Wiko, nowa marka smartfonów na polskim rynku
Wiecie kto jest drugim po Samsungu producentem smartfonów we Francji? Nie Apple. Wiko, młodziutka firma z wielkimi ambicjami, która weszła właśnie na polski rynek.
24.09.2014 | aktual.: 24.09.2014 20:31
Wiko powstało w 2011 roku. W ciągu zaledwie trzech lat firma trafiła na podium pod względem liczby sprzedanych urządzeń wyprzedzając wiele globalnych marek. Przepis na sukces? Oczywiście cena. Wiko nie jest pierwszoligowym brandem. Jest jak znane w Polsce Prestigio, Kruger&Matz czy Colorovo. Tak jak one walczy o klienta z mniej zasobnym portfelem sugerując, że są lepsze sposoby na wydawanie pieniędzy, niż inwestowanie ich w bardzo drogi smartfon.
Wiko bardzo podkreśla francuskość swoich produktów. Na prezentacji czułem się jak na Polach Elizejskich - dominującymi kolorami były niebieski, biały i czerwony a po środku stała pokaźnych rozmiarów makieta wieży Eiffla. Smartfon made in France kojarzy się całkiem nieźle, prawda? Nie łudźcie się jednak, Wiko nie wyrośnie na europejskiego tygrysa rynku telekomunikacyjnego. 95% udziałów w firmie należy do Tinno Mobile Technology, która ma siedzibę w Shenzhen. Pomijając urażony lokalny patriotyzm, to jednak żaden grzech.
Smartfony Wiko (a w zasadzie Tinno) na pierwszy rzut oka prezentują się zupełnie sensownie. Nawet bazowe modele są zrobione z niezłych materiałów. Mają nie najgorsze ekrany i przyzwoitą specyfikację w większości bazującą na jednostkach Mediateka. Wszystkie modele, które widziałem miały czystego Androida w wersji 4.4. Za to brawa.
Z portfolio wyróżniał się topowy model Highway, z ładnym ekranem FullHD o 5-calowej przekątnej, 2GB pamięci i 8-rdzeniowym procesorem. Telefon podobał mi się do chwili, gdy usłyszałem jego cenę. Sorry Wiko, ale za 1400 zł mogę kupić (tu możecie wstawić swój ulubiony smartfon).
Pozostałe urządzenia z oferty Wiko są jednak zdecydowanie bardziej przystępne. Najtańsze Goa kosztuje 249 zł, a najdroższe (i całkiem fajne) Rainbow 629 zł. Wiko Highway ma się więc trochę sprzedawać, ale przede wszystkim promować markę i ładnie wyglądać w reklamach.
Czy to się uda?
Produkty Wiko są trochę inne od tego, co w ofercie mają dostępne u nas b-brandy. Są kolorowe, nieźle zrobione i wpisane w dość atrakcyjną narrację marketingową.
Na naszym rynku jest już jednak dość gęsto. Nie brakuje firm o mocnej pozycji, a już jutro oficjalnie zadebiutuje kolejna marka mająca apetyt na nasze portfele - AllView (na rynku rumuńskim AllView jest tym, czym Wiko na rynku francuskim).
Sukces zależeć więc będzie od marketingu, przeznaczonych na niego środków oraz obrotności zatrudnionej lokalnie załogi. Początek wydaje się niezły: premiera była dobrze przygotowana, za komunikację odpowiada renomowana agencja, a polskiemu oddziałowi szefuje człowiek, który był dyrektorem regionalnym HTC (jeszcze w dobrych dla Tajwańczyków czasach). Gorzej, że Wiko nie zadbało na starcie o obecność u operatorów, którzy odpowiadają za lwią część sprzedaży w Polsce.
Wiko, nowa marka smartfonów na polskim rynku. Hit czy kit?
Smartfony Wiko możecie obejrzeć w sklepie Euro.