie łatwiejsze.

Po drugie, bezprzewodowe połączenie sprawia, że FLIR One Edge Pro ma współpracować z telefonami "niezależnie od systemu operacyjnego i przyszłych zmian sprzętowych".

Po trzecie, podczas korzystania z kamery ta w ogóle nie musi być nałożona do smartfon. Można ją np. wsunąć w trudno dostępne miejsce i wyświetlić podgląd termowizyjny na oddalonym telefonie.

Po czwarte, zmieniona konstrukcja pozwoliła na zastosowanie większej baterii. Ta ma pracować na jednym ładowaniu 90 zamiast dotychczasowych 60 minut.

Specyfikacja samej kamery jest jednak porównywalna ze starszym modelem FLIR One Pro. Jej rozdzielczość to 160 x 120 pikseli, a zakresy pracy są dwa: od -20 do 120 stopni Celsjusza oraz od 0 do 400 stopni Celsjusza. Dokładność pomiaru szacowana jest na ±3 stopnie Celsjusza.

Zdjęcia z mapą termiczną można magazynować i edytować w chmurze.

W przypadku wysyłki do Polski, cena w internetowym sklepie producenta wynosi 658,80 euro. To równowartość niemal 3100 zł.

Nie da się ukryć, że jest drogo, bo za takie pieniądze można kupić bardzo dobry smartfon. Ba - za takie pieniądze można kupić smartfon z wbudowaną kamerą termowizyjną FLIR. CAT S62 Pro kosztuje aktualnie 2999 zł.