Weekendowy Zestaw Gier i Aplikacji [23.06.2012]
23.06.2012 14:05, aktual.: 23.06.2012 16:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zapraszam na kolejny odcinek Weekendowego Zestawu Gier i Aplikacji.
Swoje propozycje proszę wysyłać na tomasz.slowik@komorkomania.pl.
Neuroshima Hex w Google Play za 2,99 zł
Strona 1
Strategia turowa (Great Little War).
Świat został wyniszczony po wojnie ludzi z maszynami. Ci pierwsi zostali niemalże wybici i ukrywają się w ruinach wielkich miast. Dodatkowo podzielili się na gangi, które walczą ze sobą o przetrwanie. Jedyną ochroną przed patrolami maszyn są elitarne, ludzkie oddziały wojskowe. Na pustkowiach poza miastem osiedliły się mutanty, które również stanowią zagrożenie. Wykreowany świat ma potencjał, ale ostatecznie nie ma to znaczenia, a otoczka fabularna służy jedynie do przedstawienia każdej z czterech grywalnych frakcji.
Rozgrywka toczy się na podzielonej na sześciokąty mapie, a zadaniem gracza jest zniszczenie bazy przeciwnika oraz obrona własnej. Do tego celu wykorzystuje się karty symbolizujące różne dla każdej frakcji jednostki oraz ulepszenia. Oddziały charakteryzują się różnym atakiem, wytrzymałością oraz inicjatywą, która decyduje o kolejności zadawania obrażeń. Mechanika rozgrywki jest dość skomplikowana i warto zapoznać się wcześniej z samouczkiem.
Rozegrać można jedynie pozbawione jakiejkolwiek fabuły potyczki z komputerem i jest to największa wada gry. Przydałby się tryb wieloosobowy lub jakaś kampania.
Grafika jest niespecjalna. Bitwy rozgrywają się zawsze w podobnym otoczeniu, a efektów graficznych nie ma żadnych.
Neuroshima Hex to gra dobra na chwilę, a przez brak ciekawych trybów szybko się nudzi. Z drugiej strony, jest to tytuł trudny i rozbudowany pod względem mechaniki, dlatego fani turowych strategii powinni być zadowoleni.
[plus]turowa strategia
[plus]rozbudowana mechanika rozgrywki
[plus]4 grywalne frakcje z różnymi jednostkami
[minus]brak kampanii i trybu wieloosobowego
[minus]nieciekawa grafika
Gra logiczna (Little Stars for Little Wars 2).
Zadanie polega na przejęciu wszystkich komórek produkujących plemniki na planszy. "Komandosi" są jednostkami ofensywnymi. Asymilacja kolejnej bazy następuje po pozbyciu się całego jej potencjału bojowego określanego przez liczbę w jej środku. Rośnie on z czasem i maleje, jeśli komórka jest atakowana z wielu stron. Dla utrudnienia na planszy pojawiają się bakterie, które po osiągnięciu celu ograniczają produkcję plemników w danej bazie. Można się ich pozbywać wcześniejszym dotknięciem.
War of Reproduction to gra trudna. Przeciwnik szybko reaguje i bez dobrego refleksu bardzo łatwo przegrać. Brakuje też jakiegokolwiek samouczka. Osoby niecierpliwe mogą dokupić brokuły, które służą do poprawiania statystyk plemników. W innym wypadku powoli zdobywa się je w trakcie rozgrywki.
Grafika pozbawiona jest jakichkolwiek ciekawych efektów, ale jest czytelna i umożliwia szybką orientację w sytuacji. Irytuje trochę monotonne udźwiękowienie.
War of Reproduction to wciągająca strategia, która idealnie nadaje się na telefony. Jest trudna, wymaga myślenia i daje sporo satysfakcji.
[plus]poziom trudności
[plus]wymaga myślenia
[plus]dobra na każdą okazję
Zręcznościówka w stylu Labiryntha.
Gra polega na pokonaniu magnetycznym krążkiem futurystycznych plansz i omijaniu po drodze przeszkód oraz przepaści. Urozmaiceniem są laserowe blokady, które wyłącza się po uprzednim najechaniu na pole odpowiedniego koloru, suwnice przesuwające krążek, kolce i wiele innych. Na mapach rozsiane są bonusy, zebranie określonej ich liczby daje dodatkowe życie.
Steruje się czujnikiem położenia. Niektóre plansze zamiast zręczności wymagają sporego refleksu, ponieważ krążek na nich pędzi, a zadaniem gracza jest gwałtowne zmienianie jego toru ruchu. Po przejściu poziomu otrzymuje się ocenę zależną od czasu, utraconych żyć oraz zebranych bonusów. Do wyboru są dwa poziomy trudności, które zmieniają szybkość przemieszczania się krążka.
