Warto było czekać. iPhone X to największa zmiana od lat
Miałam już przygotowany w głowie cały wstęp tego tekstu. Brzmiał on: "Apple znów mnie rozczarował, ale i tak ja i wiele osób kupią nowego iPhone'a". Tymczasem na iPhone'a X warto było czekać.
12.09.2017 | aktual.: 13.09.2017 13:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Duży, większy niż w iPhonie 8 Plus, prawie całkiem pozbawiony ramek OLED-owy wyświetlacz. No i oczywiście odblokowywanie urządzenia przez Face ID zamiast odcisku palca, bo znika przycisk Home. Ekran ma przekątną 5,8", rozdzielczość 2436 x 1125 pikseli, zagęszczenie punktów na cal wynosi 458 ppi. Tylko tyle i aż tyle sprawia, że to największa zmiana od czasu iPhone'a 5, który urósł z 3,5 do 4" w 2012 roku.
Ale tak naprawdę to podobnego iPhone'a jeszcze nie było. Co prawda, jak słusznie zauważa Miron, jeśli ktoś uważnie śledził przecieki, to iPhone X specjalnie go nie zaskoczył.
Ktoś, kto od lat kupuje iPhone'y, zmianą będzie zachwycony. Ktoś, kto od lat kupuje Androidy będzie się złośliwie uśmiechać i twierdzić, że "wszystko już było". I będzie miał rację.
W końcu artystyczne wizje iPhone'a bez ramek pojawiały się już przed premierą iPhone'a 5. A bezramkowe smartfony z Androidem można kupić od roku w polskich sklepach. Ale przecież Apple nie zawsze był pierwszy z różnymi rozwiązaniami. Ba, nawet wprowadzony 10 lat temu pierwszy iPhone nie był pierwszym smartfonem.
"Nie chcesz być pierwszy, chcesz być jednym z pierwszych" - mówił Malcolm Gladwell, publicysta "New Yorkera", autor książek takich jak "Punkt przełomowy" czy "Poza schematem". I to jest właśnie droga konsekwentnie wybierana przez Apple. AR (rzeczywistość rozszerzona) tak podkreślana przez firmę podczas konferencji, jest już od dawna rozwijana przez innych. Odblokowywanie urządzenia "twarzą" także jest już dostępne choćby w urządzeniach Samsunga. Ładowanie bezprzewodowe jest od lat u konkurencji.
Nie ma znaczenia, kto pierwszy wychodzi na rynek z danym rozwiązaniem. Ważne jest, kto pierwszy opracuje sensowne rozwiązanie i połączy je z pozostałymi usługami. A Apple to robi. I przy okazji odwołuje się do dwóch ważnych elementów:
- młodych z pokolenia Snapchata i Instagrama (z emotikonami i filtrami)
- aparatu (machine learning w odniesieniu do zarządzaniem oświetlenia).
Najważniejszą cechą nowych iPhone'ów jest użyteczność. To już nie jest gadżet, w którym liczy się taktowanie procesora i rozdzielczość aparatu. Tu liczą się funkcje, nie sam sprzęt. To samo ma zastosowanie do iPhone'a 8 i 8 Plus, także zaprezentowanych podczas konferencji. Choć trzeba przyznać, że każe słono sobie płacić za nowości (ceny iPhone'ów X zaczynają się od 4979 zł).
Apple po raz kolejny pokazał, jak połączyć rozwiązania znane już na rynku w jednym urządzeniu. Przełomowym? Nie. Ale tylko poczekajcie do zamknięcia pierwszego kwartału fiskalnego (czwartego kwartału kalendarzowego). Telefon, którego rozwiązania znane są już z innych telefonów rozbije dla Apple'a bank.