Warto zainteresować się Nvidia Shield Tablet? [pierwsze wrażenia]
Nowa konsola z rodziny Shield właśnie zadebiutowała, ale tym razem przyjęła formę tabletu. Już teraz mogę stwierdzić, że to dużo lepsze rozwiązanie.
22.07.2014 | aktual.: 22.07.2014 17:12
Nvidia właśnie zaprezentowała oficjalnie swoje najnowsze dziecko. Shield Tablet opisałem już szczegółowo w poprzednim wpisie, a teraz czas na pierwsze wrażenia z używania urządzenia. Już w zeszłym tygodniu na specjalnym przedpremierowym pokazie miałem bowiem możliwość pobawienia się tabletem dla graczy amerykańskiej firmy. Za krótko aby przygotować sensowną recenzję (mam nadzieję, że nowy Shield wkrótce na dłużej trafi w nasze ręce), ale mogę już podzielić się z wami kilkoma spostrzeżeniami.
Kawał dobrego sprzętu
Po pierwsze - Shield Tablet to kawał dobrego sprzętu. Jest lekki, a przy tym zaskakująco dobrze wykonany. Oczywiście to "tylko" tworzywo sztuczne, ale jakość dopasowania poszczególnych elementów nie budzi zastrzeżeń, a matowy tył sprawia, że urządzenie dobrze leży w dłoni. Obudowa powinna być również całkiem odporna na porysowania czy zdarcia. W porównaniu do tabletów Tegra Note 7, nowy Shield jest cieńszy, mniej masywny i ogólnie ładniejszy.
Sprzęt dzięki nowszemu układowi działa szybciej i ma radzić sobie z najbardziej wymagającymi grami. Na szczegółowe testy wydajności przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz mogę napisać, że Nvidia nie kłamała, gdy nazywała Keplera najmocniejszym z mobilnych GPU. Układ w benchmarkach pozostawia konkurencję (Adreno 330, nowe PowerVR-y) wyraźnie w tyle.
Niezły jest 8-calowy ekran o rozdzielczości FullHD. Wyświetla żywe i nasycone kolory i ma niezłe kąty widoczności. Minusem jest niestety niski poziom jasności i dość refleksyjny panel ochrony. Nie będzie to przeszkadzać w graniu w domowym zaciszu, ale nie wiem czy wyświetlacz sprawdzi się w słoneczne dni. Duży plus Nvidii należy się za zastosowane głośniki, które grają jeszcze lepiej niż testowanym przeze mnie Tegra Note.
Nvidia nie ma podaje zbyt wielu informacji o baterii (ma 19,75 Wh), ale jej przedstawiciele ujawnili, że sprzęt ma odtwarzać wideo w jakości HD przez 10 godz. Shield Tablet w zależności od wymagań danej gry ma pozwolić na rozgrywkę od 3 do 5 godz. Ogólnie sam tablet można określić jako Tegra Note 7 na naprawdę niezłych sterydach. Co więcej, mimo ceny 1200 zł jest to urządzenie, które nie ma się czego wstydzić nawet w konfrontacji z dużo droższymi tabletami.
Genialny gamepad
Najbardziej urzekł mnie jednak gamepad. Amerykanie kontroler do drugiej generacji Shielda zbudowali od podstaw wzorując się na rozwiązaniach znanych z dużych konsol. Pad jest więc lekki i dobrze wyprofilowany, dzięki czemu pewnie leży w dłoniach. Nawet dłuższa rozgrywka nie powinna być problemem.
Cieszy również wykorzystanie standardu Wi-Fi Direct, które znacznie zwiększa jego możliwości. Można liczyć na stabilne połączenie i niskie opóźnienia, nawet gdy do tabletu podłączone są cztery pady. W pierwszej chwili wydawało mi się, że przycisków jest za wiele. Nvidia swój kontroler przygotowała jednak również pod kątem gier komputerowych, które można streamować z chmury lub komputera. Mapowaniem przycisków pod konkretne tytuły zajmuje się producent, co jest dużym plusem - nie trzeba będzie poświęcać dłuższej chwili na dostosowywanie pada do konkretnych gier.