Grafika nigdy nie była mocną stroną tego typu tytułów i nie inaczej jest w tym przypadku. Nie ma w niej nic ciekawego, ale też nie przeszkadza.
Dark Nebula - Episode 1 trzyma poziom innych tego typu tytułów, ale jest od nich znacznie bardziej rozbudowany. Polecam go każdemu, kto lubi gry, w których trzeba machać telefonem.
[plus]rozmaite plansze
[plus]urozmaicona rozgrywka
[plus]wymaga zręczności i refleksu
[minus]przeciętna grafika
Gra logiczno - zręcznościowa (Naught).
Idylliczny kraj biedronek zasilany magicznymi kryształami został zaatakowany przez złe pająki, które wykradły drogocenne kamienie. Ostatnią nadzieją świata sympatycznych owadów jest biedronkowy rycerz, w którego wciela się gracz. Zabawa polega na przeprowadzeniu małego bohatera przez kilkadziesiąt plansz i zbieraniu po drodze diamentów. W tym celu należy przesuwać różne pudła, przestawiać żołędzie, kostki lodu i inne elementy oraz omijać zagrożenia. Wielokrotnie, żeby przejść jakiś fragment, trzeba wykorzystać przedmioty, tak aby zrobić most lub podwyższenie.
Rozgrywka podzielona jest między różne środowiska (wulkaniczne, lodowe, pustynne, leśne itd.). W każdym z nich do rozgrywki trzeba podejść trochę inaczej ze względu na różne zagrożenia i możliwe do wykorzystania elementy. Miłym dodatkiem jest też krótki samouczek przed rozpoczęciem zabawy w nowym otoczeniu.
Grafika jest miła dla oka, ale typowa dla casualowych tytułów. Oprawa jest kolorowa, a główny bohater prezentuje się sympatycznie, zmieniając miny w zależności od wykonywanej czynności.
Beyond Ynth raczej nie wciągnie hardcorowych graczy, ale nadaje się do zabicia czasu podczas jazdy autobusem czy stania w kolejce. Jak na propozycję na chwilę, wymaga sporo myślenia, co uważam za zaletę.
[plus]różne środowiska
[plus]miła dla oka grafika
[plus]dużo plansz
[minus]typowa casualowa pozycja
Lotniczy shooter (Tigers of the Pacific).
Gracz zasiada za sterami myśliwca z czasów drugiej wojny światowej. Jego zadanie polega na strzelaniu do nadlatujących wrogów. Pomysł nie jest zbyt oryginalny, ale nadal sprawia sporo frajdy. Po zabitych wrogach pozostają monety, dzięki którym można ulepszać swoją maszynę lub kupować nowe samoloty. Niestety tempo zdobywania złota pozostawia wiele do życzenia i bez dokupowania go za prawdziwe pieniądze trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Zabawa została podzielona na fale. Im dłużej się gra, tym więcej pojawia się przeciwników. Co jakiś czas trzeba zmierzyć się też z bossem, który nie grzeszy oryginalnością względem innych tego typu gier. Sterować można czujnikiem położenia lub wirtualną gałką.
Grafika jest przeciętna. Tekstury z bliskiej odległości straszą pikselami, ale z daleka wszystko wygląda w porządku. Warto wspomnieć o dynamicznie zmieniających się warunkach pogodowych, które prezentują się przyzwoicie.
Infinite Sky to tytuł, jakich wiele. Jest bardzo średni i nie wzbudził we mnie żadnych emocji, ale też nie odrzucił od siebie.
[plus]zmienne warunki pogodowe
[plus]ulepszenia samolotu
[minus]przeciętna grafika
[minus]brak oryginalności
Alternatywny launcher dla Androida 4.0 (Nova Launcher).
Został stworzony przez ludzi odpowiadających za dość popularną modyfikację Androida o nazwie MIUI. MiHome, tak samo jak wszystkie twory tej grupy deweloperów, przypomina interfejs iPhone'a.
Jako użytkownik GoLaunchera podszedłem do aplikacji dość sceptycznie - zupełnie niesłusznie. MiHome wyróżnia się na tle konkurencji brakiem siatki programów. Ikonki są rozdzielone na pulpity, ale nie ma problemu, żeby stworzyć puste ekrany główne i zapełnić je widżetami. Rozwiązanie to jest całkiem fajne, szczególnie dla osób znudzonych typowymi launcherami. Program nie dorównuje ADW Launcherowi czy GoLauncherowi liczbą opcji, ale i tak można go nieźle spersonalizować.
MiHome obsługuje dodatkowe motywy oraz pozwala na zmianę ekranu blokady telefonu, który - o dziwo - działa bez problemu. Przeszkadza w nim tylko chińska data zamiast angielskiej i brak paska powiadomień. Lockscreen również można modyfikować motywami. Największą wadą programu jest aktualizowanie przez stronę producenta, a nie Google Play, co jest tym dziwniejsze, że sama aplikacja jest w nim dostępna.
Interfejs może się podobać. Nie przepadam za minimalistycznym stylem iOS-az jego prostokątnymi ikonkami ale to kwestia gustu. Brakowało mi jedynie kilku pasków aplikacji u dołu ekranu. Domyślnie jest tylko jeden dla maksymalnie sześciu programów.
MiHome pozytywnie mnie zaskoczył. Poza kilkoma niedociągnięciami wieku dziecięcego program jest dopracowany i polecam go osobom szukającym alternatywnego launchera lub chcącym upodobnić swojego Androida do iOS-a.
[plus]schludny wygląd
[plus]inny od konkurencji
[plus]płynność działania
[plus]ekran blokady ekranu
[minus]tylko dla Androida 4.0
[minus]chińskie znaczki w niektórych miejscach
[minus]brak aktualizacji przez Google Play
Aplikacja użytkowa (Smart Screen Off).
Służy do wyłączania ekranu poprzez potrząśnięcie telefonem. Poza tym umożliwia zabicie procesów w tle po przejściu urządzenia w stan uśpienia oraz uruchomienie wraz ze startem systemu.
W ustawieniach należy dobrać czułość czujnika. W moim przypadku program zaczynał działać jak należy przy wartości 90 na 100, ale wtedy często zdarzało mi się przez przypadek wygaszać ekran. Przy mniejszej czułości bardzo rzadko program działał poprawnie i nie reagował, nawet gdy machałem telefonem. Jest też problem z samoistnym wyłączaniem ekranu zaraz po jego wybudzeniu, jeśli w niedługim czasie (np. 3 sekundy) został on wygaszony.
Shake - Screnn Off uważam za mało przydatny program, szczególnie w przypadku korzystania z telefonu w ruchu. Z drugiej strony, na pewno są osoby, dla których może on być praktyczny, a sam pomysł na wyłączanie ekranu jest dosyć ciekawy.
[plus]ciekawy pomysł
[minus]problemy z ustawieniem czułości
Aplikacja do obsługi platformy społecznościowej (IM+).
Konto Xbox Live wykorzystywane jest podczas grania na Xboxie 360 i właśnie z nim współpracuje program, umożliwiając: pisanie wiadomości do znajomych oraz sprawdzenie ich dostępności, edycję swojego awatara, zapoznanie się ze swoim osiągnięciami, obejrzenie najnowszych zapowiedzi gier i kilka innych czynności. Brakuje czatu głosowego, ale fajnie, że da się pisać wiadomości, ponieważ ich tworzenie przy użyciu pada jest bardzo czasochłonne.
Interfejs jest bardzo przejrzysty i minimalistyczny. Pomiędzy poszczególnymi zakładkami można się poruszać za pomocą gestów lub przyciskami. Zastrzeżenie mam tylko do animacji, które się przycinają. Problemem jest też dość duże obciążenie telefonu.
My Xbox Live nie jest programem niezbędnym, ale jeśli ktoś ma dużo znajomych na profilu, to może mu się przydać. Aplikacja z powodzeniem może pełnić rolę prostego komunikatora oraz pomagać w umawianiu się na wspólne granie.
[plus]prosta w obsłudze
[plus]minimalistyczny interfejs
[minus]brak czatu głosowego
Program zarządzający pracą telefonu.
Służy do optymalizacji pracy systemu oraz baterii. Z jego ciekawszych funkcji warto wymienić kasowanie historii (połączenia, SMS-y, Google Play i inne), czyszczenie pamięci cache, menadżer aplikacji wraz z opcją App to SD i kilka innych. Teoretycznie większość z tych czynności można zrobić w ustawieniach systemu, ale tutaj wszystko jest w jednym miejscu. Można też ustawić usuwanie pamięci cache w określonych odstępach czasu.
Zarządzanie baterią zostało ograniczone do opcji włączenia trybu eco, w którym wyłączane są wybrane moduły i zmniejszana jest jasność. Równie dobrze to samo można zrobić kilkoma przyciskami w pasku powiadomień. Aplikacja ma schludny widżet do obsługi różnych modułów, wyczyszczenia pamięci, włączenia trybu eco oraz ustawiania skrótów do aplikacji. Znacznie więcej funkcji od niego oferuje Widgetsoid.
Interfejs jest wygodny i schludny.
Smart Optimization Box wzbudza we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony oferuje sporo funkcji, a z drugiej nie ma w nim niczego wyjątkowego lub takiego, co czyniłoby go niezbędnym. Dlatego polecam sprawdzić jego przydatność samemu.
[plus]sporo funkcji
[plus]schludny wygląd
[minus]jego możliwości często zaimplementowane są domyślnie w Androidzie
[minus]ograniczone zarządzanie zużyciem energii