W pierwszej chwili dość zaskakujący był widok przycisków znanych z androidowych tabletów i telefonów. Nie dość jednak, że nie przeszkadzają (sensownie rozłożone), to jeszcze świetnie sprawdzają się w trybie konsolowym. Jeszcze bardziej spodobała mi się możliwość podłączenia słuchawek. Obecnie wpięty zestaw przyda się do prowadzenia czatów czy komentowania streamowanych rozgrywek na Twitchu. Udało mi się jednak dowiedzieć, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości wykorzystywać tę opcję również w grach. Deweloperzy tworząc tytuły pod Shield Tablet mają możliwość dodawania opcji poleceń głosowych, za pomocą których można będzie wykonywać różne czynności podczas rozgrywki (podobne rozwiązanie prezentował już MS wraz nowym Xboxem One).
Jedynym minusem może być fakt, że Shield Wireless Controller kompatybilny jest tylko z Shield Tabletem. Nie można podłączyć go do innego androidowego sprzętu, ani komputera z Windowsem.
Granie?
Nowy Shield ma wiele zalet i ciekawych dodatków, w tym aplikację Nvidia Dabber, która wykorzystuje akcelerację graficzną. W przypadku tego tabletu najważniejsze jest jednak granie i w tej konkurencji sprzęt nie ma rywali na rynku mobilnym. Nie chodzi tu nawet o płynność rozgrywki i optymalizację tytułów, ale wygodę jaką daje gamepad. Miałem okazję chwilę pograć w Trine 2 (nie rozumiem tej gry, ale jest ładna), War Thunder, Anomaly 2 czy mobilną wersję Portala. Działały świetnie, dało się wygodnie sterować i sprawiały dużo frajdy.
Dobrze prezentuje się tryb konsolowy, a gry na dużym ekranie bez problemu uruchamiane są w FullHD. Na pierwszy rzut oka fajnie wyglądała technologia GameStream, ale po chwili zastanowienia naprawdę nie wiem kiedy miałbym jej używać - skoro mogę grać na komputerze, to po co przełączać się na mniejszy tablet. Inaczej sprawa wygląda z Nvidia Grid. Dzięki chmurze na tablecie będzie można odpalić nawet Titanfalla czy znane gry wyścigowe. Nie można jednak dać się zwariować - usługa póki co dostępna jest w wersji beta, a serwery zostały zlokalizowane w Stanach, więc podczas rozgrywki mogą pojawiać się opóźnienia i lagi.
Jeżeli miałbym się do czego przyczepić, to byłyby to wysokie temperatury, które osiągały tablety dostępne na prezentacji. Ciężko powiedzieć czy jest to wada, gdyż sprzęt ten był dość mocno katowany przez ładnych parę godzin (do tego stale tablety były stale wpięte do ładowania). Z pewnością więc przyjrzymy się dokładnie, jak wygląda oddawanie ciepła w egzemplarzu, który trafi do nas na testy.
Świetna zabawka, ale nie wiem czy ma szanse na duży sukces
Podsumowując, Nvidia Shield Tablet wywarł na mnie bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Jest nieźle wykonany, oparto go na dobrych podzespołach, a wydajność Tegry K1 jest świetna. Taki sprzęt w cenie 1200 zł to więcej niż sensowna oferta. Sęk jednak w tym, że bez gamepada i covera urządzenie bardzo dużo traci. W zasadzie staje się zwykłym tabletem z rysikiem i głośnikami stereo. Konieczne trzeba doliczyć z miejsca 360 zł - prawie 1600 zł to dość sporo jak na polskie warunki.
Sprzęt jest oczywiście kierowany do zapalonych graczy, ale nie jestem przekonany czy większość z nich nagle porzucił swoją konsolę czy wypasiony komputer i dostępne na nie tytuły, aby grać na urządzeniu mobilnym. Nie oznacza to, że Nvidia nie ma czego im zaoferować, bo jest wręcz przeciwnie - jest Grid, są tytuły na wyłączność, są porty kultowych gier i wsparcie bezpośrednio od amerykańskiej firmy. Sęk jednak w tym, że ciężko będzie walczyć z przyzwyczajeniami.
Mam nadzieję, że kliencie się znajdą nie tylko wśród graczy. Część świadomych użytkowników szukających wypasionych tabletów sprzęt Nvidii może postawić nad iPadem mini, nowymi Galaxy Tabami S czy sprzętem z Windowsem. Wielkiego sukcesu firmy w Polsce pewnie nie będzie, ale osoby, które zdecydują się na Shield Tablet nie powinny być zawiedzione.